niedziela, 15 października 2017

Świat za sto lat. Sen mara...

Córka dostała za zadanie napisać pięć zdań na temat: Szkoła za sto lat. Niby proste polecenie ale kto nie siedział z dzieckiem nad lekcjami, ten nie wie ile czasu można marudzić: że za dużo, po co?, dlaczego teraz?
To co powinno zająć góra 10 minut przeciągnęło się do ponad godziny.  A wymyślanie komputerów i robotów, które zastąpią w tej wizji podręczniki i nauczycieli naprawdę mnie zmęczyło. A zmęczenie to sprawiło, że zasnąłem przed tv już w trakcie Wiadomości.

Obudził mnie głos przypominający komunikaty nawigacji samochodowej.
- Pora wstawać. Trzeba zatwierdzić przygotowania dziecka do szkoły...
- Dziś są zajęcia z aromaterapii, ćwiczenia z relaksacji oraz przysposobienie do życia z robotami...

Zacząłem nerwowo rozglądać się wokół poszukując źródła komunikatów. Ale dopiero po chwili dostrzegłem w głębi pokoju małą postać podobną do filmowego R2-D2...

Robot w moim domu? Chyba jestem przemęczony?

- Czy zabrać córkę do ośrodka szkolnego? - robot nie ustawał w dręczeniu pytaniami.

- Tak. Ale ja muszę chyba umówić się z lekarzem...

- Przyjąłem. - odparł robot
- Wysłałem też żądanie ustalenia wizyty w "Poradni pierwszego kontaktu" i już dostałem odpowiedź. Wszystkie terminy wolne, można udać się na wizytę, nawet teraz. Zamówić taksówkę? - miły głos robota był jednak coraz bardziej denerwujący.

- Tak. Zamów taksówkę...

***
Wnętrze Przychodni nie przypominało mi znanych placówek utrzymywanych z środków pochodzących z NFZ. Poczekalnia była jasna, czysta i pusta... Byłem jedynym oczekującym.
Na ekranie wyświetlał się komunikat:
Oczekujących: 1
Czas oczekiwania: 5 min.
Przepraszamy za utrudnienia wynikające z rozruchu systemu.

Inny ekran zachęcał mnie do nabycia najnowszych suplementów oraz witamin niezbędnych do zdrowego życia...
- To akurat się nie zmieniło. - mruknąłem sam do siebie
Następna reklama zachęcała mnie do obejrzenia 3753 odcinka serialu "Afera". Może tym razem dowiem się kto wyprowadził złoto z Banku Amber...

- Zapraszam do gabinetu. - powiedział robot podobny do tego, który obudził mnie w domu.

Gabinet był pusty, a jego centralną część zajmował fotel podobny do znanego z gabinetów stomatologicznych.

- Proszę usiąść na fotelu i położyć dłonie na skanerze w miejscu zaznaczonym obrysem dłoni. - powiedział inny głos z głębi gabinetu

Trochę skołowany usiadłem na fotelu i zacząłem rozglądać się za czymś co mogłoby być skanerem. Ale skaner sam przysunął się w okolice dłoni.

- Proszę opisać co Pana sprowadza na wizytę. Proszę podać stwierdzone dolegliwości. - kontynuował głos z głębi gabinetu.

- Przepraszam. Ale gdzie jest lekarz? Chcę rozmawiać z lekarzem, a nie z robotem.

- Rozumiem. Skanowanie linii papilarnych zakończone... Najbliższy wolny termin z lekarzem człowiekiem za 18 miesięcy... Ale Pańska polisa nie przewiduje pierwszej wizyty z pominięciem diagnozy automatycznej...

Zdenerwowany chciałem wstać z fotela i coś wykrzyczeć w stronę automatu.
Powstrzymał mnie jednak dotyk dłoni na moim ramieniu.

- Tato... Zasnąłeś przed telewizorem, a trzeba jeszcze ze mną rzeczy na jutrzejsze zajęcia spakować.

Uff... Jak dobrze, że to był tylko sen.

2 komentarze:

  1. Nie wiem, czy oglądałeś kiedyś taki program dokumentalny (w stylu starej Kroniki) w którym pokazano wywiad z lat 80-tych z ludźmi, którzy wypowiadali się na temat ich wizji dotyczących świata w 2000 roku. Pomijam te, które okazały się sci-fi w stylu latamy na wakacje na inne planety, ale tęsknota ludzi za pełnymi półkami produktów, wspaniałą opieką zdrowotną, dobrymi relacjami między ludźmi, może okazać się wcale nie tak daleka naszym obecnym tęsknotom. Ogólnie ciekawy program, bo oglądałam go już w 2000 którymś tam roku i wcale nie czułam się ani robotem, ani inną osobą niż ci z wywiadu. Choć patrząc na świat to zmienił się nie do poznania.Przyznaję.
    Zresztą komentarz powinien raczej napisać mój mąż, gdy to on w naszej rodzinie interesuje się bardziej wizją przyszłości, ale zgadzam się z nim, że roboty i sztuczna inteligencja to będzie nasz świat. Ja już tego nie dożyję, ale okaże się, czy idziemy w dobrym kierunku. Zaraz będziemy mieć Dzień Sądu, Terminatory i wojnę ;) Choć podróże w czasie to byłoby to!
    Kiedyś w jednym z podręczników do angielskiego był taki tekst, w którym to lekarz pojawiał się pacjentowi w domu jako hologram... (też niby jako wizja przyszłości) Tak mi się skojarzyło i mam nadzieję, że nie wymienią nauczycieli na takie hologramy... Ogólnie szkoła już nigdy nie będzie taka sama, czyli zwykła tablica+kreda+gąbka a do tego dobry nauczyciel. Wiele możliwości. Byle je dobrze wykorzystać.

    Pozdrawiam, mam nadzieję, że dostaniecie z córką dobrą ocenę z p.d. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten tekst to taka wprawka w poszukiwaniu formy dla bloga ;)
      Nie chcę się tu bawić w futurologię ale wiele znaków wskazuję, że już niedługo zaczną wypierać ludzi nie tylko z przemysłu. Ale maszyna nigdy nie zastąpi człowieka w pełni... Nigdy nie zastąpi rodziny, przyjaciół, wychowawców...

      Pozdr
      M

      Usuń