niedziela, 18 listopada 2018

Ściegi nie są proste, czyli czego uczą się dzieci na ZPT

Z własnego dzieciństwa wspominam, jak na lekcjach ZPT (Zajęcia Praktyczno-Techniczne) próbowano uczyć mnie budowy obrabiarki, silnika elektrycznego lub wpajać inną całkowicie zbędną w warunkach domowych wiedzę (np. budowa wielkiego pieca w hucie). Były też prostsze i bardziej praktyczne próby samodzielnego zbudowania karmnika dla ptaków lub estetycznej deski do krojenia produktów spożywczych... Wychodziło mi to lepiej lub gorzej, ale oceny zawsze nadrabiałem wyjątkowa zdolnością do: pisma technicznego.

Czasy się jednak najwyraźniej zmieniły i w edukacji szkolnej nastąpił imo jakiś progres. Dzieci nadal uczęszczają na ZPT (i bardzo dobrze), ale zajęcia te w mojej ocenie bardzo zbliżyły się do tego, co rzeczywiście uznajemy za Praktyczne, a nie tylko Techniczne.

W szkole, do której uczęszcza moja starsza córka zajęcia praktyczno-techniczne nie są już dzielone na grupy (oddzielnie chłopcy, oddzielnie dziewczęta). Profil zajęć jest ten sam dla wszystkich dzieci. Bo i umówmy się, każdemu przyda się wiedza, jak bezpiecznie używać sprzętu agd, a szczególnie tego stosowanego w kuchni. Każdemu przyda się wiedza, jak czytać instrukcję obsługi lub montażu prostych urządzeń domowych. I każdemu przyda się wiedza o tym, jak dbać o domowe sprzęty oraz jak je konserwować lub wykonać podstawowe naprawy.

Dobrym pomysłem imo jest też, że dzieci uczą się na tych zajęciach np. o tym, z jakich materiałów szyje się odzież i jak czytać symbole umieszczone na metce naszego ubrania. To dobra i rzeczywiście potrzebna wiedza, tak dla chłopca jak i dla dziewczynki.

Dużym wyzwaniem była natomiast (chyba najbardziej dla mnie) nauka podstawowych ściegów. Bo muszę się przyznać, że w tej materii wiedzę posiadam/posiadałem naprawdę nikłą ;)
I szczerze mówiąc musiałem uczyć się od podstaw razem z moją 12letnią córką.

Ściegi (szablon przód)
Ściegi (szablon - tył)

9 komentarzy:

  1. Ja najbardziej lubiłam robienie kanapek na ZPT ;) Natomiast zupełnie wymiękłam, gdy kazano nam w kiosku kupić jakikolwiek model samolotu do sklejenia i przygotować na następne zajęcia. No cóż, mój tata miał co robić. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @izzy
      Teraz część zadań domowych z ZPT lub plastyki też rodzice wykonują za swoje pociechy. Ale to już raczej z innych powodów.
      Potem patrzysz na taką wystawę "prac dziecięcych" i wiesz, że 60-80% z nich to tak naprawdę nadgorliwość i/lub nadmiar ambicji rodzica.

      Pozdr
      M

      Usuń
    2. To o czym napisałeś, że dzieci uczą się różnych przydatnych rzeczy jest naprawdę super. Bo powiem Ci, że naprawdę niektórzy mają problem np. z czytaniem ze zrozumieniem. I jeśli nie rozumieją polecenia w książce, napisanego w ich własnym języku, to jak mają zrozumieć instrukcję obsługi ;)

      Ja uważam, że dzieciom powinno się pomagać, być przy nich, ale na pewno nie wyręczać a już gorzej musieć robić za nie jakieś prace. Nawet miałam sama napisać o tym, bo jak wiesz ja uczę i rodziców i dzieci i wyobraź sobie ostatnio przychodzi do mnie mama, mówi, że się nie wyspała, bo robiła do 2 w nocy dla dziecka drzewo genealogiczne... Nie chciała, żeby dziecko dostało złą ocenę, więc robiła pracę za niego, a dziecko wysłała spać. Obładowanie materiałem sprawiło, że 3 dni nie wystarczyły na przygotowanie takiej pracy. Dla mnie to jest nieludzkie, bo ja w wieku 12 lat miałam czas, żeby codziennie siedzieć na podwórku, a nie do 15 w szkole, a potem jeszcze tysiące prac domowych.

      I jeszcze te wystawy. U nas kiedyś w żłobku był taki konkurs "Namaluj swoją rodzinę" 90% to były prace rodziców... Powiedz mi po co? Z drugiej strony, teraz w przedszkolu jest konkurs Eko Moda. Przysięgam, że w zeszłym roku, do 2 w nocy siedzieliśmy z mężem, żeby zrobić strój dla starszej córki. W tym roku powiedziałam, że protestuję, bo musielibyśmy robić dwa stroje, dla młodszej też. Na przygotowanie jest niby tydzień, ale biorąc pod uwagę brak zdolności do takich rzeczy, dla nas to tortura. Przez to narażamy dzieci na stres, że one stroju nie mają ( w zeszłym roku tylko kilkoro dzieci miało) ale ja sobie myślę, dla kogo ten konkurs? Bo chyba nie dla dzieci...
      Podobają mi się np. warsztaty z dziećmi. Robimy razem ozdoby choinkowe, palmy Wielkanocne. I to jest ok, bo spędzamy razem czas. Ale się rozpisałam...

      Usuń
    3. @izzy
      Moja żona (nauczycielka) ma takie obserwacje:
      Kiedyś rodzice prosili aby dzieciom dawać zadania domowe aby miały zajęcie po lekcjach. Dziś żądają aby nic nie zadawać do domu (od roboty jest szkoła) bo oni obciążeni własnymi obowiązkami nie mają czasu na siedzenie nad lekcjami dziecka.
      Zmiana w podejściu imo zasadnicza.

      Ale nie tylko rodzice są tak "przeładowani". Dzieci dziś też mają tyle atrakcji (gry, internet, telewizja...), że nie chcą już "tracić czasu" (takie teksty słyszałem) na ślęczenie nad książką lub zadaniem z ZPT.

      Wspólna praca rodzica z dzieckiem jest bardzo korzystna dla budowy związku (więzi). I np. bardzo podobają mi się różne pomysły Karoliny (Nasze Bąbelkowo) na taką radosną twórczość dla dziecka i z dzieckiem. Tylko ma to sen gdy jest to wynikiem paski, która obu stronom sprawia przyjemność. Wyręczanie dziecka w obowiązkach, a zwłaszcza szkolnych jest szkodliwe. Uczy złych nawyków.

      Co do różnych konkursów... Z moich obserwacji wynika, że mało kto traktuje je jak zabawę. Rodzice potrafią wiele dołożyć aby ich dziecko miało większe szanse na wygraną. Potem można się chwalić jakie to ma się "uzdolnione" dziecko. "Zwykłe" i szczęśliwe to już czasem nie wystarczy.
      A jak konkurs ma sponsora, który oferuje bogate nagrody to... Sama pewnie wiesz co ludzie potrafią.

      Usuń
    4. Ja szczerze mówiąc współczuję nauczycielom, bo wiem jakie rodzice mają mają wymagania w przedszkolu, a co dopiero, gdy dzieciak jest starszy. I oczywiście zgadzam się, że często to właśnie wina rodziców, którzy na full zapełniają kalendarz swojej pociechy. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby dziecko nie miało czasu na swobodną zabawę.

      Jeśli chodzi o kreatywne DIY w domu, to jasne, czemu nie, jeśli tylko jest czas i ochota. W ciągu tygodnia niektórym rodzicom ciężko, bo jeśli pracują do 16-17 to najzwyczajniej w świecie są też zmęczeni, ale w sobotę, niedzielę, zwłaszcza zimą czemu nie. U nas jest inaczej troszkę, bo dziewczynki są dwie, nie trzeba je non stop czymś zajmować, bo się nudzą. Robią mnóstwo prac w przedszkolu i szczerze? Czasem mi się po prostu nie chce robić czegoś wspaniałego. Ale chętnie lepimy z Play Dough, czy gramy w jakąś tam planszówkę, dużo kolorujemy, bo lubią. Zużywają mi ciągle papier z xero i każą drukować coraz to nowe malowanki. Myślę, że jedynaka trzeba bardziej zajmować, choć ja też nie mam rodzeństwa, a zawsze miałam swój świat i pięknie się bawiłam sama (tak przynajmniej twierdzi moja mama a jak było to nie wiem ;) )
      pzdr

