Rodzice oczekujący dziecka wyobrażają je sobie zanim ono jeszcze pojawi się fizycznie w ich świecie. Ci oczekujący narodzin noworodka (na porodówce lub w OA) mają o tyle łatwiej, że czekają na dziecko, którego rozwój jest właściwy dla wieku dziecka - noworodek na etapie noworodka. Ale oczywiście i to "łatwiej" też bywa względne bo przecież nie ma oczekiwania bez trosk i zmartwień.
Rozważając adopcję starszego dziecka dokładamy sobie problem jak tu je sobie wyobrazić by narodziło się w naszym sercu zanim jeszcze pojawi się w naszym domu. Myślimy o kilkuletnim dziecku, które część swojego życia spędziło w Domu Dziecka lub Rodzinie Zastępczej, a próbujemy wyobrażenie o nim zestawiać z tym co wiemy o dzieciach w podobnym wieku, które już są w naszej rodzinie. Ale jak tu porównywać dziecko, którego rozwój był zaburzony, wychowywało się w niewłaściwych warunkach, było zaniedbane z dzieckiem, które cały czas funkcjonuje w zdrowej, zdolnej do kochania rodzinie?
Cóż... Trzeba jednak założyć, że jest to spotkanie z dzieckiem, które może być zupełnie inne od naszych wyobrażeń. I szybko zostanie przetestowana nasza zdolność do zaakceptowania tej inności.
Jeszcze na kursie tłumaczono mi, że dziecko pozbawione miłości oraz ciepła jakie mogą dać tylko rodzice rozwija się inaczej. Że pięciolatek może być na etapie rozwoju intelektualnego i emocjonalnego, który pasuje bardziej do dziecka w wielu lat trzech i, że może mieć potrzeby trzylatka. Nawet jeśli fizycznie rozwija się tak jak wiek metrykalny na to wskazuje.
Ale na kursie to można tłumaczyć.
Trzeba jeszcze samemu rzecz: przyjąć, przetrawić, zaakceptować.
***
"Kangurowanie" małego dziecka może zmęczyć. Ale wisząca na mamie lub tacie pięcio/sześciolatka to już solidny sprawdzian dla wytrzymałości kręgosłupa.
***
A żyjemy w świecie, który czasem już od dziecka w zerówce chce wymagać by mówiło jak dorosły, biegle czytało i uczyło się języków obcych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz