poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Chrzest dziecka. A co gdy dziecko ma już parę lat?


Większość z nas jest tak przyzwyczajona do tradycji Chrztu małych dzieci, że czasem jest nam trudno sobie wyobrazić jak może wyglądać Chrzest starszego dziecka, młodzieży lub osób dorosłych.
By Andrea del Verrocchio - The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. DVD-ROM, 2002. ISBN 3936122202. Distributed by DIRECTMEDIA Publishing GmbH., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=160044


Sakrament
Chrzest jest pierwszym sakramentem. To dzięki niemu człowiek rodzi się dla Boga i zostaje włączony do wspólnoty wierzących. Chrzest to narodziny Dziecka Bożego i wyznanie wiary, a zatem nie można sprowadzać go do rangi "zwykłego ceremoniału". Osoba dorosła sama może wypowiedzieć wyznanie wiary i sama prosi Kościół o Chrzest dla siebie. W przypadku Chrztu dziecka: o Chrzest proszą rodzice i to oni w imieniu dziecka wypowiadają Wyznanie Wiary. Prośba o Chrzest dziecka jest też Zobowiązaniem się rodziców do wychowywania dziecka w wierze i dbałości o jego chrześcijański rozwój.

Dziecko przysposobione (adoptowane)
O przeszłości dziecka przed adopcją wiadomo zazwyczaj tyle ile jest zapisane w dokumentach. Będą dane o urodzeniu, mniej lub bardziej rozbudowana informacja o rodzinie pochodzenia dziecka i dotychczasowych warunkach rozwoju, będzie karta informująca o stanie zdrowia dziecka... W oficjalnych dokumentach nie ma nic o udzielonych lub nieudzielonych sakramentach lub innych praktykach religijnych. 
Może katolickie ośrodki adopcyjne (te związane z Kościołem) zbierają też informacje o dotychczasowym życiu religijnym dziecka i jego rodziny pochodzenia.

Czy dziecko było ochrzczone?
Może się zdarzyć, że na tak zadane pytanie pracownik Ośrodka Adopcyjnego odpowie: nie wiem. I ja taką odpowiedź dostałem na to pytanie, gdy próbowałem się dowiedzieć o przeszłość adoptowanych przez siebie dzieci. Na szczęście otrzymałem też obietnicę pomocy w ustaleniu czy Sakrament Chrztu był już dzieciom udzielony.

Nic na siłę
Sprawa jest prostsza gdy dziecko jest małe i w opiece zastępczej przebywa od urodzenia. I wiadomo, że nie było wcześniej ochrzczone. Dziecko przysposobione jest dla Kościoła Katolickiego takim samym dzieckiem jak każde. I Chrzest adoptowanego maluszka będzie wyglądał dokładnie tak samo jak typowy chrzest dziecka.
Jednak gdy dziecko ma już siedem lub więcej lat to jest traktowane jak młodzież. W przypadku Chrztu starszego dziecka Kościół i rozum nakazują by liczyć się z wolą dziecka. Najpierw trzeba dać dziecku i sobie czas na wzajemne poznanie.
Obserwowałem jak dzieci reagują na uczestnictwo we mszy i widziałem, że jest to dla nich coś nowego w życiu. Dużo dały mi rozmowy ze starszą córką Oliwią i czas jaki jej poświęciłem w trakcie urlopu ojcowskiego. Ten wspólny czas bardzo zbliżył nas do siebie. Czułem jak Oliwia bardzo chce mnie naśladować i jak ważny jest dla niej wzorzec, który jej daję. Oliwia sama zadawała pytania dotyczące życia religijnego i bardzo jej się podobało, że jej pytania zawsze traktowałem poważnie. Bez oporu zgadzała się się na wspólną modlitwę. Gdy nabrała śmiałości sama powiedziała mi, że jeszcze w Domu Dziecka, po szkole zaglądała do kościoła i próbowała się modlić. Te rozmowy przekonały mnie, że Moje Dziecko tak samo jak ja potrzebuje Boga i wiary.
Bardzo pomocne były też rozmowy, które mogłem w tym czasie prowadzić z księdzem, który prowadzi lekcje religii w szkole mojej córki.

