czwartek, 7 września 2017

Adopcja w Niemczech - ciekawe statystyki

Dane statystyczne publikowane przez polskie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej:(http://www.mpips.gov.pl/wsparcie-dla-rodzin-z-dziecmi/adopcja/informacje/informacje-statystyczne/) wskazują, że liczba adoptowanych dzieci w Polsce to około 3000 rocznie. I przyznam się, że sam nie potrafiłem ocenić czy to jest mało, czy dużo jak na kraj liczący 38 mln ludzi (wg Wikipedii). A spotkałem się też z twierdzeniem, że Polacy są mało empatyczni i nie chcą adoptować dzieci. Tak między innymi uzasadniano "konieczność" zgody na zagraniczne adopcje polskich dzieci.

A jak rzecz wygląda u naszych najbliższych (geograficznie) sąsiadów od zachodu - czyli w Niemczech. W kraju liczącym ponad 80 mln mieszkańców (wg Wikipedii), czyli dwukrotnie więcej niż Polska.
Pokazana poniżej rycina przedstawia dane statystyczne dotyczące adopcji w Niemczech.

Objaśnienia do rysunku:
1 Adoptionen gesamt / Adopcja ogólnie (całkowicie)
2 Auslanadoptionen / Adopcje zagraniczne (dzieci z innych krajów)
3 Stiefkindadoptionen / Adopcja dziecka współmałżonka (pasierba)
4 Verwandtenadoptionen / Adopcja dziecka spokrewnionego
5 Fremdadoptionen / Adopcja dziecka obcego (niespokrewnionego)

Jednak aby zacząć coś mówić o danych z powyższego wykresu należy też wiedzieć ile dzieci w danym kraju znajduje się pod opieką instytucjonalną. Ta liczba będzie obrazować skalę zjawiska tzw "rodzin dysfunkcyjnych", czyli niedających sobie rady ze sprawowaniem właściwej opieki nad dzieckiem.
W Polsce wg serwisu dieciwpolsce.pl pod stałą opieką instytucjonalną znajduje się około 19 000 dzieci i jest to liczba niezmienna od lat. Z polskojęzycznego serwisu Deutsch Welle dowiedziałem się natomiast, że w Niemczech stale wzrasta liczba dzieci trafiających pod opiekę Jugendamtów i w 2013 r pod opieką tej instytucji znajdowało się około 42 000 dzieci. Tak więc biorąc pod uwagę te liczby oraz liczbę ludności w obu krajach można wnioskować, że skala osierocenia społecznego w Polsce i Niemczech jest podobna. Choć sytuacja ekonomiczna mogłaby sugerować, że większe problemy powinny mieć rodziny w Polsce. Ale jak widać "funkcjonalność" rodziny nie wynika jedynie z jej możliwości ekonomicznych.
Wzrost liczby dzieci pod opieką Jugendamtów serwis DW tłumaczy tak:
"Dotychczas dużo się mówiło o dzieciach, jako ofiarach zaniedbań rodzicielskich, czego objawem są m.in. przemoc domowa, seksualne wykorzystanie i narkomania. Federalny Urząd Statystyczny uzasadnia natomiast wzrost liczby dzieci wymagających przejęcia opieki przez urzędy ds. dzieci i młodzieży nadmiernym przeciążeniem rodziców."

A teraz wróćmy do wykresu.
Wynika z niego, że ogólna liczba adopcji dzieci w Niemczech na przestrzeni ostatnich lat ciągle spada. Od ponad 5000 w 2004 r do około 3800 w roku 2015.
Tak więc twierdzenie, że Polacy w porównaniu ze społeczeństwami Europy Zachodniej są mniej empatyczni, mniej skłonni do przyjęcia dziecka adoptowanego, jest w świetle tych danych całkowicie nieuzasadnione.

Patrząc na powyższy wykres można też zauważyć, że w niemieckich statystykach uwzględnia się też adopcję dziecka współmałżonka oraz że znaczna część adopcji dotyczy dzieci "biologicznie spokrewnionych" z nowymi rodzicami. Niestety nie znam takich statystyk dla Polski. Tylko z rozmów z pracownikami Ośrodków Adopcyjnych mogłem się dowiedzieć, że w naszym kraju "w rodzinie" problemy takie załatwia się raczej w formie opieki zastępczej, a nie adopcji.

Z wykresu wynika też, że stale spada również liczba dzieci pochodzących z innych krajów, które zostały adoptowane w Niemczech.
Może wbrew niektórym teoriom niemieckie Jugendamty nie polują na polskie dzieci w celach adopcyjnych?

***
Dlaczego w bogatych Niemczech ciągle spada liczba dzieci, które znalazły nową rodzinę dzięki przysposobieniu?
Wydaje mi się, że jest to wynikiem starzenia się społeczeństwa niemieckiego. Im później decydujemy się na dziecko to tym później przychodzi też myśl o adopcji. W wieku przedemerytalnym trudniej się zdecydować, a i przejście przez procedury może być niewykonalne. I w tej kwestii tak Polska jak i Niemcy mogą być do siebie podobne.

***
Patrząc na powyższe statystyki można też wątpić w to, że Niemcy dadzą radę "wchłonąć" (wiem, że nie brzmi to ładnie) osierocone dzieci, które dotarły do Niemiec wraz z falą migrantów w ostatnim czasie.

Może liberalizacja przepisów w Niemczech, która pozwala na adopcję przez pary homoseksualne nie wynika z "tolerancji" społeczeństwa niemieckiego? Może to sięganie po kandydatów tam gdzie nikt "normalnie" nie sięga bo tych normalnych zwyczajnie zaczyna brakować.


Powiązane:
Adopcja dzieci w krajach UE - statystyki

3 komentarze:

  1. Niemcy wolą przyjmować dzieci do rodzin zastępczych, bo to jest niezły interes. Dziecko i tak zostaje brutalnie oderwane od rodziny i zniemczane (rodzicom nie wolno rozmawiać z nimi po polsku) a kontakty sa ograniczane. A oto wypowiedź byłego urżędnika jugendamtu o krzywdzącym odbieraniu dzieci polskim rodzinom. http://niezalezna.pl/79273-niemiecki-urzednik-o-biznesie-odbierania-dzieci-polakom-w-tle-pieniadze-i-germanizacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też większość odbieranych dzieci trafia do form pieczy zastępczej innych niż adopcja (rodziny zastępcze, domy dziecka). Mniejszości zbyt wielu nie mamy więc trudno o zarzut, że u nas się na jakieś dzieci poluje w celu polonizacji. Pozdr

      Usuń
    2. Co za glupoty. Wyczytales propagandowy tekst z jakiejs podrzednej gazetki internetowej i nic nie wiesz. Wbrew pozorom Jugendamt tak szybko i bez powodu dzieci nikomu nie zabiera. Musi przejsc wiele procedur, a rodzina poddac sie terapii rodzinnej. W przypadku rodzin patologicznych, ktore odrzucaja takie terapie, urzad ten moze zastosowac czasowe odebranie dzieci, ale to dotyczny tylko skrajnych przypadkow, gdzie w rodzinie tej alkohol i przemoc jest na porzadku dziennym. Prosze nie wprowadzac ludzi w blad.

      Usuń