wtorek, 9 października 2018

Czy dziecko powinno uczęszczać na lekcje religii?

Jeżeli uważasz się za osobę wierzącą, a praktyki religijne nie są dla Ciebie tylko pustym rytuałem. Jeżeli wierzysz, że wysyłając dziecko do Pierwszej Komunii dajesz mu prawdziwą łączność z Bogiem, który ofiarowuje w Eucharystii swoje prawdziwe Ciało i Krew. Jeżeli w to wszystko naprawdę wierzysz...
To będziesz też zapewne chciał aby Twoje dziecko rozwijało swoją wiarę oraz poznawało Boga i Jego Kościół.
W takim wypadku Twoje dziecko powinno być przez Ciebie zachęcane do uczestnictwa w praktykach religijnych i nauczaniu religii.

I pamiętaj też, że:
Przynosząc lub przyprowadzając dziecko do Chrztu prosiłeś Kościół o wiarę i chrzest dla dziecka. A prośba o Chrzest w Kościele Katolickim jest jednocześnie zobowiązaniem do wychowywania dziecka w wierze katolickiej.
Zatem podchodząc poważnie do tego zobowiązania powinieneś dbać o jego rozwój w wierze. Także poprzez zachęcanie do nauki religii. Bo gdybyś o to nie dbał to mogło by to znaczyć, że utraciłeś wiarę lub Twoje zobowiązanie do wychowania dziecka w wierze nie było szczere.

Jeżeli sam nie wierzysz... To dziecka wiary nie nauczysz.


26 komentarzy:

  1. Czytając nieraz takie zarzuty rodziców, że religii nie powinno być w szkołach robi mi się smutno. Myślę sobie, że czasy się cholernie zmieniły...jeśli nie chcą, żeby ich dziecko uczęszczało na religię, wystarczy go z niej zwolnić. Po problemie.
    Chrześcijaństwo to podstawa naszej historii i tradycji, jakoś nie umiem się z tym pogodzić, że sooro osób, czując się przede wszystkim obywatelami świata (bądź Europy), odrzuca ten filar ot tak...Ech, kto w dzisiejszych czasach walczyłby w powstaniu za nasze wspólne wartości?
    ...Nostalgicznym okiem historyka ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dziubasowa
      Właściwie to codziennie powinniśmy dziękować Bogu za to, że nie musimy walczyć o wartości na polach bitewnych. Że wystarczy je pielęgnować jak dobry ogrodnik.

      Usuń
    2. Patrząc na to, co się dzieje na świecie, obawiam się też, że tych pielęgnujących może w przyszłości nie zostać zbyt wielu.
      Ale nadzieję trzebaa mieć ;)

      Usuń
    3. No nie jest to takie proste,nie wystarczy zwolnić dziecko z religii.
      Bo co ma w tym czasie robić?
      A jak uchronić dziecko przed odrzuceniem? jak wytłumaczyć dziecku,że prezenty na komunie to...i tak dalej.
      Komentarze rodziców tych dzieci chodzących na religię są czasami straszne/ich dzieci wyśmiewają się z tych co siedzą w świetlicy-gdzie tu miłość do bliźniego?
      A może warto by uczyć tolerancji.
      I nie chodzi tu o naszą tradycję i historie/ bo jak sięgniemy do historii to nie jest ona taka czyściutka/jak wszystkich narodów.
      Pomijam,że sama religia chrześcijańska była okrutnie wprowadzana/wymordowanie Indian itp.
      Czyli,nie jest to tak różowo ale w szkołach nie o to chodzi.
      Chodzi o wybór rodzica.
      Moi znajomi,prawdziwie religijni,nie na pokaz, mieli trudności ze znalezieniem przedszkola bez religii.Oni nie chcą by dziecko było oceniane z wiary.
      I dlaczego tylko chrześcijanie mieli by walczyć o wartości? jakie wartości?
      Ateiści nie chcą być dobrymi ludźmi?
      Nie kradną,chcą żyć w pokoju,tez przecież żyją uczciwie,nie wszyscy są pedofilami,kradną czy zdradzają.
      Co tu ma do tego religia i oceny z wiary.
      Ja i moje dzieci chodziły na religie do kościoła i...są całkiem porządnymi ludźmi.
      A jeżeli rodzic tak bardzo chce ten filar wzmacniać, to cóż stoi na przeszkodzie by robił to w domu?
      Moje pokolenie uczyło się o Katyniu,o AK w domu i...dało się nauczyć nas historii.
      Babcia

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Problemem jest brak lekcji etyki dla tych niechodzacych na religię.

      W klasie mojej córki są dzieci katolików, ewangelikow, swiadkow i takich co to sie w żaden sposób nie deklaruja... I nie ma problemów z tolerancja.

      Tylko jedna pani chciała odwołać dzień babci i dziadka bo nie wszystkie dzieci mają.

      Pozdr
      M

      Usuń
    6. To dopiszę jeszcze i tu.
      Jest też problem z dniem Ojca.Całe szczęście,że często przypada w wakacje.1/3 klasy -Ojcowie na emigracji zarobkowej albo uczuciowej lub alkoholowej i..Co z tym zrobić?
      Babcia

      Usuń
    7. @Babcia
      Zabronić ojcom przychodzić po dzieci do szkoły?

      Wiem że juz zaczynam kpić... Ale gdzieś są granice tego absurdu poprawności.
      A tak całkiem powaznie to prblem będzie niestety narastal.

      Usuń
  2. Jestem z pokolenia, które zaczynało naukę religii w salce przy parafii a kończyło w szkole. Mam bardzo mieszane uczucia co do tego gdzie takie lekcje powinny się odbywać. Religia w szkole to wygoda dla rodziców, szczególnie małych dzieci bo nie trzeba już ich nigdzie prowadzać. Ale niestety mam wrażenie, że nic tak nie zdeprecjonowało tego przedmiotu jak właśnie przeniesienie do szkół. Program jest taki sobie a przygotowanie zarówno pedagogiczne jak i merytoryczne tych co uczą tego przedmiotu też często pozostawia wiele do życzenia. Szkoła wiary nie nauczy. Tutaj tylko przykład domu albo drugiego człowieka (jeśli w domu wiary się nie praktykuje) działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Aaaa
      Ja też jestem z pokolenia, które uczyło się religii jeszcze w salkach katechetycznych. Do I Komunii przygotowywałem się jeszcze w czasie trwania stanu wojennego.
      Ale w maju uroczystość Pierwszego takiego Spotkania z Bogiem zakończyliśmy wspólną pieśnią: My chcemy Boga...
      Kto zna tę pieśń ten wie o co mi chodzi. Wtedy jej śpiewanie było nie tylko wyznaniem wiary ale też manifestacją pragnienia wolności.
      Kto wtedy to przeżył ten chyba nigdy nie zapomni.

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Miałam podobnie. To jak bardzo kościół był oddzielony od Państwa działało w dużej mierze na korzyść wiary, na korzyść siły wiary społeczeństwa. Nie było pozorów, było prawdziwe pragnienie i uczucia.

      Usuń
    3. @Pastel
      Zgadzam się z tezą, że dziś często wystarczają nam pozory. Pozory życia, pozory wiary.
      Takimi pozorami zaangażowania czasem tez próbujemy oszukiwać nasze dzieci. Ale one są bardzo wnikliwymi obserwatorami i szybko wyłapują, które uczucia są pozorne, a które prawdziwe.

      Pozdr
      M

      Usuń
  3. Nie bardzo rozumiem co ma jedno do drugiego. Skoro do I Komunii przystępowałeś w czasach stanu wojennego to znaczy, że chyba nie doświadczyłeś (jako uczeń) nauki religii w szkole. A nauka religii w kościele i w szkole to moim zdaniem dwie różne bajki... Ale odpowiadając na pytanie postawione w tytule - rodzic religijny, mając ślub kościelny i taki co ochrzcił dziecko na religię powinien je posyłać niezależnie od tego gdzie te lekcje się odbywają (chociażby w myśl tego, że przyrzekał po katolicku wychować potomstwo). Ale nie zwalnia go to z refleksji o tym gdzie te lekcje powinny się odbywać, czego tak naprawdę mają uczyć a przede wszystkim z przekazywania wiary własnym przykładem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Aaaa
      Owszem nie doświadczyłem jako uczeń nauki religii w szkole. Doświadczyłem natomiast czym był w praktyce narzucany przez ówczesny reżim "demokratyczny" rozdział panstwa i jego instytucji (w tym szkoły) od Kościoła.
      M

      Usuń
  4. A ja jako osoba niepraktykujaca, moje dzieci rowniez w żadnej formie nie praktykują uważam że lepiej byłoby jakby religia ododbywała się w salce przykościelnej a w szkole było np religioznawstwo.
    Kolejną paranoją jest wchodzenie religii do średniej i niestety ogromna większość ludzi na religie dziecko posyła tylko dlatego a nie dlatego że chce aby dziecko cos z tego wyniosło. Przyklad?
    Awantura w klasie mojego syna, że Pani z religii śmie wymagać od dzieci modlitw, kazała zeszyt założyć? Skandal.
    Ludzie chcą aby dzieci na religie chodzily bo tak wypada, bo komunia, bo ludzie, ale nie chcą aby dzieci z tej wiary korzystały... Podczas rozmów na forum z rodzicami innej klasy tylko jedna mama z 25 powiedziała, że na religii jej zależy ze względu na wiarę, reszta puszcza bo ... bo tak, bo pójdą do komuni itd. a jakie fochy jak przed komunią każą z dziećmi do kościoła chodzić...
    A co do religii w szkole, słabo że mój syna błąka się po świetlicy, korytarzach bo nie proponuje mu sie nic w zamian.
    W tym roku w mojej szkole ze wzgledu na coraz więcej niewierzacych bądź innej wiary zrezygnowano z używania stwierdzenia "wigilia klasowa" bedzie po prostu spotkanie. I to się chwali. Do szkoły publicznej nie chodzą tylko katolicy i uważam że szkoła nie powinna być tak traktowana. Jeśli ktoś wierzy naprawdę i chce to przekazać dziecku zrobi to bez problemu bez udziału szkoły. A co do bycia dobrym czy złym... Wiara nie ma tu nic do rzeczy, ja np wierze w ludzi. Wielu ludzi w coś wierzy ale nie każdy w tego samego Boga. Od lat pracuje w systemie wolontariatu i uważam się za bardzo dobrego człowieka, z dużą wrażliwością i uważnoscią na potrzeby innych. Wiara nie ma z tym nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Beata A
      Napisałaś: "lepiej byłoby jakby religia ododbywała się w salce przykościelnej a w szkole było np religioznawstwo"
      O tym gdzie mogą się odbywać zajęcia religii to można podyskutować. Ale nie mieszajmy w to religioznawstwa bo to coś całkiem innego. Równie dobrze można by dzieciakom zafundować kurs etnografii. :)
      Ale imo gdyby w szkole były zajęcia z etyki to równoległe nauczanie religii dla chcących nie powinno budzić wątpliwości.
      Tak więc podstawowy problem to brak zajęć z etyki.

      Co do podejścia do tematu części rodziców... Niestety mam obserwacje podobne do Twoich. Czasem aż wstyd słuchać. Tak wielu naprawdę nie wie dlaczego chce by dziecko chodziło lub nie chodziło na religię.

      Napisałaś: "Wielu ludzi w coś wierzy ale nie każdy w tego samego Boga."
      :)
      W naszych warunkach kulturowych większość z tych co wierzą to... wierzy w jednego Boga :) Taki urok świata religii monoteistycznych.
      A że Stwórce można uwielbiać na wiele sposobów to imo doskonały przykład do nauki dobrze pojmowanej tolerancji (nie tylko religijnej).

      Pozdr
      M

      Usuń
  5. Ostatnie zdanie jest niesamowite i prawdziwe
    Jeżeli nie wierzysz wiary nie nauczysz
    Nic dodać nic ująć
    Bo niby jak???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ZołzaTexa
      I tu imo narzuca się pytanie: Czego nauczy ktoś kto w nic nie wierzy?

      Usuń
    2. Że np kazdy czlowiek jest wolny i moze wierzyć w co chce? Ze wazny jest czlowiek? Jaki jest, kim jest? Ze to co inne nie jest zle? Ze nie kozna nikogo krzywdzic? Ze wszyscy kesjeste rowni?
      Ze kazdego obowiązuje ta sama kara? Ze jesli ktos robi zle to robi i nie zamiatamy pod stol niezaleznie kim jest?
      Niektorych niestety wiara zdrowo ogranicza...
      Nie wspomne o rozterkach matek z mojego osiedla (ktore dają temu ujscie pytajac na Fb ) czy ktoś cos wie czy ksiadz od nas molestuje bo ze ze wsi obok tak... Sorry ale jakbym miala sie bac o zycie moich dzieci to ja bym tam nie puszczala... Patologie zdarzają sie wszedzie ale trzeba jasno reagowac.
      Jak wspomnialam - ja wierze w ludzi i tego ucze swoich dzieci. Ucze ich tez tego że każdy ma prawo wierzyc w co chce.

      Usuń
    3. Jesli nie krzywdzisz - dla mnie temat się konczy gdy wchodzi krzywdzenie innych.

      Usuń
  6. A propos wiary... Spędzilam ostatnie tygodnie w szpitalu poznając różnych ludzi m.in lekarkę - mamę rowniez pacjenta - wierzącą - parokrotnie podkreślane to było przez nią w roznych rozmowach... A jak wiadomo zamkniecie 24 h sprzyja roznym rozmowom. No wiec owa Pani - bardzo wierząca... - opowiada mi o tym, jak to postawiła granicę swojemu bratu i mają słabe kontakty aktualnie i teraz pada pytanie moje "co się stało? Co zrobil?"
    Okazuje się że jego córka mieszkająca od 15 lat w Niemczech związała się z osobnikiem o kolorze skory trochę ciemniejszym niz my, prawdopodobnie muzułmaninem. ona oznajmiła wiec swojemu bratu ze drzwi jej domu są dla jego córki i jej partnera zamknięte...pytan wiec dalej, czy cos o nim wie, co on robi w życiu, kim jest skoro tak ostro reaguje a ona mi odpowiada że nie chce wiedzieć. wiec ja pytam teraz, gdzie jej miłosierdzie? Czym jest ta jej wielka wiara? Chyba nie czynami. Piekne slowa - wiara - fajnie jednak jakby sie na slowach nie konczylo. Dla mnie człowiek to człowiek, jeśli mi cos zrobi mogę nie chciec go widywać. Ale dlatego że ma inny kolor skory i wyznanie?
    Dramat, jakie to słabe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Beata A
      O tym jak uczę dzieci tolerancji (bo uczę, a przynajmniej próbuję) postaram się opublikować oddzielną notkę.
      Pozdr
      M

      Usuń
  7. Czy autor bloga uważa, że ateista nie może nauczyć dziecka niczego dobrego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Jeżeli ateizmowi towarzyszy brak jakichkolwiek zasad, w które warto wierzyć i być im wiernym to czego tu uczyć.
      Można chyba być ateistą z zasadami?

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. Brak jakichkolwiek zasad? w które warto wierzyć? być im wiernym? Serio?
      No więc tak, można nie wierzyć w Boga, ale mieć zasady i żyć zgodnie z nimi.
      Bycie dobrym człowiekiem nie ma żadnego związku z wiarą. Wiara w Boga nie ma tu nic do rzeczy, to straszne że tak łatwo - WY WIERZĄCY - oceniacie i umniejszacie innych - tłumacząc wszystko swoją wiarą.

      Usuń
    3. @Beata A
      Ależ nie wątpie że mozna byc dobrym czlowiekiem i bez wiary. Dobre uczynki i dobre zycie nie są jeszcze oznaką wiary.
      To czasem trzeba przypominać także wierzacym.

      A dla wierzącego rzeczywiście sama wiara potrafivwszystko wytłumaczyć.
      Ale proszę mnie nie generalizowac i nie wrzucać do zbioru Wy Wierzący.

      Usuń