Mamy za sobą trzy dni z oficjancie obowiązującym zawieszeniem zajęć w szkołach oraz innych placówkach oświatowych. I już mamy pospolite ruszenie w środowisku nauczycielskim. Zaangażowanie grona nauczycielskiego w podsyłanie dzieciom materiałów do "samodzielnej" nauki w domu zdecydowanie przerosło to co sam mogłem sobie wyobrazić.
(Samodzielnej w cudzysłowie bo i tak wymaga to dużego zaangażowania ze strony rodziców).
Okazuje się, że właściwie wszyscy nauczyciele moich córek (nawet pani od wf) coś chcą im podesłać, coś zaproponować i naprawdę wkładają w to dużo pracy, a także sporo serca.
Aż jestem pod wrażeniem... I piszę to naprawdę szczerze, beż żadnej skrywanej ironii.
Naprawdę serce rośnie gdy widzi się takie zaangażowanie na rzecz edukacji dzieci i młodzieży.
Ale, że jest to pewien rodzaj pospolitego ruszenia to i efekty niestety mają charakter działań raczej partyzanckich. Ale o to już nie można mieć pretensji do samych nauczycieli. Po prostu nie ma jednolitego systemu. Nikt nie przewidział wcześniej jak w takiej sytuacji nauczyciel ma kontaktować się z uczniami. A jak nie ma systemowego rozwiązania to każdy orze jak może.
Część zadań jest wysyłana przez dziennik elektroniczny (Librus), część mailowo, inni próbują przez facebooka, ktoś tam próbuje się umawiać z uczniami na "wideoczat"... I ja sam muszę przyznać, że już gubię się w tym gdzie szukać tych tak licznie podsyłanych przez nauczycieli materiałów do prowadzenia lekcji w domu.
I niestety w tym miejscu ujawnia się prawda o tym, że rodzic sam raczej nie ogarnie tego materiału... Szybko zacznie przeklinać i czekać na dzień, w którym dziecko pójdzie normalnie do szkoły.
No cóż... Dopóki nie powstanie jakieś rozwiązanie systemowe w kwestii zdalnego nauczania, a dzieci nadal nie będą mogły chodzić do szkoły to tak to będzie niestety wyglądać.
Ale jak już napisałem - nie można mieć o to pretensji do nauczycieli.
I w tym miejscu pojawia się pewna drażliwa kwesta, na którą bardzo szybko zwróciła uwagę redakcja Gazety Wyborczej. Otóż gwałtowne poruszenie we wnętrznościach redakcyjnych nastąpiło na wieść o tym, że nauczyciele, którzy nie prowadzą takich zdalnych lekcji i nie podsyłają materiałów do samodzielnej nauki nie otrzymają też pełnego uposażenia za ten czas przerwy w zajęciach szkolnych.
Patrz: Koronawirus tnie pensje nauczycieli
Ale tu bym się zapytał szanownej redakcji. Czy to naprawdę jest sprawiedliwe płacić po równo wszystkim bez wyjątku i bez względu na zaangażowanie?
Cóż... Nauczyciele, którzy podjęli działania aby utrzymać kontakt z uczniami i dalej przynajmniej próbują prowadzić ich edukację powinni być docenieni.
Nie widzę powodu aby im obcinać pensje tylko dlatego, ze ktoś poczuje się gorzej słysząc, że inni dostali więcej.
A, że dziś chyba nikt jeszcze nie wie kiedy zajęcia w szkołach zostaną wznowione to i emocje mogą być tu duże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz