piątek, 2 lipca 2021

Rewolucja kosztem dzieci, cel nie zawsze uświęca środki

 W XXI wieku nasz cywilizowany świat nagle zaczął się przejmować losem dzieci. Wykazując jednak przy tym wyjątkowo krótką oraz wybiórczą pamięć. Bo z naszej pamięci szybko zniknęła świadomość, że szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo było jeszcze niedawno czymś dostępnym dla bardzo małej grupy społecznej.

Przejmujemy się losem dzieci na przełomie XiX i XX w z irlandzkich sierocińców oraz kanadyjskich szkół dla Indian, a zapominamy, że w tym samym czasie dzieci z rodzin robotniczych w cywilizowanych krajach miały równie ciężkie warunki do życia. Zapominamy o tym, że śmiertelność dzieci w owym czasie była nieporównywalnie wyższa niż w czasach, w których żyjemy.

Zapominamy o tym, że w tym czasie w cywilizowanej Anglii dzieci były zatrudniane do prac zdecydowanie zbyt ciężkich i zbyt niebezpiecznych. Bo czy dziś bylibyśmy w stanie zaakceptować, że w europejskich fabrykach zatrudnia się dzieci do pracy przy maszynach?

W europejskich nie... Ale na to jak wygląda życie i przymus pracy dla dzieci w innych rejonach świata już chyba z wygody czasem przymykamy oczy.

Czy ktoś kiedykolwiek rozliczył przemysłowców z tego, że kiedyś dla zbudowania swoich fortun gotowi byli zatrudniać dzieci do pracy w kopalniach? Do pracy w warunkach, które był zbyt trudne aby mogli je wykonywać dorośli?

Nie... Chyba nikt takiego rozliczenia nie przeprowadził. 

Tak jak nikt nie rozliczył niemieckich przemysłowców i innych europejskich kolaborantów z fortun osiąganych dzięki pracy niewolników w niemieckich obozach morderczej pracy.

Tak... Współczesny świat chce rozliczać Kościół z tego jak były prowadzone internaty i sierocińce na przełomie XIX i XX w. Ale o dzieciach, które były ofiarami rewolucji społecznej i przemysłowej w Europie nikt nie chce pamiętać.

A dzieci jako najsłabsze ogniwo w łańcuchu zależności społecznych zawsze są najbardziej narażone na negatywne skutki wszelkich gwałtownych zmian, rewolucji, wojen... Cóż... ofiar wśród dzieci jeszcze nie tak dawno nikt właściwie nie liczył. Normą było chowanie ich w bezimiennych grobach, o których szybko zapominano.

Takie rzeczy były normą nie gdzieś w Azji, Afryce... Tak wyglądała Europa na przełomie XIX i XX w. 

A dziś?

Dziś też jesteśmy świadkami rewolucji... Bo tak należy określić szybkie zmiany jakie zachodzą w społeczeństwach. I nadal udajemy, że zmiany te nie mają negatywnego wpływu na życie naszych dzieci. 

Dzieci, które są najszybciej zapominanymi ofiarami każdej rewolucji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz