wtorek, 1 maja 2018

Gotowość szkolna

Tuż przed majówką w przedszkolu, do którego uczęszcza młodsza z moich córek odbyło się zebranie. Celem spotkania było przede wszystkim poinformowanie rodziców o stanie gotowości ich dzieci do podjęcia nauki w szkole podstawowej.

Tak więc dostałem dokument szczegółowo opisujący postępy jakie poczyniła moja pociech podczas nauki w oddziale zerowym oraz stwierdzający, że dziecko jest gotowe do rozpoczęcia nauki szkolnej.

Już od września zatem będę miał pod opieką dwójkę dzieci w wieku szkolnym.
(Ależ dzieci nam szybko rosną)

***
W dokumencie, który otrzymałem było tez kilka ciekawych uwag wynikających z obserwacji poczynionych przez nauczycielki z oddziału zerowego (przedszkolnego).
O ile nie stwierdzono występowania trudności w nauce i przyswajaniu nowej wiedzy to widoczne są nadal duże obszary do pracy nad rozwojem emocjonalnym dziecka. Córeczka czasem bywa złośliwa i potrafi niekiedy dopiec innemu dziecku. Jednak upomniana potrafi zaniechać dalszych złośliwości.

Cóż... Twarda szkoła życia zrobią swoje.
Nauczyła dziecko, że trzeba walczyć i bronić swego... Ale już o chęć do sprzątania zabawek nie zadbała

***
Kiedyś myślałem, że obowiązek przedszkolny (obowiązkowa zerówka) to zupełnie niepotrzebny wymóg. Ale dziś stwierdzam, że nie ma żadnej przesady w nakładaniu na rodziców takiego obowiązku.

Moja starsza córka nigdy do przedszkola nie chodziła. Do szkoły (pierwszej klasy) trafiła zupełnie nieprzygotowana. W tym czasie trafiła też do Domu Dziecka...
Zaniedbania jakich doznała w czasie kiedy powinna być szczęśliwym dzieckiem i w przedszkolu szykować się do poważniejszych obowiązków jeszcze długo będą widoczne w jej wynikach osiąganych w szkole.
Ale i tu mam nadzieję, że jeszcze sporo można wyprostować w jej życiu.

5 komentarzy:

  1. No to gratulacje, jeszccze trochę i egzaminy do gimnazjum, pierwsze randki... :)) Leci ten czas, oj leci :)
    Bobo chyba od września pójdzie do przedszkola - też zleciało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dziubasowa
      Moje dziewczyny na gimnazjum na szczęście się nie załapią. :)
      Ale randki... Tego reformami się nie zmienia.

      A Bobo to już poważny facet... Bob.

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Ale randki odpowiednio wykorzystane mogą pomóc w nauce. Moja przebimbała całe gimnazjum, do głowy nic nie wchodziło i już miałem ją wydziedziczyć, gdy spodobał jej się ambitny chłopak. Ale ambitny chłopak nie chciał nawet spojrzeć na lewuskę ze średnią 4.2, chodził z taką 5.6, Gadać o bzdetach, którymi moja potrafi zaczarować, też niespecjalnie miał ochotę, wolał informatykę. Jak zrozumiała swoją sytuację to nagle nauka przestała być problemem - w dwa miesiące wpompowałem jej do głowy dość wiedzy by bardzo dobrze zdała egzamin gimnazjalny i dostała się do klasy informatycznej. Jak wcześniej 6 razy musiałem jej tłumaczyć zasadę zachowania energii (nacinałem karby na blacie biurka to łatwo policzyć), to teraz jest jedną z najlepszych z fizyki, a z matmy coś bąka o starcie w przyszłorocznej olimpiadzie. I chłopak też jest już jej.

      zmęczon

      Usuń
    3. @zmęczon

      "lewuska ze średnią 4,2"??
      W dobie gdy znaczna część dzieci (czasem większość klasy) zadowala się ocenami na poziomie 2 lub 3 to o średniej powyżej 4 czasem można tylko marzyć.

      Pozdr
      M

      Usuń
  2. No właśnie trzeba mu będzie zmienić ksywkę. Bo jak będzie Nowe Bobo, to on już nie bardzo tym Bobem może być. Ciężki orzech do zgryzienia ;)

    OdpowiedzUsuń