sobota, 4 listopada 2017

Grypa szaleje w jelitach

Nie wiem jak ta przypadłość fachowo się nazywa ale przychodzi niespodziewanie, a w trzewiach urządza sobie dyskotekę, po której kości czują się jak poobijane cepem.

Do naszego domu wpadła w nocy i najpierw dopadła mnie. Przez pół nocy jak w piosence:
Do przodu, do tyłu
W górę i w dół...
Następnego dnia, po tej fatalnej nocy, dopadło małżonkę. Tak ją wymęczyło, że ledwo mogła ustać sama na nogach.

Rodzice chorzy, a tu trzeba dziećmi się zająć. Bo dziewczyny (na szczęście) przypadłość ta ominęła.

- Mamo jeść.

A mamie na sam widok jedzenia słabo się robi.

- Tato pobaw się ze mną.

A tata się czuje jak po zastosowaniu najlepszego lekarstwa na katar.
O co chodzi z tym lekarstwem na katar? Zażyjcie silny środek przeczyszczający i spróbujcie kichnąć jak "przyśpieszacz" zacznie działać.

Choroba cię wykańcza, a ty masz zająć się jeszcze dzieckiem.
W takich sytuacjach zaczynasz rozumieć co naprawdę znaczy powiedzenie:
"Usr...j się, a nie daj się"

Strach pomyśleć co by było jakby dzieci też dopadło.

5 komentarzy:

  1. Twój wpis jest spełnieniem moich koszmarów! Jelitówki miewam rzadko (słowo-klucz ;) ), ale za to strasznie ciężko je przechodzę. Raz wylądowałam na pogotowiu. W zeszłym roku natomiast dopadła mnie i męża jednocześnie - i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co by się stało, gdybyśmy już wtedy mieli Księżniczkę. Bo my nie byliśmy w stanie zająć się nawet sobą.
    Współczuję i życzę zdrówka całej czwórce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lady Makbet
      Ta choroba rzeczywiście jest w stanie pogodzić sprzeczność: często i rzadko...
      A ryzyko odwodnienia i utraty mikroelementów jest przy tym spore. Dla dziecka szczególnie.

      Na szczęście jak się chorego otoczy właściwą opieką to choroba mija równie szybko jak przychodzi... Chociaż trzeba uważać by nie "obdarować" nią innych.

      U nas już w normie :)

      Pozdr
      M

      Usuń
  2. My przeżyliśmy taką chorobę we 3 i leżeliśmy wszyscy plackiem na kanapie. Masakra!
    Teraz już jest ok, bo dziewczyny są duże i rozumieją, że ktoś jest chory. Wtedy się nami opiekują, nakrywają kocykiem, trzymają za rękę i wykorzystują wszystkie zabawki pt. "mały lekarz" Gorzej, jakby chciały coś ugotować ;)
    Zdrówka dla Was!!
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @izzy
      Muszę przyznać, że nasze dziewczyny też zachowywały się dzielnie podczas niedyspozycji rodziców... Ale chyba nie do końca do nich docierało, że mama i tata naprawdę są chorzy.

      Pozdr
      M

      Usuń
  3. Bardzo współczuję...mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia.Dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń