Trampolinę nasze dzieci dostały w prezencie od rodziny. Całkiem spora i solidna - max. dopuszczalne obciążenie 150 kg. I przez całe lato służyła dzielnie do rodzinnych zabaw.
Ale co z trampoliną zrobić jesienią gdy już pierwsze mrozy zaczynają dokuczać nocami?
Trampolina jest duża ale jej konstrukcja jest na tyle lekka, że dwóch facetów dałoby radę przenieść ją w całości. Niestety aby w ten sposób schować trampolinę pod dach trzeba by dysponować pomieszczeniem o wymiarach stodoły. Tak więc ten pomysł pozostawmy posiadaczom dużych stodół, które już raczej nie są używane w sposób dla nich właściwy. Służą za rupieciarnię, a nie magazyn paszy.
Może okryć taka trampolinę plandeką i zostawić w ogrodzie?
Imo niezbyt dobry pomysł. Śnieg jest ciężki i plandekę najpewniej pozrywa gdyby położyć ją na niezdemontowanej konstrukcji trampoliny. Rurki podtrzymujące siatkę boczną pierwsze by się połamały. A wiatr też miałby na czym używać, gdyby trampolinę zamienić w żagiel z plandeki.
Siatki boczne i rurki je podtrzymujące należy zdemontować.
Jak już zdjąłem siatkę i rurki, na których siatkę rozpięto to zacząłem się przyglądać macie i sprężynom, które ją naciągają. Pozostawić ją napiętą na zimę i wystawić na działanie mrozu? Nie. To też nie jest dobry pomysł.
No i zdemontowałem także matę.
Pozostała już tylko konstrukcja stelaża, na której była rozciągnięta mata. Ale i tu po oględzinach okazało się, że w rurkach zbiera się woda deszczowa. Zostawić je na mrozie to lód zrobi swoje. Mam już doświadczenie co zamarzająca woda potrafi zrobić z metalowymi profilami w ogrodzeniu. A zresztą... większą część konstrukcji i tak już rozebrałem. Więc stelaż został zdemontowany, umyty i wysuszony.
I tak doszedłem do tego, że: trampolinę należy rozebrać po zakończeniu sezonu.
Nie mam stodoły aby wpakować do niej trampolinę w całości, a w garażu ma być miejsce także dla samochodu, a nie tylko dla ogrodowego rupiecia. Rupiecia, który jednak sprawia dzieciakom wiele radości i warto zadbać o niego by w następnym sezonie jeszcze posłużył.
Mam nadzieję, że wiosną odnajdę wszystkie części z trampoliny. ;)
U nas w zeszłym roku stała na tarasie, pod zadaszoną jego częścią. Zdemontowana została tylko siatka i ta folia, która jest dookoła. Trampolina przeżyła :) W tym roku będziemy rozkładać na czynniki pierwsze, bo niestety taras został zajęty przez coś innego :)Wam i nam życzę, byśmy wszystko odnaleźli wiosną ;)
OdpowiedzUsuń@izzy
UsuńNa szczęście zachowałem pudła, w które była oryginalnie zapakowana trampolina. Więc mam nadzieję, ze drobiazgi nie poginą skoro wszystko jest w jednym miejscu. :)
Ps
Oby tylko takie zmartwienia były w życiu.
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMy chowamy trampolinę na strych. Póki co stoi rozłożona w ogrodzie i dzieciaki cały czas z niej korzystają. Kupiliśmy ją niedawno. Udało nam się trafić na świetną okazję - https://www.taniomania.pl/t/trampoliny. Trampolina jest dość duża i dzieciaki mogą sobie bezpiecznie skakać.
OdpowiedzUsuńJa nie mam za bardzo gdzie schować trampoliny, zawsze wywożę do rodziców :P
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń