Ale to było w czasach realnego socjalizmu i tzw gospodarki planowej.
Na szczęście radosny/żałosny eksperyment nazywany demokracją ludową i gospodarką socjalistyczną możemy mieć już tylko we wspomnieniach.
I miałem nadzieję, że moje dzieci nie będą miały już takich wspomnień ze szkoły.
A tymczasem...
Dziś zajęcia w szkole mojej córki można było prowadzić pod parasolami.
Dlaczego?
Bo dach przemókł i z sufitów kapała woda deszczowa.
Wiem, że aktualną sytuację pogodową w moim regionie (Małopolska) można już nazwać katastrofalną (podtopienia i ryzyko powodzi) ale sytuacja w szkole to nie efekt intensywnych opadów lecz fuszerki "mistrzów", którzy montowali dach na budynku szkolnym.
Dziś prawdziwych dekarzy już nie ma...
Takie są efekty likwidacji szkolnictwa zawodowego i przekonania, że wszyscy muszą mieć studia.
Za dużo wodzów, za mało Indian.
Pojemniki do łapania wody kapiącej ze szkolnego sufitu. |
W sumie to jest chyba coś najgorszego co może nam się przytrafić. Osobiście ja zbieram wodę, ale deszczową, aby móc podlewać mój ogród. Jestem również zdania, że fajnie w artykule http://piekniejszyogrod.pl/jaka-pompe-do-deszczowni-kupic napisano właśnie jaka pompa do wody deszczowej będzie najlepszym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuń