wtorek, 3 kwietnia 2018

Wesz - gość niepożądany

Ostrzeżenia o tym, że u dzieci pojawiają się przypadki wszawicy wiszą w okolicznych przedszkolach od dawna. Także w szkołach rodzice są instruowani o tym, że jest taki problem i jak reagować w przypadku stwierdzenia obecności Pediculus humanus /wesz ludzka/ u dziecka.
Ostrzeżenia czytałem, szkolnych prelekcji też słuchałem z należytą uwagą ale... Zajęty innymi sprawami wychowawczymi cieszyłem się, ze naszą rodzinę problem z pasożytami szczęśliwie omija.
A tu niemiła niespodzianka. Na Święta wprosiła się z niepożądaną wizytą we włosy młodszej córki aby podzielić się jajeczkiem.
Ha, ha, ha... Niezły dowcip. Równie zabawny jak wniesienie wozu na dach stodoły w Prima Aprilis.

Co robić?...
Jak już się zdarzyło to trzeba z tym walczyć i nieproszonego gościa jakoś wykurzyć. Na szczęście w aptekach środków do walki z wszą nie brakuje. Wręcz jest problem z tym co wybrać bo oferta różnych preparatów jest zadziwiająco bogata. A jak stwierdził sprzedawca z apteki: zbyt jest całkiem spory.

Przy okazji mogę tu dodać, że znalezienie czynnej apteki w dzień świąteczny (niehandlowy, wolny od pracy) nie stanowi jakiegoś większego problemu. W internecie listę czynnych aptek znalazłem po pierwszym przeczesaniu ;) zasobów googlem. A nawet bez dostępu do sieci się da bo na drzwiach porządnej apteki, nawet gdy jest zamknięta, wisi informacja o najbliższych aptekach dyżurnych.

Ale wróćmy do naszego nieproszonego gościa i sposobów na jego eksmisję.
Kupiłem preparat w formie szamponu. Podobno dobry ale jednokrotne zastosowanie raczej nie wystarczy. Stosują wszyscy domownicy.
Pościel do prania, rzeczy osobiste: czapki, odzież i takie tam też. Materace w łóżkach potraktowane odkurzaczem.

Jak ktoś zna jeszcze jakie sprawdzone i skuteczne sposoby na pozbycie się intruza i zapobieganie jego powrotom to będę wdzięczny za podzielenie się tą wiedzą w komentarzach.

***
Pisałem kiedyś o tym dlaczego dzieci tak często łapią różne choroby (infekcje) w przedszkolach i żłobkach. Że w znacznej mierze wynika to z ukrywana przez rodziców objawów u już chorych dzieci po to aby nie brać zwolnienia na chore dziecko. I coś mi podpowiada, że problem powracających przypadków wszawicy ma podobną naturę.

16 komentarzy:

  1. Kiedyś placówki sł.zdrowia np.oddziały szpitalne czy tez pielęgniarki szkolne ew. mogły zakładać tzw.czepiec:) bez zgody rodzica.Widziano ...zniszczono i tyle.
    Teraz nie wolno nic bez zgody rodzica.Nawet skaczące w szatni po kurtkach dzieci-można powiadomić rodzica odpowiedzialnego za hodowlę żyjątek.
    Nie ma tzw.higienistek szkolnych.Koniec lat 60 co tydzień było przeglądanie włosów w klasach i nic jakoś naszej psychice nie zrobiło.
    Moja Mama, miała zwyczaj oglądania mnie codziennie po przedszkolu,miałam cienkie jaśniutkie włosy to spacery wyżej opisanych owadów były widoczne.
    Smutne,ze po 50 latach znowu rozmawiamy o wszach.Ale musielibyśmy rozmawiać o ...brudzie.
    I ...dotyczy to nas ogólnie. Nawet w tych nowiutkich,pięknych łazienkach w centrach handlowych,przy przewijakach dla niemowląt leżą brudne pieluchy.

    Czyli z tą czystością to już kolejne pokolenie ma problem.
    Babcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Babcia
      Tak. Jest to smutne, że o higienie i dbałości o stan zdrowia dziecka nie tylko nie rozwinęliśmy się ale wręcz nastąpił regres.
      Zresztą nie tylko w przypadku dzieci jest gorzej.
      Mam znajomą (przyjaciółka rodziny) radiologa. Wg niej wzrasta dramatycznie ilość nowych przypadków gruźlicy (!) i to ujawnianej już w stadium bardzo zaawansowanym.

      Pozdr
      M

      Usuń
  2. Wszędobylskie paskudy.. Ciężko je niestety zwalczyć, gdyż jajka żyją 10 dni. Najlepiej co dwa dni (przez 2 tygodnie) myć głowę specjalnym szamponem i i wyczesywać włosy gęstym grzebykiem. Jednak to nie wystarczy. Wszystkie poduszki, pościele, czapki, bluzki i inne najlepiej wygotować (ponad do 90st są w stanie przeżyć), a inne rzeczy najlepiej zamknąć w szczelnych workach na 14 dni. Nie pytaj mnie jednak jak można tak żyć.. Przerabiałam to raz i to w dorosłym życiu (uczniowie mnie poczęstowali) i nikomu nie polecam.

    Powodzenia Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @SercePedagoga
      Dzięki za wsparcie i rady.
      Niestety nie wszystkie rzeczy (zwłaszcza odzież) nadają się do wygotowania. Pranie w b wysokiej temperaturze doprowadzi je do takiego stanu, że będa tylko do wyrzucenia.
      Podobno dokładne prasowanie też jest skuteczne.

      Pozdr
      M

      Usuń
  3. Przed rokiem omal się nie zadrapałam. Byłam przekonana, że to reakcja alergiczna na farbę do włosów. Wreszcie mama mnie dorwała i jak przed ponad 30 laty sprawdziła głowę. I szok. Nie pracuję w szkole, ale mam do czynienia z dziećmi. Wiem nawet, która grupa mnie uraczyła. W szkołach/przedszkolach problem jest naprawdę poważny. Akurat w tamtej grupie dziadek rozwiązał sprawę (mamę nie zaprzątają takie problemy) goląc dziewczynkę do 0. Tego sposobu nie polecam, bo jak widać mnie i tak nie uchronił. W szpitalu leżała z nami nauczycielka z przedszkola, która walki z wszami, a raczej z rodzicami dzieci nosicieli, omal nie przepłaciła załamaniem nerwowym. Niestety jej przełożona zamiatała problem pod dywan. A mimo to, że oficjalnie się mówi, że placówka nie może nic zrobić, jak się zgłębi temat, są wytyczne krok po kroku, jak postępować w przypadku wszwicy. Trzeba tylko chcieć. W przypadku tego przedszkola problem był w tej samej rodzinie od kilkunastu lat. I rzecz nie wiąże się tylko z biedą. Kuzynka od września zmaga się z wszami, a dziecko chodzi do prywatnej szkoły. Sama teraz przed zajęciami z dzieciakami zapobiegawczo pryskam się specjalnym płynem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @tygrysimy
      Jak w grupie dzieci jest nosiciel to nie ma szans... będzie się pasożyt roznosił. Dzieci nie upilnujesz w zabawie. A jeszcze mają pomysły na pożyczanie sobie czapek, spinek, gumek do włosów itp.
      Dostałem wyraźny sygnał, że zalecane przez szkoły i przedszkola częste kontrole głowy dziecka są zasadne.

      Zresztą nie dotyczy to tylko wszawicy. Profilaktyka przed innymi pasożytami jest równie ważna. A i np. grzybice po basenie też się trafiają.

      Pozdr
      M

      Usuń
  4. Nie unikniesz. Moja córka już 4 razy złapała. I nie jest to tylko polska specyfika - jedna z infekcji miała wiedeńskie korzenie.

    Do ubrań i pościeli polecam suszarkę kondensacyjną. Używana w dobrym stanie to koszt 400zł, nówka około tysiąca . Przy okazji oszczędza czas na prasowanie - prawiedosuszone ciuchy się składa i już.

    Do włosów można podobnie, tzn zamiast chemii jajeczka zabijać gorącym powietrzem z suszarki do włosów. Aczkolwiek to raczej na dużym dziecku, aby nie poparzyć skóry głowy. Dorosłe insekty gęstym grzebieniem lub kąpielą połączoną z nurkowaniem.

    Pozdrawiam zmęczon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @zmęczon
      Na szczęście wesz odzieżowa, ta która "gniazduje" w zakamarkach ubrań to odrębny podgatunek. Ale pomysł z suszarką kondensacyjną imo bardzo ciekawy.
      W internetach pełno dziwnych pomysłów a suszarka, zwłaszcza jeśli się ją już ma, dziwactwem nie jest.

      Dzięki
      Pozdrawiam serdecznie
      M

      Usuń
  5. Tak to bywa z tą plagą. Pocieszę Cię, że nie tylko u Ciebie ten problem. Właśnie znajoma odnotowała podobny diament w głowie córki...
    Trudno tu zganiać winę na kogokolwiek, bo te małe padalce rozmnażają się z prędkością światła i w dodatku szybko przyzwyczajają się do miejsca, z którego nie mają zamiaru odchodzić
    Pozdrawiam
    https://londynsrondyn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ZołzaTexa
      Dzięki za pocieszenie. Choć myśl, że te stworki są z nami bo nas kochają... do krwi jednak nie zmienia mojego nastawienia do dalszych perspektyw naszego współistnienia w tak bliskim sąsiedztwie. One muszą odejść.

      Pozdr
      M

      Usuń
  6. Pamiętam z dzieciństwa, raz mi się zdarzyło...był jakiś szampon, wyczesywanie ale chyba też kojarzę jakieś nacieranie głowy octem...aa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dziubasowa
      Ocet? To na ukąszenia mrówek u mnie stosowano... Chyba.
      Natomiast coś pamiętam o wcieraniu nafty we włosy. Tylko w jakim celu? Może jako "odżywka" a nie środek przeciw insektom.

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Nafta, ocet, dziwne rzeczy sobie ludzie wcierają jak się tak zastanowić ;)

      Usuń
    3. @Dziubasowa
      Tak. I często są to przesady lub kompletne dziwactwa.

      Usuń
  7. Złapałam wszy raz w życiu, już jako dorosła kobieta. Najprawdopodobniej dopadły mnie w pociągu. I tak jak mama Tygrysa, myślałam, że to reakcja na farbę do włosów, aż któregoś razu podczas kąpieli insekty po prostu pospadały mi z głowy do wody. O 1. w nocy wysłałam męża do apteki po jakiś specyfik, zapierając się, że nie pójdę spać z tym świństwem na głowie. Lek w formie szamponu śmierdział okropnie, ale za to od razu zadziałał. Obyło się bez wygotowywania rzeczy. Brrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @LM
      U nas też inwazja opanowana.
      Teraz wszy.stko ;) zależy od tego jak wygląda tępienie insektów w przedszkolu i profilaktyki przed nawrotem insektów.

      W aptekach można kupić gumki do włosów nasączone preparatem do odstraszania pasożytów. Coś co podobno działa jak obroża przeciwpchłowa na psie. Ale jaka jest rzeczywista skuteczność to jeszcze nie wiem. Cena już odstrasza... ale rodzica.

      Pozdr
      M

      Usuń