poniedziałek, 26 października 2020

Byle do wiosny - Zdalne nauczanie 2.0

Młodsze dziecko nadal wysyłam do szkoły. Starsza już na zdalnym...

Ponieważ mam też opiekować się żoną, która jest na rekonwalescencji, dostałem od życia możliwość zapoznania się przyjemnościami jakie zazwyczaj spoczywają na barkach naszych żon/matek.

Wyszykuj młodszą córkę do szkoły... Starszej dopilnuj aby nie przespała zdalnych lekcji... Kanapka dla młodszej... Gdzie jest ta cholerna maseczka i czemu książki jeszcze nie spakowane.

Po drodze jeszcze do apteki bo kończą się opatrunki.

Na szczęście zakupy mogę zrobić później i nie muszę zdążyć prze godzinami dla seniorów.

Teraz gazem do domu...

Uff... Do końca miesiąca jestem na zwolnieniu.

Co będzie jak będę to wszystko jeszcze musiał pogodzić z pracą.

Żona mówi, że dam radę.

Pewnie tak.


Byle do wiosny.

 

Ps

Połowa z zaplanowanych na dziś zajęć zdalnych została odwołana.

piątek, 16 października 2020

Panika medialna jako choroba towarzysząca

 To, że media nakręcają atmosferę  nie jest jakimś odkryciem. Ale w przypadku covid19 tę medialną gorączkę można chyba uznać za jedna z głównych chorób towarzyszących.

Czytam w gazetach (a szczególnie w jednej Gazecie):

- jest źle

- wkrótce zabraknie łóżek w szpitalach,

- brakuje lekarzy

- za mało testów

- już jesteśmy druga Lombardią...

Po co to wszystko? Po to żeby tytuły lepiej się sprzedawały?

Niestety sam mogłem poczuć jak destrukcyjnie działa to na ludzka psychikę.

Od kilku miesięcy moja żona jest pacjentką onkologiczną. Ale bez paniki... Problem ujawnił się przypadkowo podczas rutynowego badania, które wcale nie było prowadzone w tym kierunku. I na szczęście zmiana został odkryta na etapie dającym duże szanse na skuteczne leczenie.

Ale ile się ostatnio nadenerwowałem to moje... Jak to mogło działać na stan ludzi oczekujących na podobne zabiegi mogę się już tylko domyślać.

Bo już słyszałem, że szpitale odwołują wszelkie zabiegi. Że będą leczyć tylko covid19...

Na szczęście nie jest to prawdą. Szpitale nie przestały leczyć pacjentów onkologicznych. Nie zaprzestano w nich innych funkcji związanych z ratowaniem ludzkiego życia.

Nie jest też  na szczęście prawdą twierdzenie, że jakoby środowisko lekarskie zaczęło tchórzyć. Że lekarze nie chcą leczyć...

Naprawdę większość z nich robi co może aby pomagać ludziom i ratować życie oraz zdrowie pacjentów.

Jeżeli słyszycie, że w jakimś szpitalu brakuje personelu do normalnego funkcjonowania szpitala (o ile w czasach covidowych szpital może funkcjonować normalnie) to wiedzcie, że niekoniecznie chodzi tu o lekarzy. Personel to też pielęgniarki, technicy oraz salowe... Ci wszyscy ludzie są niezbędni. Sami lekarze nie ogarną tej kuwety.

Co prawda w krakowskim szpitalu im Narutowicza ośmiu anestezjologów akurat teraz postanowiło złożyć wypowiedzenia  bo nie dogadali się w kwestiach płacowych... Ale to nie są wszyscy lekarze w naszym kraju.

Naprawdę większość wyrabia wielokrotność przewidzianych norm.

A my przynajmniej postarajmy się nie dokładać im roboty. Nośmy te maseczki, myjmy ręce, zachowujmy dystans i w ogóle stosujmy się do zaleceń.

O covidzie możemy sobie prywatnie myśleć co tam nam pasuje. Ale dla zdrowia ogólnego starajmy się nie robić afery z tego, że nakazano nam nosić maseczki w miejscach publicznych.

No i może dla własnego zdrowia unikajmy serwisów, które nie informują a tylko nakręcają atmosferę paniki medialnej.

Screen z serwisu gazeta.pl Z treści artykułu wynika jednak, że wspomniany szpital nie zostanie przekształcony w placówkę jednoimienną i leczenie pacjentów onkologicznych nie zostanie przerwane.