niedziela, 10 czerwca 2018

Emerytura za urodzenie dzieci?

Redakcja Newsów rzuciła na  Salon24 notkę o nowych propozycjach w polityce prospołecznej i prorodzinnej obecnego rządu (PiS). Do czytania ma zachęcać intrygujący tytuł, sugerujący, że już sam fakt urodzenia przynajmniej czwórki dzieci ma dawać ich matce uprawnienia emerytalne.
Ale jeżeli wnikliwie przeczyta się teść notki, to jednak wynika z niej, że ta gwarantowana emerytura (choć minimalna) nie ma być nagrodą za sam fakt urodzenia dzieci, lecz za wysiłek włożony przez matkę w ich wychowanie.
I do tego właściwie nie ma co się przyczepiać. 
Bo rzeczywiście czasem trudno jest pogodzić macierzyństwo i opiekę nad dziećmi z pracą zarobkową. Nie mówiąc już o karierze rozumianej jako sukces zawodowy i ekonomiczny.
I nie miałbym nic przeciwko temu, aby okres ciąży oraz dwa lata po urodzeniu dziecka były traktowane jak okres, za który to państwo płaci do ZUS składki emerytalne. I świadczenia takie imo mogłoby przysługiwać wszystkim matkom bez względu na to, czy są zatrudnione na etat, czy tez prowadzą własną działalność, czy też zajmują się wyłącznie wychowaniem dzieci.
Ale im dalej tym więcej wątpliwości i pytań o to, jak mógłby ten system wyglądać w praktyce.
W informacji podanej przez salonowe newsy jest mowa wyłącznie o uprawnieniach emerytalnych dla matek, które poświęciły część swojego życia na wysiłek wychowywania dzieci. Jakby pominięto tu fakt, że do opieki nad dzieckiem zobowiązani są oboje jego rodzice. I że nie zawsze to matka (ta która urodziła dziecko) później zajmuje się opieką nad nim oraz jego wychowaniem.
Współcześni ojcowie też coraz częściej chcą się angażować w proces wychowawczy i opiekę nad dzieckiem. Wystarczy spojrzeć, jak wyglądają dziś place zabaw, jak często widzimy na nich młodych ojców z dziećmi. Coraz częściej ojcowie korzystają też z uprawnień urlopowych (urlop rodzicielski), które dawniej były kojarzone wyłącznie z przywilejem matek. A ojciec, który chce dać rodzinie coś więcej i być przy rodzinie też często musi dokonywać wyborów: kariera czy rodzina.
Może lepiej byłoby mówić o nabywaniu uprawnień emerytalnych przez faktycznych opiekunów dziecka?
Zazwyczaj będzie to matka ale... Życie uczy, że nie zawsze jest tak jak nam się wydaje, że być powinno.
W polskich placówkach instytucjonalnej opieki zastępczej przebywa stale około 19 tys. dzieci. Czy ich matki mogłyby nabyć uprawnienia emerytalne za sam fakt urodzenia np. czwórki dzieci? 
Tak więc o ile w ogóle podoba mi się idea wspierania rodzin oraz docenienia, że rola dobrej matki to ciężka praca to:
- Będzie trudno opracować takie zmiany w systemie emerytalnym aby rzeczywiście były one elementem polityki prorodzinnej i demograficznej, a nie były odbierane jak kolejny zasiłek. By nie utrwalały wzorca, że kobieta (matka) do opieki nad dzieckiem jest zobowiązana, a mężczyzna (ojciec) to dobrze, gdy w ogóle się poczuwa. 

3 komentarze:

  1. Niby pomysł fajny, ALE...
    Jako matka (jeszcze na razie) jednego czuję się tym pokrzywdzona - w sumie poświęciłam karierę i składki zusowskie, bo siedzę w domu i wychowuję. I co, mnie się też nie należy jakaś część?
    Oboje z Dziubasem uważamy, że bycie rodzicem to najbardziej wymagająca praca na świecie, od której nie ma przerw, urlopów i chorobowego - więc, czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby w sumie pomysł nie jest zły, ale szczerze wątpię aby takie coś przeszło. Ja tam wolę się nie zastanawiać i sam zdecydowałem się na plan emerytalny https://viennalife.pl/strefa-klienta/baza-wiedzy/plany-emerytalne dzięki któremu wiem, ze mnie nic nie zaskoczy jeśli chodzi o przyszłą emeryturę.

    OdpowiedzUsuń