wtorek, 31 stycznia 2017

Adopcja starszego dziecka

Już samo podjęcie decyzji o przysposobieniu (adopcji) dziecka jest dla wielu ludzi czynem heroicznym lub przejawem szaleństwa. A co dopiero zgoda na przysposobienie dziecka, które ma więcej niż 2-3 lata. Wspomnienie o możliwości adopcji dziecka jeszcze starszego jest czasem naprawdę dziwnie odbierane.
Gdy uczestniczyłem wraz z żoną w kursie dla kandydatów na rodziców adopcyjnych to byliśmy w grupie jedyną parą, która deklarowała chęć przyjęcia dziecka starszego niż... niemowlak. I między innymi właśnie z tego powodu raczej źle wspominam kurs. Dużo było o maluszkach, pieluszkach, etc..., a mało o problemach w pracy ze starszym dzieckiem. Cóż, Ośrodek Adopcyjny (OA) to tylko instytucja działająca w trybie administracyjnym.
A tak już zupełnie poważnie. Dziecko w wieku >5 lat to już całkiem świadoma osoba. Z dziesięcioletnią dziewczynką, która dwa lata spędziła w domu dziecka, rozmawia się jak z osobą o dużym doświadczeniu życiowym. Próba budowania więzi rodzinnej rzeczywiście wydaje się być w takim wypadku porównywalna do skoku na główkę do nieznanej wody. Wydaje się tak gdy się patrzy z zewnątrz. Od środka czasem wydaje się być jeszcze gorzej... Ale tylko czasem, w chwilach zwątpienia, które przychodzą (bo muszą się pojawić).
Starsze dziecko wymaga od nowego rodzica ogromnej cierpliwości i zgody na długotrwałą pracę. Musi się oswoić z nowym środowiskiem. Musi zaprowadzić porządek w myślach i pamięci by przyjąć nas jako Mamę i Tatę. Jest to szczególnie trudne gdy dziecko pamięta rodzinę pochodzenia. A dziecko, które do ośrodka opiekuńczego trafiło w wieku >3 lat będzie pamiętać swoich biologicznych rodziców.

I pewnie z tego powodu większość kandydatów na rodziców adopcyjnych chce przygarnąć jak najmłodsze dziecko, najchętniej niemowlaka.

Ale adopcja niemowlęcia też nie jest łatwa. Nie pogadamy sobie z niemowlaczkiem o tym kim jest przed podjęciem ostatecznej decyzji. O jego cechach charakteru będziemy wiedzieć naprawdę mało. Też będzie strach kim będzie za parę lat.

I jeszcze coś dla par po czterdziestce, które chciałby adoptować dziecko:
Warto pomyśleć ile będzie miało lat nasze dziecko w chwili gdy my rodzice osiągniemy tzw wiek emerytalny. Za 13 lat młodsza z moich córek będzie osiągnie pełnoletność (co jeszcze nie oznacza pełnej samodzielności), a ja mam nadzieję, że nadal jeszcze będę sprawnym mężczyzną przed..., ale już blisko sześćdziesiątki.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Gdy dziecko ma problemy z czytaniem

Co zrobić gdy dziecko nie chce czytać, ma problemy z płynnym czytaniem?
Jedyne co mi przychodzi do głowy to czytać razem z nim. I tak staram się robić. Czytam razem z córką jej lektury szkolne.
Akademia Pana Kleksa
Czytanie Brzechwy dało satysfakcję nam obojgu. Ja przypomniałem sobie lekturę z dzieciństwa, a Oliwia poznała Akademię w interpretacji taty. Fantastyczny świat Akademii Pana Kleksa nadal odpowiada wymogom dziecięcej fantazji. Zachęcona sukcesem w czytaniu Akademii Oliwia sama poprosiła o książki do czytania.
Następna lektura
Niestety następną lekturą są "Kajtkowe przygody" Marii Kownackiej. I tu mam problem. Jak zachęcić dziecko do lektury, która mnie też nuży? Chyba tylko przez tłumaczenie, że to konieczność i szkolny obowiązek.
Obraz wsi z Kajtkowych przygód nie pasuje do tego co mówię dziecku o życiu na wsi. Nie pasuje też do tego co mówię córce o zwierzętach. Język z opowiadań Kownackiej też jest mało zrozumiały dla dziecka.

sobota, 28 stycznia 2017

Zostałem beneficjentem programu 500+ i jest mi z tym dobrze

Ponieważ nagle stałem się rodzicem dwójki dzieci, to chcąc nie chcąc uzyskałem prawo do uczestnictwa w programie 500 plus. I z prawa tego skorzystałem. A ponieważ nasze prawo traktuje rodziny adopcyjne tak samo jak wszystkie inne posiadające dzieci to... Nie muszę pisać nic o specjalnych zabiegach w celu uzyskania "przywileju" korzystania z programu 500+. Tak jak każdy rodzic, który chce wziąć udział w programie 500+ wypełniłem wraz z żoną wniosek i małżonka złożyła go w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej.
W przeciwieństwie do niektórych polityków znam swój status majątkowy i nie obciążałem urzędniczek GOPS koniecznością sprawdzania, czy dochody kwalifikują nas do świadczenia wychowawczego na obie córki. Bez skrupułów przyznałem się, że "jestem bogaty". Zatem decyzja zapadła prawie natychmiast i świadczenie zostało przyznane na jedną z moich córek. Na 9 miesięcy... Może liczą, że następny wniosek będzie na większą liczbę dzieci. :))
Ponieważ internet pełen jest powszechnie znanych i mocno lansowanych w niektórych mediach teorii na temat tego, kim są beneficjenci programu 500+, zacząłem sprawdzać, czy po decyzji zaczęły we mnie zachodzić zmiany dostosowujące mnie do memowo i .nowocześnie głoszonej "prawdy" o tym, kto korzysta z programu 500+. Ku mojemu zadowoleniu nie zacząłem nagle odczuwać potrzeby kupna zapasu napojów alkoholowych. Nie pojawiła się też nagła chęć spożywania takich napitków. Nie czuję też potrzeby zapalenia papierosa. Pojawiła się natomiast myśl, że pojadę z dziećmi nad Bałtyk, ale nadal nie ciągnie mnie do picia piwa na plaży i wchodzenia na wydmy w celu oddana tego, co zwykle po piwie należy oddać. Dalej pamiętam, ze wchodzenie na nadmorskie wydmy jest w ogóle zakazane.
Ponieważ nigdy nie przeszkadzały mi rodziny z dziećmi na plaży, to i nie mam skrupułów przed zabraniem tam swoich dziewczyn. I będę szczęśliwy, jak będą się dobrze bawić, jeść gofry lub smażone ryby. Mam nadzieję, że jakość smażalni i ryb w nich oferowanych będzie dobra.
***
Jak się cieszę, że program 500+ mnie nie zepsuł i przyznane świadczenie rzeczywiście mam zamiar przeznaczyć na dzieci. I coś mi podpowiada, że mimo zaklinania rzeczywistości przez "totalną opozycję" świadczenia uzyskane z programu 500+ są podobnie realizowane przez większość beneficjentów tego programu.

czwartek, 26 stycznia 2017

Adopcja zamiast in vitro

W dyskusjach o in vitro często pojawia się teza, że zamiast wątpliwej moralnie metody zapłodnienia pozaustrojowego lepiej jest zalecać, proponować bezdzietnym małżeństwom adopcję dziecka. Ale czy adopcja (przysposobienie) dziecka może być zamiast czegoś?

Zamiast drogiej, wyczerpującej i niezgodnej z nauką Kościoła metody in vitro??
Proces adopcji dziecka też może być uciążliwy oraz długotrwały. W przypadku mojej rodziny od ukończenia kursu (uzyskania kwalifikacji) do spotkania z dziećmi upłynęło dokładnie 4 lata. Cztery lata bez pewności, że taka propozycja w ogóle padnie. Nikt też nie jest w stanie zagwarantować, że proces adopcji będzie zwieńczony pełnym sukcesem

Zamiast własnego dziecka
Przysposobione dziecko to nie jest prezent na pocieszenie dla niespełnionego rodzica. To żywa istota, mały człowiek, który szybko może chcieć być prawdziwym dzieckiem nowego rodzica. Będzie chciał być przyjęty i kochany jak własne dziecko... A nie zamiast niego.
***
Nieprzemyślana decyzja może przynieść więcej szkody niż pożytku. Adopcja bez przekonania, bez zdolności do pokochania przysposobionego dziecka nie da satysfakcji, ani "rodzicom", ani dziecku. Bo kocha się jak własne, a nie zamiast niego.

środa, 25 stycznia 2017

Rząd chce ograniczyć możliwość adopcji zagranicznej polskich dzieci

Jak można przeczytać m. in w serwisie gazetaprawna.pl rząd chce ograniczyć liczbę ośrodków adopcyjnych, które mają prawo do przeprowadzania adopcji zagranicznych -  z trzech do jednego. Widocznie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce naprawdę sprawować bardzo ścisłą kontrolę nad procedurami adopcji zagranicznej.

Funkcjonuje opinia, że do adopcji poza granicami naszego kraju trafiają głównie dzieci chore, które nie mają szansy na przysposobienie przez rodziny w Polsce. Jednak z tego co mogłem usłyszeć podczas kursu dla kandydatów na rodziców adopcyjnych oraz indywidualnych rozmów z osobami zajmującymi się procedurą adopcyjną wiem, że:
Dzieci chore, zwłaszcza poważnie chore, z dużymi deficytami w ogóle mają małe szanse na przysposobienie i to nie tylko w Polsce.
Większość rodzin wyrażających chęć do przysposobienia dziecka deklaruje, że chciałoby przygarnąć dziecko zdrowe i jak najmłodsze. I co ważne - zazwyczaj deklaracja taka dotyczy możliwości adopcji jednego dziecka.
Tak więc o ile zgadzam się z polityką Ministerstwa Rodziny, że procedury adopcji zagranicznej powinny podlegać ścisłej kontroli państwa. Że oddawanie polskich dzieci za granicę to strata dla nas wszystkich. To chciałbym też wiedzieć jak rząd będzie wspierał polskie rodziny by dać dzieciom szansę na nową rodzinę i nowy dom.
W sytuacji gdy młode rodziny nadal obawiają się, że posiadanie większej liczby dzieci (więcej niż jedno) może przekraczać ich możliwości (nie tylko finansowe) to raczej nie powinno się oczekiwać, że wzrośnie liczba chętnych do adopcji rodzeństwa i nagle kandydaci zaczną deklarować gotowość do przysposobienia dwójki, trójki... dzieci. Ile trzeba pracy by uzyskać świadomość, że starsze dziecko (> 5 lat) to nadal dziecko, które ciągle bardzo potrzebuje Mamy i Taty.

wtorek, 24 stycznia 2017

Moja rodzina

Moja rodzina widziana oczami dziecka. Dziecka, które musi uporządkować sobie w głowie nowy świat, nowe twarze, nowe uczucia. Jeszcze czuć, że słowa Mama, Tata są czasem trudne do wymówienia. W końcu znamy się ledwie trzy miesiące. Ale przecież trzeba odnaleźć swoje miejsce w nowej rodzinie.

Oto rysunek Oliwii. Starszej z moich córeczek:
moja rodzina adopcyjna
Z rysunku imo jasno widać, że dla dziecka są ważni też Dziadek i Babcia. Może nawet prawie tak ważni jak Rodzice.
Młodsza siostra Dominika jakby schodziła na inny poziom. Już Oliwia nie musi być dla niej opiekunką.
Tata i Dziadek są najbliżej. Oliwia lubi piłkę nożną i ubiera się trochę jak chłopiec. Bardzo potrzebuje uznania ze strony bliskich jej Mężczyzn.
Trochę próbuje ukryć jak bardzo potrzebna jej jest też czuła Matka. Ale lubi zasypiać trzymając dłoń Mamy i czasem złości się na młodszą siostrę, która próbuje zagarnąć Mamę tylko dla siebie.

