środa, 22 lutego 2017

Do spania marsz... A co gdy dziecko samo nie zaśnie?

Coś się zaczyna dziać... Przez pierwszy miesiąc dzieci szły jakby jeszcze rytmem z domu dziecka. Gdy przychodziła pora wystarczyło krótkie: Do spania marsz! Albo: Liczę do trzech i macie być w łóżkach... Raz, dwa, trzy...
Ale przyszła pora na porzucenie tego trochę koszarowego rytmu.
Na początku dziewczynki chciały mieć wspólny pokój. Ale po miesiącu starsza (10 lat) oświadczyła, że nie chce już spać z młodszą siostrą. I chodziło nie tylko o sen. To było imo jak sygnał: nie muszę jej już matkować.
Potem z rytmu zaczęła wypadać młodsza córka (5 lat). Pojawił się bunt:
- Ja nie chcę myć zębów. Nie chcę iść spać... Chcę jeszcze z wami posiedzieć.
Pozbawiona obecności starszej siostry w sypialni zaczęła się domagać większej bliskości Mamy-Cioci (nadal nie wie jak mówić do nowej mamy). Ale wystarczy czasem odwrócić uwagę (Która pastę nałożyć na szczoteczkę, tą, czy tamtą), a bunt przed myciem zębów ustępuje. Mama-Ciocia usiądzie przy łóżku lub położy się obok, zaśpiewa piosenkę i dziecko zasypia (choć czasem trzeba posiedzieć przy niej ponad godzinę). Jak już zaśnie to śpi spokojnie do samego rana. Budzi się regularnie sama o 6 -7 rano.

Odmienną postawę przyjęła natomiast starsza z naszych córek. W pewnym momencie stwierdziła, że:
Śpię z Wami.
I sama wpakowała się sypialni rodziców. Początkowo na pojedyncze noce. Ale od dwóch tygodni to: "dziś śpię z wami" słyszę każdego wieczora... Więcej. Sama nie zaśnie. Czeka do momentu, aż z żoną zakończymy już dzień i sami zaczniemy szykować się do snu. Kładzie się obok nas.. "Na chwilę"... Gdy zaśnie, a ja spróbuję wynieść ją do jej sypialni to - budzi się po jakimś czasie i zaczyna płakać. Mówi, że nie może już zasnąć bez przytulania. I na ten argument nie znam odpowiedzi innej niż pozwolenie na "skok" do  łóżka rodziców.
I tak starsza córka wprowadziła się do sypialni rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz