Lubię czytać notki europosła Zbigniewa Kuźmiuka na Salonie, bo zawsze się z nich człowiek coś tam dowie... Dowie, co w PiSie piszczy, a czasem skrzeczy. Aż szkoda, że posłowie do Sejmu są tak mało wylewni w porównaniu ze wspomnianym europosłem.
W ostatniej swej notce pan Kuźmiuk raczył wspomnieć o postępach w pracach nad projektem programu przyznającego uprawnienia emerytalne kobietom, które urodziły i wychowały/wychowały czwórkę lub więcej dzieci. Super... I nawet rząd dostrzega, że to czasem ojciec samotnie zajmuje się wychowaniem dzieci. Brawo... Wreszcie ktoś docenił, że uczciwe wychowanie dzieci, zwłaszcza tylu dzieci (4 lub więcej) to też jest wkład w budowę państwa i jego potencjał (także gospodarczy).
Tylko, że ten projekt imo bezwzględnie obnaża słabość systemu i brak realnych pomysłów na coś więcej niż to, co dał Program Rodzina 500 Plus.
Oto jak wyglądają w mojej opinii słabe strony projektu "Emerytura matczyna" :
- Nie ma i nie będzie miał większego wpływu na demografię w naszym kraju. Dlatego nie można go uznać za element polityki demograficznej. Jak pan Kuźmiuk myśli, że emerytura w skali 1100 zł brutto (stan na dziś) kogokolwiek do czegokolwiek zachęci to... Palcie dalej to zioło.
- Wizerunkowo nadal będzie to odbierane jako kolejny zasiłek. Zasiłek, który strukturalnie nic nie zmieni. No może o kolejne promile zmniejszy skalę ubóstwa (skrajnego ubóstwa) w Polsce.
- Ktoś tam będzie bredził, że teraz to już nie będzie się opłacało kobiecie iść do pracy, bo... "Urodzi sobie czwórkę i ma emeryturkę". Ale jeśli ktoś tak myśli, to chyba pali jeszcze lepsze/mocniejsze zioło... Wizja emerytury na poziomie 1100 zł brutto tak samo zachęca do podjęcia pracy, jak i do urodzenia dzieci.
- Dalej nie widzę tu, żadnej wizji wsparcia dla rodzin, które chcą być aktywne zawodowo,a w praktyce są do tego zmuszone. Myślę, że większy efekt demograficzny dałyby rozwiązania skutecznie wspierające kobietę w ciąży i rodzinę wychowującą dzieci na rynku pracy. Może jakieś zachęty dla pracodawców by nie kombinowali, jak tu zniechęcić swoich pracowników do posiadania dzieci?
- Oj słaby ten nasz system emerytalny, jeśli wizja emerytury na poziomie 1100 zł brutto ma być osiągnięciem określanym jako sukces.
Ps
1100 zł brutto to ile na rękę?
Siedemset? Osiemset?
No właśnie, kwota jest śmieszna. Ostatnio żartowałyśmy z przyjaciółkami, że nie opłaca się ;)))
OdpowiedzUsuńI fakt - też jestem za wspieraniem matek na rynku pracy. Chciałabym mieć do pracy łatwiejszy powrót, nie martwić się, że mam kilkuletnią lukę w CV spowodowaną wychowywaniem. Nie powinno to mieć wpływu na decyzję pracodawcy o zatrudnieniu.
@Dziubasowa
UsuńJak w ogłoszeniach w rubrykach praca czytam na co ma być "zorientowany" idealny kandydat... To często czuję, że ten idealny myślałby tylko o firmie i pracy, a nie o rodzinie.
Pozdr
M
No tak, albo kariera albo rodzina, nie ma lekko...
Usuń@Dziubasowa
UsuńAno nie ma... :(
Przedostatni myślnik Twojego wpisu zawiera dokładnie to, o czym myślę w kontekście prawdziwej polityki prorodzinnej. Już zresztą dawno, kiedy jeszcze staraliśmy się o dziecko biologiczne, bardziej martwiło mnie ryzyko utraty pracy po urlopie macierzyńskim niż brak ewentualnej pomocy finansowej od państwa. Mijają lata, a ten temat nadal kuleje...
OdpowiedzUsuń@Lady Makbet
UsuńNo to mamy podobne doświadczenia. Z mężczyznami dodatkowo jest (bywa) ten problem, że często (zazwyczaj?) boją się nawet przyznać do swoich lęków i obaw wynikających z konfliktu między oczekiwaniami w pracy a oczekiwaniami rodziny.
A potem niszczą rodzinę lub stres niszczy im zdrowie (fizyczne i psychiczne).
Pozdr
M