Zwierzęta domowe (pies Misiek i kotka Ptysia) też mają swoje miejsce w rodzinie. A poza tym zwierzaki mają w sobie jakąś moc... terapeutyczną. Ale o tym może w innej notce.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Urlop ojcowski po przysposobieniu dziecka

Ojcu adopcyjnemu, tak jak każdemu tacie, który chce opiekować się swoim dzieckiem, przysługuje prawo do urlopu ojcowskiego.
Urlop ojcowski jest przyznawany na podstawie pisemnego wniosku  (podania) o udzielenie takiego urlopu przez pracodawcę. Ojciec adopcyjny może ubiegać się o urlop ojcowski dopiero po uprawomocnieniu się decyzji sadu o przysposobieniu dziecka (dzieci). W przypadku przysposobienia dzieci starszych nadal przysługuje prawo do takiego urlopu jeżeli:
- dziecko nie ukończyło 7 roku życia;
- jeżeli wobec dziecka podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego to urlop ojcowski może być przyznany do ukończenia przez dziecko 10 roku życia.
Zatem aby skorzystać z prawa do urlopu ojcowskiego należy po uprawomocnieniu się decyzji sądu złożyć wniosek (podanie) o urlop ojcowski. Ważne jest by wniosek taki złożyć przynajmniej 7 dni przed planowanym dniem rozpoczęcia urlopu ojcowskiego. Jeżeli wniosek spełnia ten wymóg to pracodawca nie może odmówić świadczenia. W podaniu należy określić termin urlopu oraz podać dane przysposobionego dziecka (imię, imiona, data urodzenia). Do wniosku powinno się też dołączyć dokumenty poświadczające fakt przysposobienia dziecka (np. kopię postanowienia sądu o przysposobieniu). Mnie udało się uzyskać to świadczenie po złożeniu wniosku (podania) z załączoną kopią wniosku do sądu o przysposobienie dzieci oraz kopią nowych odpisów aktów urodzenia moich córek. Ważne by w składanych kopiach dokumentów nie były widoczne pierwotne (sprzed adopcji) dane osobowe adoptowanych dzieci (nazwiska, adresy zamieszkania, numery PESEL).
Urlop ojcowski to 14 dni pełnopłatnego urlopu, o który ojciec adopcyjny może ubiegać się u swojego pracodawcy po uprawomocnieniu się decyzji sądu o przysposobieniu dziecka. Maksymalny czas takiego urlopu to 14 dni kalendarzowych (dwa tygodnie) liczonych razem z dniami, które są ustawowo dniami wolnymi od pracy (soboty, niedziele, święta). Tak więc jeśli w trakcie urlopu trafi się dzień świąteczny to nie powoduje to przedłużenia urlopu. Urlop ten można wykorzystać jednorazowo lub w dwóch częściach po 7 (siedem) dni. Urlop można skrócić lecz jego niewykorzystana część przepada. Warto zatem dobrze zastanowić się nad planowanym terminem takiego urlopu.

Termin urlopu ojcowskiego może pokrywać się z urlopem macierzyńskim przyznanym matce przysposobionego dziecka. Natomiast nie można przenosić prawa do urlopu ojcowskiego na inną osobę (np. na matkę).

W moim przypadku (adopcja dwójki dzieci w wieku 5 i 10 lat) prawo do urlopu przysługuje na młodsze z przysposobionych dzieci. Jednak planując termin urlopu ojcowskiego starałem się go dostosować także do potrzeb starszej z córek. Zdecydowałem się aby urlop ten pokrywał się z terminem ferii zimowych. Urlopu ojcowskiego nie traktuję jako nagrody lub czasu na świętowanie. Urlop ojcowski daje mi szansę na większe zaangażowanie w proces adaptacji dziecka w nowym środowisku. Pozwala na wsparcie żony/matki w opiece nad dzieckiem oraz w procesie wprowadzania dziecka do nowej rodziny.

Urlop ojcowski to czas, który należy imo wykorzystać na pracę z dzieckiem, które bardzo potrzebuje wsparcia ze strony ojca. A starsze dzieci mogą szczególnie mocno potrzebować takiego wsparcia.

niedziela, 22 stycznia 2017

Wstęp do blogowania

Witam
Od 2012 roku prowadziłem blog w serwisie salon24.pl. Ale w życiu i salonie zaszły zmiany, które wyczerpały dotychczasową formule mojego blogu na S24.
Ten blog chciałbym poświęcić temu co wynika z wielkiej zmiany w życiu jaką jest pojawienie się dzieci.

Jest wiele blogów o dzieciach. Ja będę się starał pisać osobiste notki z perspektywy ojca dwóch córek. Dzieci urodzonych w sercu, przysposobionych do życia w rodzinie.

Pozdrawiam
Mariusz