sobota, 29 lipca 2017

O uczuciu, które leczy duszę

W maju 2015 napisałem w serwisie Salon24.pl tekst pt. Bajka o Chłopcach. Napisałem go pod wpływem przeżyć związanych z procesem adopcyjnym po jednej z rozmów w OA.
Tekst ten jednak tak naprawdę nie jest bajką. Jest to prawdziwa historia o chłopcu i jego dziadku. Moim Dziadku.

Oto ta historia:

Chłopca zabrali z domu wiosną. Mama pachniała i była piękna jak zawsze. Tata bardziej poważny. Przed odjazdem kupili Chłopcu jeszcze prezent – drewnianego „konika”. Może był to piesek, ale Chłopcu się zapisał jako konik. Taka figurka z drewnianych koralików i krążków w kształcie zwierzątka.
Ze szpitala pamięta tylko białe, sterylne ściany. I dzień, w którym koralikowe zwierzątko rozbiegło się jak przestraszone stado po podłodze... Jak szkło z rozbitego lustra, które zamroziło serce innego chłopca z bajki.
Czystość szpitala przytłumiła zapach Matki. Taka czystość bez smaku i ludzkiego zapachu. Szklano-metalowa. Tylko w niedzielę - ciepłe, mocne dłonie Ojca przypominały o Domu.
Jesienią Chłopiec wrócił do Domu. Wszyscy się cieszyli. Mówili, że się udało, że będzie zdrowy. Ale wprawne oko Matki szybko dostrzegło, że coś w Chłopcu się zmieniło. Nie chciał się przytulić, nie bawił się Jej włosami, nawet nie płakał...
Ludzie mówili, że zapomni. Że za jakiś czas wszystko samo wróci do stanu jaki był przed wyjazdem Chłopca. Ale może jakiś szklano-metalowy kawałek zbyt głęboko utkwił w jego sercu... A może Chłopiec nadal próbował wyjść z kojca w pogoni za uciekającym konikiem.
Chłopiec nie widział, a może nie chciał zauważyć, że w Domu czekała na niego Siostra. Siostra, której wcześniej nie było. Dziewczynka była mała i bardzo ruchliwa. Jej głos i zapach wypełniał cały Dom. Tak jakby chciała skupić na sobie uwagę wszystkich domowników.
Matka po cichu płakała widząc co się dzieje z jej Synkiem. Ale im bardziej chciała go przytulić, tym bardziej ją odpychał. Ciągle tylko szukał schronienia w ramionach Ojca.
Latem Ojciec zabrał Synka na wakacje do Dziadka Stefana czyli swojego Ojca. Dla Chłopca Dziadek był po prostu Dziadkiem. Dużo starszym, tajemniczym mężczyzną z nieodłącznym psem Burkiem.
Dziadek miał jednak jedną bardzo ważną cechę. Miał bardzo dużo czasu i cierpliwości dla wnuka. Potrafił całe dnie opowiadać Chłopcu bajki i chodzić z nim po gospodarstwie. Czasem zaprzęgał konia do wozu i zabierał wnuka na przejażdżki w pola.
Może to ciepło głosu Dziadka, a może żar Dziadkowych opowieści sprawiły, że lody w sercu Chłopca zaczęły puszczać. Zaczął się uśmiechać i reagować na zaczepki. Domagał się by jeszcze raz opowiedzieć bajkę. Więc Dziadek mówił i mówił. O Tesi i małym wróbelku, o chłopie i wężu, o żołędziu, dyni i Marku poprawiającym Pana Boga.
Chłopiec nie odpychał już odtąd Matki. To Ona była Skarbem Dzieci z bajek Dziadka. Siostra była podobna do Tesi, Calineczki albo innej księżniczki. A Dziadek? Dziadek czasami zmieniał się w małego Stefka.
Niektórzy ludzie mówili, że to wiejskie powietrze, jajeczko od prawdziwej kury i świeże mleko tak dobrze zadziałały. Ale takie opowieści zostawmy dla dorosłych, którzy są czasem jak dzieci. Starzy, mądrzy ludzie wiedzieli co się stało. Raz widzieli wóz, którym jechało trzech chłopców. Innym razem wyraźnie słyszeli jak śmieją się próbując wyłowić zachodzące słońce ze stawu.
Starzy ludzie wiedzieli, że lód pękał nie w jednym, ale w dwóch sercach.
Dziadek Stefan jako chłopiec miał młodszego Brata, z którym był bardzo związany. Brat był wesoły i pełen życia. Ale Zło, które rozbija lustra i rozmyślnie psuje dziecięce zabawki, zamroziło serce Brata jesienią 1943 r.
Serce Stefana zamarzało powoli. Zło nie ustępowało, zamrażało serca wielu chłopców. Nie oszczędzało też serc dziewczynek. Zło nie chciało odejść, a przepędzone tylko zmieniło swoją postać. W nowej postaci kazało Stefanowi zapomnieć, że w ogóle miał Brata.
Ale Zło nie jest nie do pokonania. Jest coś, co jest silniejsze od Zła. Otóż Zło nigdy nie pokona serca pełnego Miłości. Iskierki Miłości rozpalonej w sercach Chłopca i Dziadka rozpuściły lód. Podobnie jak Miłość Gerdy, która uwolniła serce Kaja w bajce Andersena.
Tak więc opowiadajmy dzieciom bajki. Bajki, w których jest wielka mądrość i Skarb Dzieci.
MK
11.05.2015

2 komentarze:

  1. Wzruszająca i przejmująca historia, w dodatku świetnie napisana. Przypomina trochę Małego Księcia i Lisa... :)
    Czasami potrzebna jest obecność osoby trzeciej, żeby dostrzec wartość tego, co mamy tuż obok.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lady Makbet
      Historię życia moich córek tez muszę zbierać jak koraliki rozsypane po podłodze. Ale mam dobry wzorzec.
      Dziękuję za komentarz
      M

      Usuń