poniedziałek, 12 czerwca 2017

Dziecko w Kościele

Dzieci pilnie obserwują rodziców i  potrafią uczyć się na podstawie wyznaczonego przez rodziców wzorca.
- To jaki będzie stosunek dziecka do wiary i Kościoła w znacznej mierze zależy od postawy rodziców. Nie oczekuj gorliwości od dziecka gdy Tobie wiara jest obojętna.
- Nie nakazuj tego czego sam nie przestrzegasz. Dawaj przykład, niech dziecko podąża za Tobą. Dziecko widzi czy rodzic uczęszcza na mszę, przyjmuje sakramenty, modli się.
- Msza "dla dzieci" nie jest po to by wysłać na nią dziecko i mieć godzinę spokoju. Idź na nią razem z dzieckiem.
- Jeżeli dziecko chce siedzieć razem z Tobą i przytulić się w trakcie mszy.. pozwól mu na to. Nawet jak zaśnie to będzie czuć przyjemną bliskość z Matką lub Ojcem... tak jak i  Ty z Ojcem w Niebie.
- Aktywnie uczestnicz we mszy i praktykach religijnych. Pozwalaj by dziecko mogło Cię naśladować.
- Ciesz się gdy dziecko wyraża chęć uczestnictwa we mszy lub modlitwie.
- Nigdy nie nakazuj modlitwy lub innych praktyk religijnych za karę. Jako rodzic masz wiele możliwości wychowawczych i nie musisz się ustawiać w roli spowiednika lub pana nad dziecięcym sumieniem.
- Uważaj co i jak mówisz przy dziecku o Kościele, księżach i o zasadach wiary. Bo przypadkiem możesz zniechęcić dziecko do Kościoła lub... do siebie.
- Gdy dziecko zadaje pytania dotyczące wiary lub Kościoła traktuj je poważnie i staraj się pomóc dziecku w zrozumieniu jego miejsca w Kościele.
- Najlepsze miejsce dla dziecka jest obok Ciebie.

***


7 komentarzy:

  1. U nas niedziela, a szczególnie poranek to jeden z trudniejszych momentów tygodnia. Oboje jesteśmy praktykujący, żyjemy sakramentami w tym duchu wychowujemy Młodego. Ale Młodzieniec jest oporny na Bozię :) Do Kościoła nie chce wychodzić i bojkotuje wieczorną modlitwę. Taki mały indywidualista. Aż czasem mi się śmiać chce, bo wszystkie piosenki wpadają Mu w ucho i zna kilka na pamieć, ale modlitwa, którą powtarzamy od ponad dwóch lat, jakoś w pamięć zapaść nie chce. I ten przykład dorosłych - jak klęczy w kościele i patrzy czy my dorośli mamy złożone ręce. Cóż... nawet babcia z dziadkiem teraz ładnie klęczą ze złożonymi rękoma. Trzeba dawać przykład :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Już lubię Waszego Tygrysa. Wygląda jakby był z mojej bajki. ;)Bardzo przypomina moją młodszą córeczkę.
    Z DD zabraliśmy dzieci, dla których kościół był jak teatr, a msza jak przedstawienie. W ciągu pół roku obie przyjęły Chrzest, starsza całkiem świadomie i dwa tygodnie później była do Pierwszej Komunii. Starsza Oliwia miała po prostu imo taką potrzebę, a my daliśmy jej możliwość realizacji tej potrzeby. Dużo dało wsparcie naprawdę mądrego księdza, katechety, którzy przygotowywał Oliwię do I Komunii. Młodsza córka naśladuje nie tylko nas ale i starszą siostrę. :)
    Pozdr
    M

    O Chrzcie adoptowanego dziecka pisałem tu:
    http://przysposobienie.blogspot.com/2017/04/chrzest-dziecka-co-gdy-dziecko-ma-juz_24.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymierzałam się do tego tekstu, ale dopiero dziś znalazłam chwilę. Już byłam :)

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że większość młodszych dzieciaków po prostu się nudzi w kościele. Może gdyby nasze msze wyglądały tak jak u Baptystów byłoby inaczej? ;)
    A tak na poważnie. My całe lato i wtedy kiedy jest ciepło, chodzimy do kościółka, gdzie można stać na zewnątrz i dziecko nie musi stać sztywno, czy siedzieć w ławce. My też nie czujemy na sobie tego złego wzroku niektórych osób, że dziecko się kręci,czy coś mówi. Trudno, żebym energiczną dwulatkę utrzymała przez godzinę w jednej pozycji. To wbrew jej naturze.
    Nasze dziewczynki zbierają kwiatuszki, są zadowolone i dumne z siebie, że dały pieniążka na ofiarę, starsza potrafi się przeżegnać jak jej się chce, ale nic na siłę. Jak pytałam ją za co by chciała podziękować Jezuskowi, to mówi, że za pyszne lodziki które jadła :))
    Lubią chodzić do kościoła, bo fajnie im się kojarzy, z czymś przyjemnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @izzy
      Jak słusznie zauważyłaś nie ma takiej opcji by małe dziecko spokojnie wytrzymało całą mszę - no chyba, że zaśnie na samym jej początku. Moja sześciolatka nie potrafi spokojnie usiedzieć, więc nie dziwię się młodszym.
      A to, że jakimś "babciom/dziadkom" się to nie podoba bo za ich czasów to... Ech. Zwyczajnie już zapomnieli jak to było gdy sami byli dziećmi.

      Pozdr
      M

      Ps
      Co do baptystów to znajomy z należący do tej wspólnoty trochę się irytuje jak się go jakiś katolik pyta czy w jego zborze kapłan śpiewa i wywija hołubce przed ołtarzem. ;)

      Usuń
  4. Swoją drogą to byłam na mszy w US i tam nikt nie karci rodziców z dziećmi za to, że nie mogą wysiedzieć. Mogą albo bawić się pod nogami rodziców (podłoga była wyłożona wykładziną i dzieci siedziały bawiąc się przyniesionymi zabawkami) albo iść do salki zabaw, gdzie zajmowała się nimi osoba do opieki i po mszy rodzice mogli dziecko odebrać. Czasem wydaje mi się, że w Polsce traktuje się naszą wiarę, żeby nie obrazić nikogo, zbyt poważnie. A przecież msza i wiara w Chrystusa mogą być naprawdę fajne.
    Jeśli będziecie kiedyś w Częstochowie, polecam mszę na Halach przy Jasnej Górze. Perkusja, głośna muzyka, klaskanie i uśmiech na twarzy są tam na porządku dziennym :))

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @izzy
      "msza i wiara w Chrystusa mogą być naprawdę fajne"
      I chyba wszystko się zawiera w tym jednym stwierdzeniu.
      :)

      Usuń