W kancelarii parafialnej, czyli coś o formalnościach
Nikt nie lubi formalności, ale trzeba przez nie przejść. Co zatem było potrzebne do Chrztu:
- Akt urodzenia dziecka - dokument sporządzony przez Urząd Stanu Cywilnego (USC) już po uprawomocnieniu się decyzji o przysposobieniu.
- Dokument potwierdzający zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego przez rodziców - ponieważ ślub był zawarty poza parafią, w której teraz żyję.
- Rodzice chrzestni jeżeli są spoza parafii, w której będzie chrzest powinni dostarczyć zaświadczenie o tym, że są wierzący i praktykujący. Takie zaświadczenie wystawia proboszcz ich parafii. Chyba już nie muszę dopisywać, że chrzestni powinni mieć możliwość w pełnego uczestnictwa we mszy i eucharystii.
- W naszym wypadku dodatkowo wymagana była zgoda biskupa na chrzest starszego dziecka. Tak już jest w przypadku gdy sakrament ma być udzielony osobie, która ma lat siedem lub więcej.

Zgoda biskupa
Dlaczego potrzebna jest w takim wypadku zgoda biskupa? Nie wiem, ale zakładam, że Kościół nakłada taki wymóg z szacunku dla udzielanego sakramentu.
By zgoda mogła być udzielona poproszono mnie bym opisał co wiem o życiu dzieci przed adopcją, coś o samej adopcji i załączył do pisma kopię dokumentów potwierdzających fakt adopcji. Poproszono mnie też o dostarczenie danych, które pomogły by ustalić czy dzieci nie były już wcześniej ochrzczone.
Pismo napisałem, a wymagane dokumenty były takie same jak do innych spraw (np. uzyskanie urlopu ojcowskiego). Dzięki pomocy Pani Psycholog, która opiekowała się dziećmi jeszcze w Domu Dziecka oraz życzliwości Proboszcza parafii, w której dzieci mieszkały zanim trafiły do Domu Dziecka udało się też uzyskać dokument zaświadczający, że w tamtejszych księgach parafialnych nie ma adnotacji o ich Chrzcie. Wspomniany Proboszcz był tak życzliwy, że sam wysłał pismo na adres mojej parafii po rozmowie z Panią Psycholog. Za co obojgu chciałbym złożyć szczere Bóg Zapłać. 
Bez pomocy i życzliwości dobrych ludzi każda sprawa mogłaby być trudną. 

Chrzest
Chrzest naszych córek odbył się w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Ceremonia nie odbiegała zasadniczo od tego co znamy z typowego Chrztu dziecka. Różnica polegała na tym, że Oliwia (starsza córka, 10 lat) razem z rodzicami i rodzicami chrzestnymi wypowiedziała Wyznanie Wiary oraz sama potwierdziła chęć przyjęcia Chrztu w Wierze Kościoła Katolickiego.
Słysząc zdecydowany głos córki wzruszyłem się prawie do łez... Dobrze, że żona była obok. Razem łatwiej przejść takie emocje.

***
Rozmowy z dziećmi o Wierze oraz przygotowania do ich Chrztu przeżywane w okresie Wielkiego Postu oraz Świąt Wielkanocnych były naprawdę wielkim przeżyciem dla Naszej Rodziny.

środa, 19 kwietnia 2017

Bo jesteś moim tatą

Jednym z problemów z jakim muszą zmierzyć się rodzice, którzy zdecydują się na adopcje starszego dziecka jest to jak dziecko zwraca się do nowych rodziców. Raczej nie należy oczekiwać, że od pierwszego spotkania będzie mówić do świeżo poznanych ludzi: Mamo, Tato.
Moje córki (5 i 10 lat) przez pierwsze 3 miesiące mówiły do nas niemal wyłącznie: Ciociu, Wujku. Dziwnie to brzmi... Zwłaszcza gdy dziecko tak powie w obecności osoby nieznającej jego sytuacji. Parę osób było zszokowanych, kilka zaliczyło zdziwienie... Cóż. Czasem jest inaczej niż tak jak zazwyczaj. Są dorośli, więc jakoś to sobie sami wytłumaczą. Dziecku trzeba dać czas na poukładanie sobie życia i oswojenie z nową rodziną.
Cały czas będę powtarzać: Dziecko to człowiek, a nie przedmiot.
Po 3 miesiącach wspólnego już życia w rodzinie córeczki nagle zdecydowały się na to by mówić do nas: Mama i Tata. I muszę przyznać, że właściwie to nie wiem co je do tego ostatecznie przekonało. Może zwyczajnie już uznały nas za swoich. Pani Psycholog (zna dziewczynki jeszcze z Domu Dziecka) twierdzi, że nastąpiło to bardzo szybko. Że niektórym dzieciom taki proces pełnej akceptacji nowych rodziców zajmuje nawet rok lub dłużej.
Może konsekwencja z jaką zwracaliśmy się z żoną do dzieci dała jakieś pozytywne efekty. Idź do mamy, jak tata się zgodzi, itp. - my nie mówiliśmy o sobie jak o cioci, wujku. Ale muszę przyznać, że nie jest łatwo być konsekwentnym i opanowanym gdy w odpowiedzi słyszy się uparte (też rodzaj konsekwencji): ciocia, wujek. Sił i nadziei dodaje jednak uważne wsłuchiwanie się w to co przekazuje dziecko.
***
Kiedyś, tuż po uprawomocnieniu się sądowego orzeczenia o adopcji, Oliwia (starsza z naszych córek, 10 lat) przyszła do nas przed snem aby jeszcze na chwilę się przytulić*.
Zapytałem ją czy mógłbym do innych dzieci w jej szkole przytulać się jak do niej na powitanie.
Oliwia powiedziała, że tak przytulać mogę się tylko do niej.
Zapytałem: Dlaczego?
A ona odpowiedziała: Bo jesteś moim Tatą.
W odpowiedzi było trochę złości, ale była ona tak zdecydowana, że rozwiała wszelkie moje wątpliwości co do tego czy kiedyś Oliwia zacznie nazywać mnie Tatą.


*Absolutnie nie wolno odmawiać dziecku przytulania.

środa, 12 kwietnia 2017

"A ja mam dwóch tatusiów"

Jako ojciec adopcyjny jestem w jakimś sensie przygotowany na to, że kiedyś dzieci zaczną zadawać trudne (kłopotliwe) pytania. Ale życie pokazuje, że takie pytania mogą być wynikiem nie tylko doświadczeń z przeszłości moich córek.
Tytułowe : "A ja mam dwóch tatusiów" padło w szkole. Tak jedno z dzieci skomentowało swoja sytuację rodzinną. I nie chodzi tu o rozbuchany przez lewicowych piewców bezrefleksyjnego postępu problem "rodzin" homoseksualnych. Lecz jak to określiło ww dziecko: "jeden tatuś odszedł od mamy, a teraz co jakiś czas pojawia się ten drugi".
No i co mam powiedzieć swojej córce o słowach tamtego dziecka?
Chyba tylko to, że dorośli czasem mają problemy i odchodzą od siebie, a tamto dziecko w taki sposób próbuję poradzić sobie z obecnością dwóch mężczyzn w życiu matki i przypisać im role...
***
Rozpad małżeństwa rodziców burzy w dziecku poczucie bezpieczeństwa, które jest jednym z podstawowych warunków szczęśliwego dzieciństwa.
***
Moje córki od samego początku, odkąd mieszkają razem z nami, a szczególnie od momentu gdy zaczęły mówić do nas: Mamo, Tato, ciągle wysyłają do nas sygnały, że chcą mieć nas jako rodziców (mamę i tatę) tylko dla siebie, zawsze i... już na zawsze.