piątek, 15 lutego 2019

To bym chciał zmienić w funkcjonowaniu Ośrodków Adopcyjnych w Polsce

Uważam, że system Ośrodków Adopcyjnych (OA) w Polsce znajduje się od lat w stanie zapaści. Jest z nim źle... Ale ten stan nie wynika ze złej woli ludzi pracujących (często właściwie społecznie, za półdarmo) w tych placówkach.
Ten stan, w mojej ocenie, jest pochodną złego prawa, które nieprecyzyjnie reguluje pracę Ośrodków Adopcyjnych w Polsce oraz złego systemu finansowania działalności tych ośrodków.

Co powinno się zmienić lub zostać bardziej podkreślone w prawie oraz przepisach określających zasady działania Ośrodków Adopcyjnych w Polsce?
Spróbuję tu zebrać kilka propozycji. Oto one:

- adopcja zagraniczna powinna być możliwa, ale tylko i wyłącznie gdy w ciągu 1 roku nie znaleziono w Polsce rodziców adopcyjnych lub rodziny zastępczej dla dziecka/dzieci;

- obywatele polscy zamieszkujący za granicą ale posiadający stały związek z krajem w mojej ocenie powinni być traktowani w procesie kwalifikacji do roli rodziny adopcyjnej tak jak ci mieszkający w Polsce (to nie jest adopcja zagraniczna);

- w prawie regulującym procedury starań o przysposobienie dziecka powinno pojawić się jasne określenia co do podstawowych wymogów stawianych kandydatom. A konkretnie to chodzi mi o precyzyjne wyznaczenie granic wynikających z różnicy wieku miedzy przysposobionym a przysposabiającym. Jasne określenie jaki powinien być staż małżeński wymagany od kandydatów. Precyzyjne przedstawienie kiedy jest możliwe przysposobienie (adopcja) przez osobę samotną (nie będącą w żadnym związku);

- wszystkie OA powinny obowiązywać jedna lista wymogów i taki sam zestaw wymaganych dokumentów;

- kwalifikacje uzyskane w którymkolwiek OA powinny być też ważne i obowiązujące  także dla innych;

- w komisjach kwalifikacyjnych decydujących o uzyskaniu kwalifikacji przez rodzinę starającą się o przysposobienie oraz decydujących o wyborze jakiej rodzinie zaproponować dziecko/dzieci powinien zasiadać oprócz pracowników OA także: przedstawiciel organu nadzorującego, kurator lub sędzia rodzinny; Gdy sprawa dotyczy decyzjo o losie dziecka/dzieci w pracach komisji powinien też uczestniczyć wyznaczony przez sąd prawny opiekun dziecka/dzieci;
(punkt dodany po sugestii czytelniczki tego blogu)

-  procedury odwoławcze od decyzji o pozbawieniu praw rodzicielskich powinny kończyć się w momencie sądowej decyzji o skierowaniu dziecka do adopcji (punkt dodany po sugestii czytelniczki tego blogu)

- powinien powstać centralny rejestr wszystkich procesów adopcyjnych w Polsce. W wybranym Ośrodku powinny być gromadzone kopie wszystkich dokumentów powstałych w trakcie przygotowania i prowadzenia procedury o przysposobienie. Tu powinny trafiać też dokumenty z OA które zakończyły swoją działalność;

- Ośrodki Adopcyjne powinny mieć obowiązek wymiany informacji o kandydatach tak by OA, który nie może znaleźć u siebie chętnych do adopcji mógł pozyskiwać ich z innych ośrodków;

- przyjmując wniosek od kandydatów na rodzinę adopcyjną Ośrodek Adopcyjny powinien spisywać z nimi umowę, w której jasno byłby wyłożony plan i terminarz szkoleń;

- przed zawarciem takiej umowy OA powinien mieć obowiązek poinformowania kandydatów o tym ile par (osób) aktualnie oczekuje w tym ośrodku na propozycję przysposobienia (adopcji) dziecka oraz ile adopcji udało się ośrodkowi przeprowadzić w ciągu ostatniego roku;

- wszystkie decyzje Ośrodka Adopcyjnego mają być przedstawiane kandydatom w formie pisemnej i ma być razem z nimi podane jak i gdzie od takiej decyzji można się odwołać;

- rodzina decydująca się na adopcje (przysposobienie) dziecka musi otrzymać od OA pełny zestaw dokumentów opisujący stan zdrowia dziecka oraz zalecenia co dalszego postępowania dla zapewnienia właściwej opieki medycznej, psychologicznej oraz psychiatrycznej dziecka;

- na wniosek OA i na podstawie decyzji sądu o przysposobieniu właściwa placówka służby zdrowia powinna mieć możliwość sporządzenia nowej karty uodpornienia (karty szczepień). Tak jak USC tworzy nowy wpis w swoich księgach;

- należy jasno określić sposób postępowania z dokumentami zawierającymi dotychczasowe dane dziecka i jego rodziny pochodzenia (metryki, świadectwa szkolne, itp.). Czy mogą one być wydane nowej rodzinie? Czy powinny być przechowywane w OA;

- OA powinny być zobowiązane do zapewnienia przez minimum rok od przysposobienia wsparcia psychologa dla rodzin, które przysposobiły dziecko;

- OA musi mieć zapewnione środki finansowe na swoją działalność, także na wsparcie już funkcjonujących rodzin adopcyjnych;

- wysokość dotacji dla OA powinna być powiązana z efektywnością działań ośrodka i uwzględniać nie tylko liczbę przeprowadzonych procedur ale także dawać możliwość funkcjonowania OA jako placówki wspierającej rodziny adopcyjne. Jeżeli np. średni koszt utrzymania wychowanka (jednego dziecka) w placówce opiekuńczo-wychowawczej kształtuje się w granicach od 3 do 5 tysięcy złotych miesięcznie to wydaje mi się, że na podstawie tej kwoty można wyliczyć wielkość dotacji do OA. Państwo i budżet na tym na pewno nie straci... Zyskają wszyscy, także to czego nie da się przeliczyć na żadną walutę.

Ponadto:

- Ośrodki Adopcyjne nie powinny zajmować się sprawami matek, które rozważają możliwość zrzeczenia się praw do dziecka. To powinno być w gestii poradni rodzinnych lub innych wyznaczonych ośrodków wsparcia rodziny. Nie może być nawet cień podejrzeń, że placówka udzielająca wsparcia osobie w trudnej sytuacji życiowej może być tak naprawdę zainteresowana przejęciem dziecka;

- Rodziny adopcyjne i rodziny zastępcze powinny mieć zapewniony dostęp do nieodpłatnych porad psychologicznych oraz opieki psychiatrycznej;

- Samorządy powinny zapewnić miejsce w żłobku lub przedszkolu dla dzieci przysposobionych oraz dzieci z rodzin zastępczych tak by była pewność ich przyjęcia przez cały rok a nie tylko podczas organizowanego raz w roku naboru. dziś ten priorytet to fikcja;


***
Jak ktoś ma jeszcze jakieś pomysły to proszę, niech się podzieli nimi w komentarzu.

17 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że fakt, iż nie ma jednakowych wymogów w każdym OA dotyczącego stażu dla nas okazał się zbawienny. Dzięki temu udało nam się znaleźć ośrodek, w którym nie wymagano 5 lat stażu małżeńskiego i mogliśmy rozpocząć procedurę. I chociaż jej nie dokończymy (zostaliśmy skreśleni z listy przez moją ciążę), to muszę przyznać, że dużo to "doświadczenie" zmieniło w naszym życiu. Umocniło nasz związek, nauczyło cierpliwości, sprawiło że ppruszyliśmy tematy, których inaczej pewnie byśmy nie ruszyli.. I ok, nam się udało, ale jest wiele par, dla których te 5 lat, to bolesny i ciężki czas oczekiwania na cokolwiek.. I często odebranie szans na małe dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @SercePedagoga
      Lubię to Twoje podejście do życia i ten rodzaj optymizmu,który jest w Twoich sowach. To naprawdę piękne jak piszesz o o trudnych sprawach, które teraz oceniasz jako pozytywne doświadczenie.
      Wiem, że czasem czakanie kilka lat aż staż się dorobi może być trudne ale... Ale z drugiej strony to uznaniowe podejście może u innych, też czekających, par budzić poczucie, że coś tu jest nie tak. Że może ktoś coś sobie załatwił, kupił... Tu nie może padać nawet cień takich podejrzeń.

      Pozdr
      M

      Usuń
  2. Niech zniosą wszędzie :) chociaż prawda jest taka, że to są bardzo indywidualne przypadki, ale to wszystko, ta gotowość i nastawienie wyjdą na testach.
    Czy to optymizm? Nie wiem, ale wiem, że wszystko dzieje się po coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @SercePedagoga
      Ja pewnie pamiętasz to sam mam takie podejście do sprawy, że "staż małżeński" nie przesądza o możliwościach i predyspozycjach do roli rodziców adopcyjnych.
      Jednak to jak wygląda nasz związek z drugim człowiekiem, nasze małżeństwo wiele o nas mówi. Można się np. zastanawiać dlaczego ktoś chce się tak ściśle i "formalnie" wiązać z dzieckiem jeśli wcześniej nie czuł takiej potrzeby względem męża/żony.

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że te sprawy są bardzo indywidualne. Czasem para nie jest ze sobą długo, ale są lepszymi kandydatami na rodziców niż nie jedno małżeństwo z 10 letnim stażem.
      Jak szukaliśmy OA, które nas przyjmie, pewien dyrektor powiedział mi, że przyjmują z 5 letnim stażem, bo statystycznie do tego czasu się więcej związków rozpada. Czu statystyki są dokładne? I czy każda z par jest statystyczna? No cóż.. Mój pierwszy związek rozpadł się po 11 latach, ale nie zakładam, że ze mną i mężem będzie tak samo.
      Czasem też ludzie nie są w związku małżeńskim nie z własnej winy, dlatego jak dla mnke to bardzo indywidualna sprawa, ktora nie powinna być kryterium.

      Usuń
    3. @SercePedagoga
      Polskie prawo mówi, że przysposobić dziecko może małżeństwo lub osoba samotna. Nic tam nie ma o wymaganym stażu małzeńskim. To już w swoich wymaganiach dorabiają sobie OA.
      Teoretycznie zgodnie z prawem można być zdolnym do przysposobienia już dzień po ślubie. Ale przecież nie o to chodzy by ludzie brali ślub bo chcą przysposobić dziecko.
      Nie wiem jaki staż powinien być wymagany prawem (ile lat), ale jakość naszych związków jednak jest jakąś przesłanką. Dlatego uważam, że nie chodzi o to by wymagać długiego stażu. Ale jeśli już się wymaga to lepiej aby były to jednolite wymagania we wszystkich OA.

      Usuń
  3. Do tej listy dodałabym dwie rzeczy jedna dotyczy zasad funkcjonowania ośrodków adopcyjnych, druga systemu adopcyjnego tak w ogóle:
    1) zarówno w komisjach kwalifikujących do bycia RA jak i dobierających rodziców do konkretnego dziecka powinny brać udział osoby niebędące pracownikami OA (np. przedstawiciel organu nadzoru, kurator, sędzia rodzinny, faktyczny opiekun dziecka;
    2) W przypadku pozbawienia RB władzy rodzicielskiej już sam wniosek o adopcję dziecka powinien uniemożliwiać RB złożenie wniosku o przywrócenie władzy rodzicielskiej i wtedy też powinno ustawać prawo RB do kontaktów z dzieckiem. Niestety często bywa tak, że gdy RB dowiadują się, że dziecko zostało skierowane do adopcji składają wniosek o przywrócenie władzy co skutkuje wstrzymaniem procesu adopcyjnego na kilka miesięcy (a dziecko zazwyczaj już jest w trakcie spotkań z RA). W niepewności żyje wtedy zarówno dziecko jak i potencjalna RA. Co nikomu, a na pewno dzieciom, nie służy. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba wnioski popieram. Są na tyle ważne, że postanowiłem dopisać je do listy w notce.

