sobota, 3 marca 2018

Skąd się biorą dzieci?

Moja starsza córka (4 klasa szkoły podstawowej) ma we wtorek sprawdzian z biologii, a właściwie to z przedmiotu nazywanego przyrodą. Traf chciał, że na tym sprawdzianie będzie o... rozmnażaniu człowieka.
Jestem ojcem od nieco ponad roku, a już mam umieć jak rozmawiać z córką o tym "skąd się biorą dzieci". Wydaje mi się, że jestem gotowy do takiej rozmowy ale... Córka niestety (albo "stety") woli rozmawiać o "tych sprawach" z mamą. Cóż... córka też baba. Widocznie rozmowa z drugą "babą" mniej ją krępuje.

Ale rozmowy o tym "skąd się biorą dzieci" to nie tylko problem rodziców i dorastających dzieci.

---

Dorośli ludzie mimo, że doskonale już wiedzą "jak to się robi" czasem niestety tez mają problem z tym aby poradzić sobie z odpowiedzą na tytułowe pytanie: "Skąd się biorą dzieci?"

Gdy dziecka nie ma mimo, że...
No właśnie. Jest chęć, jest z kim i dla kogo, a tu dziecko się nie pojawia. Co gorsza cała nasza wiedza czasem jest niewystarczająca by jasno odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego czasem dzieci się nam zwyczajnie nie urodzą?
Mnie i mojej żonie nikt jasno tego nie powiedział. Po prostu musieliśmy uznać fakt bez uzyskania odpowiedzi na pytanie dlaczego tak jest. Cóż... W tej sytuacji można pogrążyć się w "stanie opanowania przez niepłodność" lub szukać innych możliwości realizacji swojego marzenia o rodzicielstwie.

Dziecko nieoczekiwane
Mówi się, że każdy kij ma dwa końce. Zatem nie jest dziw, że skoro są ludzie, którzy nie mogą doczekać się upragnionego potomstwa to będą też tacy, którym dziecko "przytrafia" się przypadkiem, jako nieoczekiwane lub wręcz niechciane. I w tym wypadku cała wiedza o tym "skąd się biorą dzieci" również w większości przypadków zupełnie zawodzi. Bo niby wiedziało się jak, ale stało się to w sumie tak przypadkiem.

Skąd się biorą dzieci w Domach Dziecka?
Z odpowiedzią na to pytanie wielu "uświadomionych" już i całkiem dorosłych ludzi też ma problem.
Sporo z nich myśli, że są to sierotki, których rodzice umarli lub zginęli w wypadkach. A tymczasem takich "biologicznych sierot" jest w Domach Dziecka mniej niż 5%. Większość dzieciaków z DD ma rodziców i rodziny - są sierotami społecznymi.
Dużo ludzi myśli, że w Domach Dziecka znajdują się dzieci, które zabrano rodzinom, które z powodu biedy nie stać było na zapewnienie dziecku właściwych warunków do życia i rozwoju. A brutalna prawda jest taka, że sama bieda nie jest i nie może być powodem do odebrania dziecka rodzicom. Bo choćby nawet tylko z czysto ekonomicznego rachunku państwu nie opłaca się odbierać dzieci poprawnie funkcjonującej rodzinie. Nawet jeżeli taką rodzinę trzeba wspierać zasiłkami. To i tak wyjdzie taniej niż umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Koszt utrzymania dziecka w takiej placówce obciąża podatnika i państwo miesięcznie kwotami rzędu: od 3 do 5 tys. złotych.

Patrz też:
Czy 6 tys. w zasiłkach na dzieci to dużo?
Bieda nie jest wystarczającym powodem do odebrania dziecka
 
Skąd się biorą dzieci do adopcji?
Odpowiedź na takie pytanie to już naprawdę czasem duży problem.
Tu znów często wraca teoria o dzieciach z biednych rodzin. Widocznie tych, którzy w to wierzą nic nie przekona. Ale o tym już było.
Aby dziecko mogło zostać przysposobione (adoptowane) to muszą być spełnione warunki jakie wymaga prawo. Dziecko ma być, jak to się mówi, "wolne prawnie". Nie wystarczy, że dziecko znajduje się w Domu Dziecka i jego, powołani do tego z natury, rodzice nie zajmują się nim. Aby dziecko mogło trafić do adopcji jego rodzice muszą sami zrzec się praw rodzicielskich lub zostać sądownie tych praw pozbawieni. I w tym warunku prawnym kryje się klucz do odpowiedzi na pytanie skąd się biorą dzieci do adopcji ( przysposobienia) i dlaczego kandydaci na rodziców adopcyjnych tak często słyszą, że dzieci nie ma i trzeba długo czekać. No bo niby dzieci do adopcji nie ma, a tymczasem liczba dzieci w Domach Dziecka i innych formach instytucjonalnej pieczy zastępczej nie maleje (19 tys. w DD).

A tymczasem...

Noworodek do adopcji
Większość par (zdecydowana większość), które decydują się na przysposobienie (adopcję) dziecka liczy na propozycję przyjęcia do rodziny noworodka. Dodajmy, że zdrowego noworodka.
W praktyce, aby taki noworodek mógł trafić do adopcji to jego matka lub oboje rodzice muszą sami zrezygnować z praw rodzicielskich. Jak to się potocznie mówi, muszą go sami "oddać do adopcji".
Bo jak się za odbieranie praw zabierze system. To nawet jeżeli procedura się zacznie tuż po urodzeniu dziecka, to jej koniec może nastąpić już gdy dziecko przestanie być niemowlęciem.
A tak naprawdę osób decydujących się na "oddanie do adopcji" zdrowego niemowlęcia jest niewiele.
Dlaczego? A Ty byś oddał/oddała?

Dzieci starsze
Trudno sobie wyobrazić, że ktoś próbowałby podrzucić kilkuletnie dziecko do "okna życia". Starsze dzieci do placówek opiekuńczo-wychowawczych trafiają najczęściej po interwencji służb (policja, opieka społeczna). Często latami czekają na decyzje określające ich dalszy los. Czekają na powrót do rodzinnego domu, na to, że mama po nie jednak wróci... Czas mija, a młyny systemowe pracują powoli. Procedury się przedłużają. Rodziny nagle przypominają sobie o dziecku, ale z przypomnienia tego wynika tylko wydłużenie procedur i odwlekanie decyzji.
I tak wiele dzieci czeka w Domach Dziecka. A to czekanie często przeciąga się aż do dnia, w którym dziecko przestaje być dzieckiem.

---

Gdy podczas kursu dla kandydatów na rodziców adopcyjnych  zapytano mnie: Jak wytłumaczę dziecku skąd i dlaczego trafiło do rodziny?
Odpowiedziałem, że:
Tak jakbym tłumaczył skąd w ogóle biorą się dzieci...

Tak więc czas na moją rozmowę o tym skąd się biorą dzieci jeszcze przyjdzie.

12 komentarzy:

  1. Koleżanka miała dwoje adoptowanych dzieci.W sumie udane,fajne.Kiedy starszy chłopiec miał ok.13-14 lat,w szkole jakiś chłopak się podśmiewał...a Ty to jesteś adoptowany...itp.
    Młody człowiek odpowiedział:
    No wiesz,ciebie ze szpitala musieli wziąć takiego jaki się urodziłeś a mnie rodzice długo szukali i znaleźli najlepszego:)
    Babcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Babcia
      Dzieci w szkole mają skłonności do sprawiania sobie nawzajem takich przykrości. Adoptowany, z probówki etc.
      Ale ten rezolutny chłopak wiedział jak zgasić tego, który go chciał obśmiać. I ten jego wyraz poczucia własnej wartości (zostałem wybrany) to imo przejaw dobrej pracy jego rodziców. Dobrych rodziców adopcyjnych.

      Pozdr
      M

      Usuń
  2. Nie wiem jak to się dzieje w przypadku chłopców, ale naturalne jest, że dziewczynka, nastoletnia, woli rozmawiać z mamą. Ja dowiedziałam się właśnie o mojej mamy skąd się biorą dzieci, w wakacje przez 4 klasą, kiedy to wiedziała, że będę się uczyć tego na biologii. Normalna, szczera rozmowa :)

    Zdziwisz się może, ale coraz częściej ludzie wcale nie wyczekują noworodka. Zdają sobie zapewne sprawę z tego, że oczekujących jest dużo, więc ci, który są bardziej "zaawansowani wiekowo" (że tak powiem) nie mają tego parcia na maluszka. Kilka razy w roku jestem zapraszana do naszego ośrodka na szkolenia dla rodziców adopcyjnych. Prowadzę z ludźmi rozmowy z perspektywy pedagoga i rodzica adopcyjnego. Te spotkania są bardzo fajne, dużo dają im i mnie też. W grudniowej grupie, na 6 par, tylko jedna zadeklarowała przyjęcie noworodka, w poprzedniej na 6 dwie. Także to się zmienia, ludzie bardziej otwierają swoje serca. A niepłodność dotyka także bardzo młodych ludzi. Nie dziwię się, że ktoś mający niespełna 30 lat, pragnie jak najmłodszego dziecka.

    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Izzy
      Nie dziwi mnie to. Tak jak nie dziwi mnie to, że większość pragnie jednak noworodka. I to bez względu na swój wiek...
      Co więcej. Uważam, że jeżeli ktoś nie ma i nigdy nie miał takiego pragnienia, bycia z dzieckiem od poczęcia, od urodzenia, to z rodzicielstwem adopcyjnym (także starszego dziecka) też będzie miał problemy.

