czwartek, 26 stycznia 2017

Adopcja zamiast in vitro

W dyskusjach o in vitro często pojawia się teza, że zamiast wątpliwej moralnie metody zapłodnienia pozaustrojowego lepiej jest zalecać, proponować bezdzietnym małżeństwom adopcję dziecka. Ale czy adopcja (przysposobienie) dziecka może być zamiast czegoś?

Zamiast drogiej, wyczerpującej i niezgodnej z nauką Kościoła metody in vitro??
Proces adopcji dziecka też może być uciążliwy oraz długotrwały. W przypadku mojej rodziny od ukończenia kursu (uzyskania kwalifikacji) do spotkania z dziećmi upłynęło dokładnie 4 lata. Cztery lata bez pewności, że taka propozycja w ogóle padnie. Nikt też nie jest w stanie zagwarantować, że proces adopcji będzie zwieńczony pełnym sukcesem

Zamiast własnego dziecka
Przysposobione dziecko to nie jest prezent na pocieszenie dla niespełnionego rodzica. To żywa istota, mały człowiek, który szybko może chcieć być prawdziwym dzieckiem nowego rodzica. Będzie chciał być przyjęty i kochany jak własne dziecko... A nie zamiast niego.
***
Nieprzemyślana decyzja może przynieść więcej szkody niż pożytku. Adopcja bez przekonania, bez zdolności do pokochania przysposobionego dziecka nie da satysfakcji, ani "rodzicom", ani dziecku. Bo kocha się jak własne, a nie zamiast niego.

4 komentarze:

  1. Kocha się jak własne, bo jest własne. Jeżeli żałuję, że nie urodziłam Księżniczki, to tylko dlatego, że nie byłam z nią od pierwszych chwil życia, a nie dlatego, że nie byłam w ciąży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lady Makbet
      Masz zdrowe podejście do dziecka i rodzicielstwa. A ten żal za straconym czasem dla dziecka jest dla mnie całkowicie zrozumiały.

      Usuń
  2. Dlatego do decyzji o adopcji trzeba zwyczajnie dojrzeć. Nie można podejmować decyzji pod wpływem chwili ani w momentach kiedy czujemy się depresyjnie, bo wtedy wybory nigdy nie będą racjonalne. Bardzo gratuluję Wam podjęcia tej decyzji, choć po drodze napewno nie było łatwo to Wasze córeczki i Wy macie ogromne szczęście że siebie macie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze napisałaś...
      Ja nikogo nie namawiam do tego by szedł drogą taką jak my. Jak sam oceni, że jest to dobra droga to pójdzie nią bez namawiania.
      Adopcja nie potrzebuje promocji. Tu potrzeba zdolności do decyzji i wytrwałości w ich realizacji.

      Pozdrawiam serdecznie
      M

      Usuń