      Usuń
  2. A może spojrzeć na te prace domowe inaczej.
    Może to,że rodzic robi coś na ZPT, to dla dziecka tez ważne? że mu zależy?,że razem coś robią?
    Za mnie nikt nie robił, ale były dzieci,które zazdrościły innym ,że ktoś im pomógł,były takie,które nawet materiały/guziki,nici/ dostawały od innych kolegów bo ich w domu"olano". Haft krzyżykowy ćwiczyłam z Babcią a później pokazywałam koleżance bo jej nie pokazał nikt,ona mi tak tej Babci zazdrościła.
    Dopiero w bardzo dorosłym życiu zdałam sobie z tego sprawę,że dzieci marzyły o wspólnym siedzeniu przy stole i wspólnym odrabianiu lekcji.
    To nie znaczy,ze trzeba wykonać coś za dziecko ale jednak wszystko nie jest takie biało-czarne.
    Babcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Babcia
      To prawda. dzieci lubią gdy rodzic im towarzyszy przy odrabianiu lekcji. Lubią jak mama lub tata je podziwia. Ale czasem chcą też by rodzic je wyręczył w "nudnych" lub "zbyt trudnych" zadaniach.
      Moje córki potrafią przez godzinę nudzić, że coś jest za trudne (może liczą, że zrobię za nie), a potem w 10 minut samodzielnie sobie poradzić z zadaniem. Czasem podejrzewam, że jest to nawyk z domu dziecka, gdzie Panie ulegały takim dziecięcym szantażom (szczerze to nie mam pojęcia jak ogarnąć lekcje domowe wychowanka dd, opiekun w placówce to ma kierat jak podchodzi do swej roli poważnie).
      A z zadaniami domowymi jest jeszcze ten problem, że czasem są na ocenę. I komu tu ją wystawić jak praca została wykonana nie przez dziecko tylko przez mamę, tatę, ciocię, babcię...
      ;)

      Pozdr
      M

      Usuń
  3. To dorzucę coś z autopsji...sprzed dwudziestu kilku lat. Jako dziecko uwielbiałam rysować, w sumie bardzo dużo rysowałam. W szkole podstawowej uwielbiałam lekcje plastyki, do czasu. W klasie, na lekcji każdy rysował na swój dziecięcy sposób, była tylko jedna dziewczynka nad wyraz uzdolniona (poważnie,kreskę miała iście dorosłą, wrodzony talent!), pozostali reprezentowali mniej więcej ten sam poziom. Lekcja dobiegała końca, kto nie skończył rysunku, miał to uczynić w domu i przynieść na następną lekcję. O panie! Cóż to były za doniesione prace, istny wernisaż rodziców. Nie były to dokończone rysunki dzieci, tylko zupełnie nowe, profesjonalnie wykonane prace. W tym wszystkim najbardziej wkurzająca była postawa nauczycielki, która udawała, że te doniesione, nowe prace w cudowny sposób zostały wykonane przez uczniów, robiąc z nich wzór dla innych. To było przykre i iście demotywujące, do tego stopnia, że się zacięłam i rysować/malować w szkole już nie chciałam.

    A co do wyrywnych rodziców, wyręczających swoje dzieci, to naprawdę nie wiem skąd to się bierze. Stawiałabym na kompleksy, ale nie wiem. Mam koleżankę, nauczycielka wczesnoszkolna, jedna z jej uczennic poprosiła ją o wpis do pamiętnika. Wyobraźcie sobie, że to było zadanie dla trzech, jedna osoba wygooglała jej wpis, a rysunek zrobił zawodowych malarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak to działa. Dzieci widzą, że ich koledzy/koleżanki dostają lepsze oceny za prace wykonane tak naprawdę przez rodziców.
      Tak się podcina skrzydła tym, którzy naprawdę próbują osiągnąć coś samodzielnie.

      Niestety chyba część rodziców nie uczy samodzielności, a dzieci ma po to aby się nimi chwalić.

      Pozdr
      M

      Usuń