      M

      Usuń
    2. Ludzie przychodzący do ośrodka to w większości pary, które wcześniej starały się o biologiczne dziecko. Trudno więc, żeby miały możliwość urodzenia "odchowanego starszaka" ;) Wszystkie te pary zatem doświadczyły pragnienia niemowlęcia. Ale nie mogę się zgodzić z tym, że jeśli ktoś przychodząc do ośrodka nie ma pragnienia adopcji maluszka, ma mniejsze szanse na powodzenia adopcji. Ze względu na wiek, nie każdy jest gotowy podjąć się wychowania dziecka "od pieluszek"

      Usuń
    3. @izzy
      "Ludzie przychodzący do ośrodka to w większości pary, które wcześniej starały się o (...) dziecko"

      Ależ dokładnie o tym piszę.
      Natomiast kiedyś ktoś zapytał mnie co z osobą/parą, która nigdy nie chciała urodzić i z góry założyła, że adoptuje sobie dziecko.

      "Ze względu na wiek, nie każdy jest gotowy podjąć się wychowania dziecka "od pieluszek"

      A to już zupełnie inna sprawa. Marzenia o maluszku, niemowlaku to jedno, a kalkulacja czy jeszcze się podoła takiemu wyzwaniu to zupełnie odrębny temat. Rozum może mówić jedno, a marzenia oraz uczucia mogą i tak robić swoje.

      Pozdr
      M

      Ps
      To dodawanie słowa "biologiczny" do określenia dziecka lub rodzica zaczyna mnie powoli irytować.

      Usuń
  3. Odpowiedzi masz już gotowe - i są naprawdę bardzo dobre :)
    PS. Pamiętam TE lwkcje biologii - to była trauma ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dziubasowa
      Mam taką nadzieję. Tak właśnie widzę rolę ojca, który ma pomóc dziecku w poradzeniu sobie np. z takimi pytaniami.

      Moja córeczka bardzo krępuje się gdy przychodzi omawianie Tych Spraw na lekcjach biologii. Ale to jej poczucie wstydu tez jest tym co w niej kocham. ;)

      Usuń
  4. U nas w ośrodku ostatnimi laty było bardzo dużo noworodków do adopcji. Telefony dzwoniły jeden po drugim. Teraz nastąpił bum na dzieci starsze. I Ci co czekali na takie dzieci, mają już swoje pociechy. Także to bywa bardzo różnie...

    Ja sama czekam na dziecko od 0-0,5 r. ż. i szczerze mówiąc nie zmieniłabym decyzji. Choć reszta osób z grupy dzwoni i zwiększa wiek dziecka, aby było szybciej. Ja tego nie zrobię, bo chyba byłoby mi z tym nie do końca dobrze... A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.

    Przekonanie, że bieda jest powodem dla którego zabiera się dzieci jest tak powszechne... spotykam się z nim na każdym kroku, jak i z tym, że DD są pełne dzieci sierotek, których rodzice zginęli w wypadkach...

    No i faktycznie chyba z mamą najlepiej porozmawiać o takich sprawach ;-)

    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @gdziejestsmyk
      Cieszy mnie to, że jak piszesz wzrasta wśród kandydatów gotowość na przyjęcie do rodziny starszego dziecka. Wbrew pojawiającym się twierdzeniom jakoby Polacy (jak ja nie znoszę takich generalizacji) nie chcieli takich dzieci i jedyną dla nich szansą była adopcja zagraniczna.
      Cóż... Jeżeli ktoś nagle zmienia zdanie i mówi, że jednak decyduje się na starsze dziecko bo liczy, że dzięki temu będzie szybciej... To też czuję w tym coś niezbyt dobrego.

      ***
      A co do rozmów o Tych sprawach. To jako chłopiec też autorytetów szukałem w męskim gronie ;)
      A że tu dziecko szuka takiego autorytetu u mamy to imo dobry znak. :)

      Pozdrawiam serdecznie
      M

      Usuń
  5. Zmienia się myślenie o adopcji.Już ludzie nie planują ukrywać.A ukryć można tylko niemowlaka.Już od razu, nie widzi się, w tym adoptowanym dziecku zła genetycznie uwarunkowanego.
    Zaczynamy myśleć inaczej i dlatego starsze dzieci,choć trudniej ale też znajdują dobre domy.
    To ja znowu pozytywną opowieść o adopcji.
    Tych smutnych i złych jest sporo w internecie.
    Jest Dzień Matki-szkoła w Warszawie,publiczna.
    Dzieci-7 latki występują a na koniec,każdy ma powiedzieć coś miłego swojej mamie.
    I mały chłopczyk mówi:
    To jest moja druga Mama ale ja kocham ją najbardziej na świecie:) Było mokro na twarzy nie tylko tej Drugiej Mamy.
    Chłopiec był adoptowany w wieku 4,5lat,miał już swoja pamięć starego życia ale...udało im się stworzyć rodzinę.
    Babcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Babcia
      Wielkie dzięki za ten kolejny pozytywny przykład.
      Warto takie dobre wzorce podawać bo czasem jak się przeszukuje internet to tylko te złe lub nieudane wyskakują.

      M

      Usuń