czwartek, 8 marca 2018

Kryzys demograficzny. Warto o tym rozmawiać

Dwa dni temu miałem okazję obejrzeć w TVP program red. Jana Pospieszalskiego pt. Warto Rozmawiać. Skusiła mnie tematyka. Otóż tego dnia warto było w studiu rozmawiać o kryzysie demograficznym w Polsce. Bo wg cytowanych w programie ekspertów: "Nasz naród wymiera."
Prowadzący oraz goście rozmawiali i szukali przyczyn tego zjawiska. Dlaczego Polacy nie chcą lub boją się mieć dzieci. Dlaczego wielodzietność stała się zdecydowanie "niemodna" w naszym kraju.

Program rozpoczął się od rozmowy z premier Beatą Szydło. Niestety tę część programu odebrałem jak coś w rodzaju laurki dla polityka, który wprowadził w Polsce prorodzinny program Rodzina 500 Plus. Przez chwilę myślałem, że jest to jakaś nieudolna imitacja programów red. Tomasza Lisa z cyklu "Co z tą Polską". Ale do takiego dna jak wywiady red. Lisa z Kazimierzem "Izabell" Marcinkiewiczem jeszcze jednak było daleko.

Druga część programu w mojej ocenie była znacznie ciekawsza. Z przedstawionych grafik mogłem dowiedzieć się jak źle jest z demografią w Polsce. Że w 2015 roku odnotowano w naszym kraju więcej zgonów niż urodzeń. Że według wszelkich dostępnych analiz wskaźniki dzietności oscylują blisko tej granicy, po której społeczność (naród) zaczyna wymierać. Nie następuje odnowa populacji.

Dlaczego tak się dzieje mimo, że Polacy są bardziej zamożni niż kiedyś? - pytał red. Pospieszalski

Ale goście obecni w studio szybko zasygnalizowali, że ten kryzys demograficzny nie jest powiązany wyłącznie z sytuacją ekonomiczną w naszym kraju. Zresztą z pokazywanych infografik też jasno wynikało, że największą liczbę urodzeń odnotowywano w Polsce w latach, które były raczej "głodne i chłodne" (lata 50-te, lata 80-te).
Bardzo spodobała mi się wypowiedź jednej z obecnych w studio Pań, która wskazała na związek małej liczby urodzeń z ogólnym kryzysem trwałości małżeństw i wartości rodzinnych.

Dyskusja była żywa i naprawdę z dużym zaciekawieniem oglądałem tę część programu.

Jako rodzica adopcyjnego interesowało mnie czy i ta tematyka pojawi się w programie. Ale liczba dzieci przysposobionych (adoptowanych) nie wpływa na wskaźniki dzietności. Zatem i w tym programie nie było słowa o dzieciach w pieczy zastępczej i rodzinach adopcyjnych. Może jak kiedyś red. Pospieszalski zajmie się problemem jakości życia dzieci w Polsce lub patologiami w rodzinach to i o tematykę adopcyjną zahaczy. Choć muszę przyznać, że martwi mnie to, że o opiece zastępczej i/lub rodzinach adopcyjnych przypominamy sobie zazwyczaj przy okazji gdy media nagłośnią jakieś patologie lub coś złego wydarzy się w jakiejś rodzinie. Szkoda... Bo o tym też "warto rozmawiać" rzeczowo i bez złych emocji.

Natomiast tak jakby mimochodem red. Pospieszalski wspomniał o dzieciach odbieranych rodzinom. Sugerując jakby dzieci zabierano "dobrym ale biednym" rodzicom. Niestety w mojej ocenie jest to powielanie szkodliwego mitu o funkcjonowaniu Opieki Społecznej w Polsce.

***
Notkę publikuję 8 marca w Dzień Kobiet ale jak imo słusznie zauważyła jedna z Pań w studio TVP:
"Problem dzietności nie dotyczy wyłącznie kobiet."


***
Warto przeczytać też wpis na blogu Czarodziej Nasz pt.: Gdzie się zaczyna patologia?

6 komentarzy:

  1. Często rozmawiamy na ten temat z Dziubasem i wydaje nam się (tak w wielkim skrócie), że dzisiaj nie jest modny model życia "rodzina plus dzieci". Obecne pokolenie chce udowodnić, że może mieć wszystko (czyli karierę i pieniądze) i że niekoniecznie jedyna właściwa droga to małżeństwo i rodzenie dzieci. Ja mówię o tym, jako swoistym buncie tego pokolenia, bo, jak wiadomo, buntuje się każde.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dziubasowa
      Słyszałem opinię, że wiele współczesnych "par" to tak naprawdę tylko czasowe związki permanentnych singli. Taki "związek" dwojga singli może zamieszkiwać nawet wspólne mieszkanie, hodować wspólnie psa lub kota, ale miejsca na dzieci w nim nie ma. Bo nie ma tam też nic z rodziny.


      M

      Usuń
    2. Coś w tym jest...Ja im tam nie dowierzam ;) Uważam, że każdy potrzebuje drugiego człowieka i większość ludzi jednak posiada pragnienie założenia rodziny.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niektórzy z naszego otoczenia gdy sie dowiedzieli ze zdecydowalismy sie na "trzeciego Czarodzieja" poczuli potrzebe wytlumaczenia nam ze do wychowywania dzieci trzeba dzis miec miliony bo przeciez WSZYSTKO trzeba dzieciom dac!!!Pisalam troche o tym tu:
    http://czarodziejnasz.blogspot.com/2017/04/gdzie-sie-zaczyna-patologia.html?m=1
    Dzis ludzie wolą lekkie zycie...
    A co do odbierania biednym... Przepraszam ale niestety patologia (alkohol, narkotyki, nieudolnosc, zaniedbania) najczesciej idzie w parze z bieda ale bieda jest zazwyczaj konsekwencją wspomnianych nalogow czy nieudolnosci. Dzis ludzie lubią takie gownoburze ale wg mnie bieda wynika z czegos co nastepuje zazwyczaj przed nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Beata A
      Już idę czytać notkę z linku.

      Wielokrotnie pisałem, że człowiekowi, któremu życie ogranicza tylko bieda jest bardzo łatwo pomóc. Ale jak kogoś w tym stanie trzymają nałogi, złe skłonności lub permanentna nieporadność życiowa to przestaje to być już tylko "stan braków finansowych". To jest właśnie patologia społeczna i tak to trzeba nazywać. Po imieniu.

      Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie dzisiejsze komentarze
      M

      Usuń