Dlatego jestem wdzięczny mojej żonie za to, że wczoraj wyciągnęła mnie do małego kina na krakowskim Podgórzu (KinoKawiarnia KIKA) na ten film.
Co by nie mówić... Połączenie doskonałości reżyserskiej z pięknem zdjęć Łukasza Żala oraz siły uczuć płynących z każdej sceny musi robić wrażenie. A to wszystko jeszcze podkreślone muzyką, która trafia do serca i duszy.
Jak już mowa o sercu i duszy to film ten imo jest z gatunku tych, które potrafią wstrząsnąć całym naszym wnętrzem... Z wątrobą włącznie. I nie chodzi mi tu o ilość alkoholu jaki przelewa się w scenach filmowych.
Kiedyś porównałem miłość, która pojawia się miedzy rodzicami a przysposobionym (adoptowanym) dzieckiem do miłości małżeńskiej (Adopcja starszego dziecka jest jak...). Do miłości na styku dwóch różnych światów. Światów czasem rozdzielonych barierą.
Wtedy skupiłem się na nadziei jaką dają przykłady udanych, szczęśliwych małżeństw. Nadziei na to, że miłość może trwale połączyć ludzi. Nawet jeśli już niosą ze sobą bagaż nawyków, doświadczeń i przeżyć kształtowanych w zupełnie innych warunkach. W innych światach...
Film Pawła Pawlikowskiego pokazuje jednak, że uczucie potrafi mocno połączyć ludzi nawet wtedy gdy bariera, która ich dzieli jest Żelazną Kurtyną, a wszystkie próby jej pokonania kończą się fiaskiem. Bo miłość to uczucie obdarzone siłą i mocą, która potrafi budować wbrew przeszkodom losu ale może też bezwzględnie niszczyć tych, którzy wpadli w sidła miłości niespełnionej.
Bardzo chcę obejrzeć ten film :)
OdpowiedzUsuńPamiętam kino KIKA z pierwszych randek z Dziubasem. Nie mogłam wstać z tych wielkich puf a mój kręgosłup błagał o litość :D
@Dziubasowa
UsuńWarto...
Ja w tym kinie (klubie) byłe pierwszy raz i... Byłem na sali z normalnymi fotelami kinowymi. Ale wiem, że mają też mniejszą salkę z pufami.
Jest to dobre miejsce aby się np. spotkać w realu.
Pozdr
M