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Tak celem sprostowania - w moim komentarzu chodziło mi o faktycznego opiekuna dziecka (np. mamę zastępczą, osobę prowadzącą Pogotowie, opiekunkę w DD) a nie opiekuna prawnego. Opiekunem prawnym często bywa pracownik sądu, który dziecka na oczy nie widział albo widział raz. To faktyczny opiekun wie najwięcej o dziecku.A.

      Usuń
    3. @Aaaa
      Niestety nie wydaje mi się aby taka opcja była prawnie możliwa.

      Usuń
    4. To tylko i wyłącznie kwestia zapisów w ustawie. Obecnie monopol na kwalifikacje mają pracownicy OA. Jak rozumiem gwarzymy tu sobie co zmienić żeby było lepiej i wysłuchanie głosu faktycznego opiekuna dziecka moim zdaniem mogłoby się całemu procesowi przysłużyć. Opiekun prawny, z mocy prawa, i tak jest uczestnikiem postępowania o przysposobienie.

      Usuń
    5. @Aaaa
      W sumie to masz rację. Cała ta dyskusja tylko obnaża słabość podstaw tego systemu. O przyszłości dziecka na komisji w OA decydują ludzie, którzy... nie mogą podejmować decyzji o jego leczeniu, a znają je często wyłącznie z papierów.

      Usuń
  4. Podpisuję się pod wszystkimi Twoimi postulatami, z jednym tylko małym "ale". Nie jestem pewna, czy chcę, żeby moje dane widniały w jakimkolwiek centralnym rejestrze. Oczywiście rozumiem, z czego wynika Twoja propozycja. Moje doświadczenia jednak są takie, że nasze (męża i moje) dane wyciekały na prawo i lewo z naszego OA. Obawiam się, że stworzenie ogólnego dostępu sprawiłoby, że szeroko pojętą tajemnicę adopcji szlag by trafił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lady Makbet
      Rozumiem Twoje zastrzeżenia i uważam, że są one bardzo cenną uwagą. Taki rejestr nie mógłby być dostępny dla wszystkich. Tam zaglądać mógłby tylko sąd i przysposobiony po osiągnięciu pełnoletności jeśli wyrazi taką wolę. Tak jak do danych USC.
      Pisałem też o wymianie danych między OA o kandydatach oczekujących na dziecko. To też musiałoby być obwarowane zgodą kandydatów.
      Takie czasy o innych możemy tylko gdybać.

      A co do wycieku danych z OA to... Jest to skandal. Ja z żoną musiałem natomiast kilkukrotnie strzec danych o rodzinie pochodzenia córek. Bo nawet urzędnicy nie potrafią pojąć istoty "tajności" procesu adopcji. Cały czas myślą, że ma być to w tajemnicy przed dzieckiem.

      Czasem po prostu brak słów. :(

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Tak, też coś takiego przeżyłam w związku z danymi RB mojej córki. Kiedyś lekarz w obecności innych pacjentów zapytał mnie, czy dziecko jest adoptowane i które dane są aktualne, po czym te dane na głos odczytał(jedne i drugie).

      Usuń
  5. Pytanie czemu ten rejestr miałby służyć? Ja widzę jeden cel - mógłby faktycznie umożliwić łączenie rodzeństw (ale wtedy dostęp do niego musiały by mieć OA). Niestety w obecnych realiach przepis dotyczący łączenia biologicznych rodzeństw bywa fikcją. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Aaaa
      Gdzie mają szukać dokumentów zainteresowani jeśli OA zakończył swoją działalność? W roku 2012 wiele z nich zostało "zlikwidowanych".
      Rejestr ten powinien być ponadto związany z instytucją nadzoru nad procedurami o przysposobienie. Mechanizm antykorupcyjny.

      Usuń