W serwisie Salon24 pan Paweł Jędrzejewski napisał bardzo intrygujący tekst o tym, że Eutanazja to oszustwo.
 Bo owszem, nie ma żadnego moralnie dopuszczalnego uzasadnienia dla 
stosowania eutanazji wobec nieuleczalnie chorych. Medycyna ma skuteczne 
metody walki z bólem. Żyjemy w społeczeństwie na tyle zasobnym i 
"cywilizowanym", że potrafimy zorganizować dobrze funkcjonującą, 
instytucjonalną opiekę paliatywną.
Ale jest pewien rodzaj bólu, na który środki farmakologiczne nie 
poradzą i nawet najczulsze ręce zawodowego opiekuna go nie złagodzą.
To ból ludzi, którzy w godzinie próby zostali opuszczeni przez 
najbliższych. Ludzi, którzy oprócz dolegliwości wynikających z chorób 
cierpią z powodu poczucia, że zostali porzuceni, że dla najbliższych są 
już niepotrzebni.
Tak cierpią starcy podrzucani "na święta" do szpitali. Tak cierpią 
pensjonariusze domów opieki, których nikt już nie odwiedza. Tak, cierpią
 dzieci porzucone przez rodziców i zamknięte w specjalistycznych 
placówkach opiekuńczo-wychowawczych.
A każde cierpienie w samotności i poczuciu braku sensu dalszego życia będzie koszmarem.
Dlatego coraz częściej myślę, że ci którzy domagają się prawa do 
eutanazji robią to ze względów społecznych. Dokładnie tak samo jak ci, 
którzy chcą z tych samych względów aborcji na żądanie.
Bo jak tu żyć ze świadomością, że gdzieś tam jest ojciec lub matka, których porzuciłem z powodu ich choroby i starości?
Jak tu żyć ze świadomością, że gdzieś wegetuje dziecko, które zostało przez nas porzucone z powodu wrodzonego kalectwa?
Może lepiej zabić?
Zabić aby nie myśleć o nich. Nie myśleć, że gdzieś tam są i cierpią z naszego powodu.
Tylko, że to domaganie się "prawa do eutanazji" jest równocześnie 
sygnałem, że w naszym bogatym i "cywilizowanym" społeczeństwie ludzie 
nieuleczalnie chorzy są po prostu niepotrzebni.
 
dziękuję
OdpowiedzUsuń