czwartek, 4 maja 2017

Przepisy mogą zniechęcać do adopcji starszego dziecka

W Polsce w placówkach instytucjonalnej pieczy zastępczej (Domy Dziecka) przebywa stale około 19 tys. dzieci. Są to głównie dzieci starsze, mające 7 lub więcej lat.
http://www.dzieciwpolsce.pl/statystyka/32/wychowankowie-placowek-instytucjonalnej-pieczy-zastepczej/tabele/tabela-1/
Dzieci te mają realnie małe szanse na znalezienie nowej rodziny. Liczba adopcji w Polsce jest w ogóle niewielka (około 3000 rocznie), a jak wskazują statystyki  rodziny decydują się najczęściej na adopcję dziecka w wieku poniżej 7 lat. https://www.mpips.gov.pl/wsparcie-dla-rodzin-z-dziecmi/adopcja/informacje/informacje-statystyczne/
Chętnych do przysposobienia starszego dziecka (7 lat lub więcej) jest już naprawdę niewielu.


Jestem daleki od tego aby kogokolwiek zachęcać do adopcji dziecka (bez względu na jego wiek). Jest to decyzja tak trudna i rodząca tak trwałe konsekwencje, że musi być podejmowana samodzielnie przez rodziny rozważające możliwość tej formy realizacji swojego marzenia o rodzicielstwie. Natomiast z pewnym zdziwieniem stwierdzam, że obowiązujące w Polsce przepisy mogą wręcz zniechęcać do adopcji starszego dziecka.


Preadopcja
Na wniosek przysposabiających sąd może zezwolić na to by dziecko przebywało z przyszłymi rodzicami jeszcze przed sądową decyzją o przysposobieniu (preadopcja). Jednak z w tym czasie przyszli rodzice nie posiadają właściwie żadnej władzy rodzicielskiej i nie są prawnymi opiekunami nieletniego dziecka. A im starsze dziecko tym więcej kłopotów. Jak tu wywiązywać się np. z obowiązku nauki szkolnej jeżeli przyszli rodzice właściwie nie mogą legalnie zapisać dziecka do nowej szkoły? Uff... Jak dobrze, że w naszym wypadku okres preadopcji trwał tylko miesiąc.

Przedszkole
Dzieci przysposobione teoretycznie mają pierwszeństwo przyjęć podczas rekrutacji do samorządowych przedszkoli ale... tylko podczas rekrutacji. Jeżeli adopcja nastąpiła w trakcie roku przedszkolnego to placówka może spokojnie odmówić przyjęcia dziecka z powodu wyczerpania limitu miejsc.
Czy naprawdę byłoby aż tak trudno dodać przepis, który nakazywał by samorządowym przedszkolom przyjmowanie dzieci przysposobionych także w trakcie roku (nakładał na władze samorządowe wymóg znalezienia miejsca) jeżeli rodzice nie mogą skorzystać z urlopu "macierzyńskiego" lub rodzicielskiego?


Urlop dla rodzica dziecka przysposobionego
Rodzicom dzieci przysposobionych przysługuję prawo do:
- urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego,
- urlopu rodzicielskiego,
- nowy tata może też wykorzystać prawo do urlopu ojcowskiego...
I bardzo dobrze, że są takie możliwości. Bo wprowadzenie do rodziny dziecka adoptowanego jest równie zajmujące i wyczerpujące jak opieka nad noworodkiem. Szkoda tylko, że prawa te przysługują tylko w przypadku dzieci, które mają mniej niż 7 lat (i nie został odroczony wobec nich obowiązek szkolny - wtedy do 10 roku życia).
I tak osoba, która rozważałaby przysposobienie dziecka w wieku 7 lub więcej lat musi się liczyć z tym, że nie będą jej przysługiwać prawa do ww urlopów.
Teksty w stylu, że biorą dziecko "już odchowane" można sobie w ... wsadzić. Problemy nie są mniejsze niż w przypadku malucha, a czasem trudności rosną razem z dzieckiem.
Powiem wprost... Gdyby w przypadku mojej rodziny nie przysługiwało nam prawo do ww urlopów ("macierzyński" i rodzicielski) po przysposobieniu dzieci to musiałbym się zgodzić z tymi, którzy naszą decyzję oceniali w kategoriach swoistego szaleństwa. Gdyby żonie nie przysługiwało prawo do urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego i nie moglibyśmy skorzystać z urlopu rodzicielskiego to najprawdopodobniej jedno z nas musiałoby zrezygnować na jakiś czas z pracy (np. urlop bezpłatny) by zapewnić dzieciom właściwą opiekę w początkowym okresie adaptacji w nowej rodzinie.
Szkoda, że przepisy o ww urlopach nie obejmują też przynajmniej częściowo rodzin, które zdecydowały się na przysposobienie dziecka w wieku od 7 do 15 lat. To nadal są dzieci. Dzieci już raz skrzywdzone. Często z problemami, które od nowych rodziców wymagają podjęcia ogromnego wysiłku i ciężkiej pracy terapeutycznej. Naprawdę szkoda, że tyle z nich zostaje "skazanych" na pobyt w Domach Dziecka, a przepisy imo niewystarczająco wspierają tych, którzy jednak chcieliby odmienić ich los.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz