Sto lat temu Nasza Ojczyzna odzyskała niepodległość po 123 latach rozbiorów. Jednak proces odbudowy państwa i scalania jego w jeden organizm trwał jeszcze wiele lat i czasami można mieć wrażenie, że pewnych sferach życia trwa nadal.
Po latach zaborów odrodzone państwo musiało podjąć wysiłek nie tylko obrony przed napaścią wrogich sąsiadów (konflikty mieliśmy właściwie na wszystkich granicach). Należało też ujednolicić system prawny stanowiący podstawy funkcjonowania niepodległego państwa. Także prawo dotyczące przysposobienia (adopcji) dziecka.
Cóż... Każdy z zaborców miał własne regulacje w tej dziedzinie i żadne z nich nie były właściwe dla odrodzonej Polski. Co gorsza na znacznej części terytorium Polski nadal w sprawach rodzinnych miały zastosowanie przepisy z kodeksu cywilnego... Królestwa Polskiego z 1825 r. Przepisy delikatnie rzecz ujmując nieżyciowe i anachroniczne. Przepisy powstałe w systemie stanowym i skupiające się głównie na zapewnieniu dziedziczenia oraz praw rodowych. Powstałe w czasach gdy przysposabiało się już właściwie osobę dorosłą dla zapewnienia ciągłości rodu i opieki nad pozostawionym majątkiem.
Już pierwszy punkt w zapisach kodeksu z 1825 dziś może zwalić z nóg:
No i jak Wam się to podoba?
Przysposobić mogą tylko bezdzietni, którzy ukończyli... 50... tak pięćdziesiąt lat życia.
Potrzebny tu jeszcze jakiś komentarz uzasadniający pilną potrzebę zmian?
Pełny tekst kodeksu cywilnego Królestwa Polskiego z 1825 r znajdziecie tutaj:
http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/78267/PAd_16854.pdf
Jest to wersja cyfrowa wydania z 1871. Przepisy dotyczące przysposobienia od strony 126.
Ale, że w Polsce wszelkie zmiany dotyczące prawa trwają długo i budzą wiele emocji, to i na te zmiany trzeba było długo czekać. A stan prawny II RP czasem najdobitniej oddają słowa samego marszałka Józefa Piłsudskiego takie jak: konstytuta (słowo powstałe z mariażu ustawy zasadniczej z nierządem) czy epitety typu: "pierdel, serdel, burdel".
No ale jak już się udało to powstała krótka w treści ale niezwykle precyzyjna i jak na owe czasy bardzo nowoczesna "ustawa o ułatwieniu przysposobienia małoletniego". Tak brzmiał tytuł tej ustawy: o ułatwieniu. To słowo chciałem tu podkreślić.
Pełny tekst tej ustawy znajdziecie tutaj:
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19390630416/O/D19390416.pdf
Ustawa została ogłoszona i wprowadzona w życie w dniu: 13 lipca 1939 r.
I tu znów można westchnąć nad ironią losów naszego państwa oraz ustawy, która weszła w życie właściwie w przededniu wybuch II Wojny Światowej.
Cóż... Wiatr historii często wieje nam w oczy.
***
Ciekawe wyimki z "Ustawy o ułatwieniu przysposobienia małoletniego" z dnia 13 lipca 1939 r.:
- Przysposobić mogły tylko osoby, które ukończyły 35 lat (małżeństwo lub osoba samotna)
- W przypadku małżeństw wymagany był 5 letni staż małżeński (bezwzględnie).
- Przysposobić mogły tylko osoby nieposiadające własnych, ślubnych dzieci.
- Przysposobienie zasadniczo miało dotyczyć małoletnich do 7 roku życia i mieć formę przysposobienia pełnego.
- W przypadku dzieci starszych było możliwe lecz był wymagany 3 letni okres wcześniejszego utrzymywania dziecka przez przysposabiających.
I jeszcze jedna ciekawostka:
- Dziecko wyznania rzymsko-katolickiego mogła przysposobić tylko rodzina (lub osoba) tego samego wyznania...
Zdaje się że jakiś filozof rzekł w starożytności, że wszystko płynie
OdpowiedzUsuńSpołeczeństwo również, dorasta do przemian i nowych ról w życiu
Z drugiej strony patrząc znam kilka małżeństw które długo starały się o adopcję a po czasie, jakby zapominają o tym rozwodziło się
Pewnie temu miał służyć pietwotny wpis
Zabezpieczał dzieci przed kolejną traumą
@ZołzaTexa
UsuńTo prawda. Zapisy z XIXwiecznego kodeksu mogą dziś szokować lub śmieszyć ale były w swoim czasie takie jak ludzie, którzy je tam umieścili. To jest też prawda o naszej historii i tradycji.
Ustawa z 1939 r jako pierwsza podejmuje starania o to by zabezpieczyć dobro dziecka i rodziny adopcyjnej.
Pozdr
M
Ciekawe, co o naszych obecnych przepisach dot. adopcji powiedzą ludzie za 100 lat...
OdpowiedzUsuń@LM
UsuńMyślę, że będą mówić:
- Jak to było możliwe, ze można było bez...
I tu pojawi się lista wymagań, o których dziś nawet nam się nie śni.
Ale wtedy przysposobienie było formą zapewnienia kontynuacji rodu i dziedzictwa, i obejmowało osoby pełnoletnie a nie dzieci, Stąd ten wymóg przynajmniej 15 lat różnicy przy minimum 50 latach - czyli 50latkowie mogą adoptować najwyżej 35latka, starszego już nie :) W dodatku osoba przysposabiana miała obowiązek zasięgnąć rady (lub przed 25 rż nawet uzyskać zgodę) swoich rodziców biologicznych na przysposobienie, a pokrewieństwo i relacja z tymi rodzicami nie ulegały rozwiązaniu mimo adopcji.
OdpowiedzUsuńSłusznie. W czasach I Rzeczypospolitej (przedrozbiorowej), no może jeszcze Królestwie Kongresowym to rozwiązanie prawne było akceptowane (na dworach oraz salonach) i nie budziło kontrowersji. Po I Wojnie Światowej i zmianach społecznych jakie zaszły na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w., w realiach odradzającego się po latach rozbiorów państwa, był to już nie tylko anachronizm, ale wręcz szkodliwy społecznie relikt minionej epoki. Polska odradzała się jako państwo nowoczesne... Bez podziałów klasowych i przywilejów rodowych. Zmieniało się nie tylko pojęcie narodu (już nie tylko szlachta) ale i roli rodziny w nowoczesnym społeczeństwie.
UsuńPozdr
M