Co maże napisać człowiek, który właśnie wysłał wniosek o przyznanie świadczenia wychowawczego z Programu Rodzina 500 Plus?
Ano napiszę, że jestem zadowolony, nie mam żadnych powodów do narzekania i/lub marudzenia.
Mam dwójkę dzieci, które pojawiły się w moim życiu bo... zawsze tego pragnąłem. Pieniądze z Programu Rodzina 500 Plus nie mają i nie miały na to żadnego wpływu.
Cieszę się natomiast, że dzięki środkom z tego programu będę mógł "zafundować" swojej rodzinie, swoim dzieciom więcej. I to nie tylko tego co można kupić... Mniej mnie ciśnie na dorabianie "paru stówek" więc mam więcej czasu na zajęcie się rodziną i dziećmi.
Same plusy z tego 500 Plus...
Wypełnienie wniosku o 500 Plus dzięki bankowości internetowej zajęło mi niecałe 5 minut. Więcej czasu zajęło odszukanie karteczki z zapisanymi numerami pesel dzieci.
No ale nie byłbym "prawdziwym Polakiem" gdybym przy okazji sobie nie ponarzekał.
Otóż w trakcie wypełniania kolejnego wniosku o Dobry Start coś się popsuło. Firefox (przeglądarka internetowa), którego używam nagle doznał awarii i się sam zamknął... Nosz Q... Ponowne logowanie i... Przecież nic nie straciłem.
Zacząłem jeszcze raz i poszło równie łatwo jak w przypadku wniosku o świadczenie 500 Plus.
Ale moi rodacy to jak mawiał sam Marszałek "Naród wspaniały". W narzekaniu nie ma lepszych.
Nawet jeśli się cieszą, że dostają świadczenie z Programu Rodzina 500 Plus to będą narzekać i marudzić, że... wniosek trzeba co rok wypełniać.
Będą tak narzekać nawet jeśli całe wypełnianie wniosku ograniczono by jedynie do konieczności wciśnięcia "buttonu" [Wyślij]
Narzekali, że Program 500Plus dyskryminuje rodziny z jednym dzieckiem. Mają teraz i na pierwsze i/lub jedyne dziecko...
I co? Też narzekają, marudzą i psioczą...
I jak widzę teksty o tym, że 500 Plus i cała ta presja na wzrost dzietności dyskryminuje bezdzietnych (z wyboru) to myślę, że Pan Marszałek miał całkowitą rację mówiąc:
"Naród wspaniały, tylko ludzie..."
Co zamiast tych trzech kropek wstawić to sami wiecie.
A ja inaczej do tego podchodzę. Owszem, cieszę się z tych pieniędzy, bo pensja nauczycielska jest niska, a 80% pensji nauczycielskiej to już w ogóle.. Ale prawda jest taka, że i tak wszystko poszło w górę (wszystko poza pensją) i tu niby nam dają, ale gdzie indziej zabierają, żeby się wyrównało.
OdpowiedzUsuńWolałabym, żeby zamiast tego 500+ był darmowy dostęp do leków i służby zdrowia dla dzieci (tak tak, jest NFZ, ale umów dziecko do specjalisty lub zrób badania)..
I jeszcze jedna refleksja - szłam ostatnio z 3 dzieci do ZOO (jedno moje i dwójka pożyczona :)), spojrzenia ludzi, aż bolały. Patrzyli na mnie (i komentowali) jako "madkę 1500". Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę, jak zaszłam w ciążę (po ponad 7 latach starań) to nie było jeszcze planów na 500+ dla 1 dziecka, a i tak słucham "w końcu się zdecydowałaś, bo 500 dostaniesz" i to jest przykre.
Nie mniej jednak cieszę się, bo to 10 opakowań mleka.
@MamaPedagog
UsuńMoja żona jest nauczycielką więc znam realia także pensji nauczycielskiej. Ale z drugiej strony wiem, że znaczna część polskich rodzin balansuje na progu ubóstwa, a przy trzecim (i kolejnym) dziecku nawet dobrze zarabiający rodzice mogą mieć problemy płynnością domowego budżetu. Nawet notkę specjalną na ten temat popełniłem.
https://przysposobienie.blogspot.com/2019/01/rodzina-w-polsce-balansowanie-na-progu.html
A dostęp do specjalistów i ceny leków oraz porad lekarskich to oodzielny problem. Poza 500 Plus.
To co napisałaś o tych złych spojrzeniach i komentarzach typu: "madka 1500" to niestety prawda. Sam nie wiem jak udało się w ludziach wyhodować takie pokłady nienawiści.
Smutne lecz prawdziwe
Pozdr
M
Dorzucę swoje :)
OdpowiedzUsuńJako Matka trójki (dwójka z bardzo małą różnicą wieku) ... hmmm to dopiero robi ludziom - na zasadzie, że jedno po drugim - to tak im patologią ciągnie...
Jakkolwiek by to głupio nie zabrzmiało, wierzcie mi ze spojrzenia są tak natrętne, że muszę zawsze pilnować aby dzieci wyglądały dobrze, bo mi samej ciężko z tymi spojrzeniami. A jak dzieci są po podwórku i są np brudne... masakra :( raz kupiłam Czarodziejowi nowe spodnie bo każdy sie gapił jak z nimi szłam że ma dziurę na kolanie... wszystko im pasowało do wielodzietnej patoli ... :)
Mieszkam na nowym, rodzinnym osiedlu gdzie jest dużo takich rodzin jak ja, w przedszkolu przeważają wielodzietni wiec tu się wtapiamy ale w centrach handlowych czy coś zawsze się gapią.
co do 500+... na całym świecie sa socjale dla rodzin. I to jest ok ale nie wierze że to wpłynie na dzietność. Jako Matka trójki próbująca powrócić na rynek pracy odczuwam jak bardzo jestem przez to pomijana... :( gdyby pracodawca miał coś z tego że mnie zatrudni albo przysługiwałoby mi (z korzyścią dla pracodawcy) 3/4 etatu albo 1/2 to już dawno bym pracowała. Ale cały etat + trójka dzieci (mąż pracuje wyjazdowo) to naprawdę do zarznięcia się. Gdyby tu Państwo pomagało to spokojnie może miałabym jeszcze 4 :)
Bo ogólnie ogarniam ale niestety chodzę na rozmowy od miesięcy i każdy chce bite 8 h a z dojazdem i rozwiezieniem dzieci to wtedy jakieś 10-11 h poza domem a o wstaniu po 5 nie wspomnę i dzieciach cały dzień w placówkach :/ a i rozmowa nabiera innego rytmu gdy wychodzi na jaw że mam trójkę dzieci :(.
p.s. przy realiach wypłaty w Polsce na 1/2 etatu to też lekka rzeźnia bo nie wiem czy starczyłoby mi na prywatne przedszkole (najmłodszy jeszcze się nie załapał do państwowego) plus dojazd...
Usuń:(
@Beata A
UsuńCo do pracy...
Doskonale Cię rozumiem bo... Sam niedawno zmieniłem fach. Już nie pracuję w swoim zawodzie (jako geolog). A decyzję podjąłem taką a nie inną bo... miałem pracę wyjazdową.
Już dwójka dzieci wystarczy by się zastanawiać czy to ma sens. Ja stwierdziłem, że jak mam być ojcem (a obiecałem, że będę) to muszę pracować bliżej domu. I nie ma mowy o jakiś tygodniach w delegacji.
Ludzie, którzy cenią sobie rodzinę i chcieliby mieć więcej dzieci nadal są imo niedoceniani na rynku pracy.
Taka jest moja opinia ;)
A co do socjalu...
Jak słusznie zauważyłaś w cywilizowanych krajach UE (np. Niemcy) świadczenia podobne do 500+ nie są czymś dziwnym, nowym, wyjątkowym... To u nas pseudoliberałowie robią z tego aferę.
A, że socjal taki nie ma tak naprawdę wpływu na dzietność to inna inszość.
Wpływa natomiast na jakość życia rodzin.
Pozdr
M