czwartek, 11 kwietnia 2019

Strajk czy kabaret?

Przystępujący do strajku nauczyciele głośno krytykowali TVPiSowskie media za to, że te skupiają się tylko na finansowych żądaniach leżących u podstaw ogłoszonej akcji strajkowej. Że nie dostrzegają w proteście tym też walki o "przywrócenie zawodowi nauczyciela należnego mu prestiżu".

Niestety to jak się ten strajk rozwija może sprawić, że nauczyciele nic nie odzyskają z dawnego splendoru jakim był (lub bywał) obdarzany ich zawód. Co więcej... Mają dużą szansę na ostateczną utratę jakiegokolwiek poważania.


- Akcja strajkowa nie uzyskała odpowiedniej mocy. I nie chodzi mi tu tylko o wyłamanie się ze strajku oświatowej sekcji związku Solidarność. Presja na rząd jest w tym momencie zwyczajnie za słaba. A postawienie uczniów oraz ich rodziców w roli zakładników w sporze z rządem ostatecznie obróci się przeciw organizatorom i uczestnikom protestu.

- Zakładanie, że rząd ulegnie bo strajk wypada w czasie egzaminów (gimnazjalnych, ósmoklasistów) było błędne. A już fakt, że egzaminy udało się przeprowadzić wbrew naciskom ze strony strajkujących nauczycieli ostatecznie pozbawił strajk jakiejkolwiek mocy. Równie dobrze można było się ograniczyć do oflagowania budynków i wręczania rodzicom karteczek z postulatami połączonymi z prośbą o zrozumienie.

- Teraz słyszę jeszcze, że komitet strajkowy ma zamiar zawiesić strajk na czas Świąt Wielkanocnych. Cóż... Jeśli do tego dojdzie to cała akcja strajkowa zamieni się w kabaret. Tak, kabaret... Kabaret, który ostatecznie sprowadzi do absurdu zasadność podjętego przez nauczycieli protestu. Taki protest będzie równie poważny jak głodówka prowadzona od śniadania do kolacji z przerwą na obiad.


Po występie w takim kabarecie trudno będzie traktować środowisko nauczycielskie z "należną powagą".

I to już wcale nie jest śmieszne.

***
Warto przeczytać:
https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/lukasz-warzecha-nauczyciele-juz-te-wojne-przegrali-aa-nVKu-M7QA-vB5f.html

2 komentarze:

  1. Niestety, coraz częściej kabaret...Na początku (umiarkowanie) kibicowałam - teraz trudno mi wykrzesać w sobie sympatię i poparcie...

    OdpowiedzUsuń