Weekendowy dodatek do gazety (tej wyborczej) zaatakował mnie
zdjęciami celebrytek ucharakteryzowanych tak, by wyglądały jak kobiety
pobite. Pobite przez swojego faceta.
Wiem, że jest to rzeczywisty problem społeczny, ale gdybym na ten
problem patrzył tylko przez pryzmat lewicującej gazety, to musiałbym
zacząć bać się wychodzić na ulice. Tak... Powinienem się bać. Bo jeśli
to, co piszą w gazetce, jest prawdą, to po ulicach mojego kraju chodzą
całe stada sadystów, którzy czekają tyko na okazję by kogoś poniżyć i
pobić.
Z drugiej strony to na podstawie tej lektury można odnieść wrażenie,
że spora część kobiet z jakąś masochistyczną pasją pcha się w toksyczne
związki. Że znaczna część pań to tak naprawdę istoty "niesamodzielne",
niezdolne do uwolnienia się od związku z katującym je partnerem.
***
O przemocy w rodzinie mogłem tez swego czasu porozmawiać z Panią
Psycholog w Ośrodku Adopcyjnym. Cóż... Spora część dzieci znajdujących
się pod opieką instytucjonalną trafiło tam z rodzin, w których przemoc
była zjawiskiem niemal codziennym. Te rozmowy uświadomiły mi, jak w
sumie mało wiem o skutkach przemocy w rodzinie.
A prawda jest brutalna i to bardziej niż te podrasowane zdjęcia z
gazety. Nie każde małżeństwo (związek) jest udane. Są ludzie, którzy nie
potrafią normalnie rozwiązywać problemów. Są ludzie, którzy własne
frustracje, niepowodzenia itp potrafią rozładować tylko w jeden sposób -
wyżywając się na kimś słabszym. A najsłabszym w rodzinie jest...
dziecko.
Wbrew obrazowi tworzonemu w lewicujących mediach sprawcami przemocy w
rodzinie nie są wyłączne tradycyjnie wychowani mężczyźni, którzy nie
potrafią odnaleźć się w realiach społecznych XXI w. W nowoczesnych
związkach nieformalnych partnerzy (konkubenci) też biją. A jak pojawiają
się w mediach doniesienia o dziecku skatowanym przez rodzica, to
okazuje się, że najczęściej sprawcą jest partner (konkubent), a do
zdarzenia doszło przy biernej postawie matki. Matki, która nie reagowała
lub była zbyt pijana by zareagować.
Przemoc w rodzinie ma wymiar nie tylko przemocy fizycznej. O przemocy
psychicznej oraz terrorze emocjonalnym mniej się mówi, choć są one nie
mniej groźne dla zdrowia i przyszłego życia najmłodszych ofiar takiej
przemocy. Ta przemoc jest jeszcze mniej widoczna i jeszcze bardziej
skrywana. A katami emocjonalno - psychicznymi często są kobiety.
***
Zdjęcia "pobitych" celebrytek nic nie mówią o najsłabszych, ofiarach
przemocy w rodzinie i domu rodzinnym. A zło w rodzinie zawsze
najbardziej kaleczy dzieci. Dzieci, które są całkowicie bezbronne i
pozbawione możliwości wyrwania się z pełnego przemocy układu
domowo-rodzinnego.
Dorosła kobieta może opuścić swojego "niedostosowanego" partnera. Może zerwać ten toksyczny związek.
Związek dziecka z rodzicem, nawet tym, który jest katem, ma zupełnie
inny charakter. Jest silniejszy niż związek bitego psa z katującym go
właścicielem. Bo i pies czasem w końcu zerwie łańcuch przywiązania do
właściciela oprawcy. Dziecko samo nie odejdzie od rodzica.
Taaa...pamiętam wywiad z taką "ofiarą przemocy" ze strony męża (bogatego swoją drogą) która z lubością opowiadała jak przeciągnął ją za kudły po domu - dodając z dumą "A mamy całkiem spory dom!". Boszsz...głupota ludzka i materializm niektórych kobiet najwyraźniej nie mają granic. Dodam, że miała dwójkę dzieci - nie wiem czy też były bite.
OdpowiedzUsuńA Wybiórcza - fe! Ja z tych brzydzących się Michnikowszczyzną ;)
W tym wszystkim, jak zwykle, tylko tych dzieci żal...
@Dziubasowa
UsuńJak poczytasz moje wpisy na Salonie (salon24.pl) to zauważysz, że GW i jej linia ideowa nie jest zgodna z moim pojmowaniem świata. Ale problem przemocy domowej (w rodzinie) jest rzeczywistym problemem.
Przy akcji #metoo można było się jeszcze zastanawiać ile w tym celebry. Niestety o przemocy wobec dzieci nadal wolimy milczeć i udawać, że nie ma problemu. Udają i ci z lewa, i ci z prawa.
O przemocy psychicznej i emocjonalnej to już w ogóle jakby zmowa milczenia.
Pozdr
M
Spokojnie, rozmów o polityce staram się unikać jak ognia - mało znam ludzi. tak nawiasem mówiąc, którzy wyznają ich światopogląd.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie - pobicie pobiciem ale przemoc psychiczna? Masz rację, że to temat tabu. W XXI wieku nie powinien taki być, ktoś się w końcu powinien tym zainteresować. Każde dziecko ma prawo dorastać szczęśliwe i być świadome swojej wartości.
Przemocy w rodzinach jest bardzo dużo , najgorsze jest właśnie to, że w większości dzieje się wszystko za zamkniętymi drzwiami. Nikt nic nie wie, albo nie chce wiedzieć. To odciska piętno na całym życiu dziecka. Rujnuje jego poczucie wartości, plany, marzenia, zdrowie, wszystko. A czasem nawet doprowadza do śmierci. Choćby ta świeża sprawa z pobiciem noworodka, bo "płakał" Brak słów...
OdpowiedzUsuńpzdr.
@izzy
UsuńPrzemoc to nie tylko bicie. A w dziecku się kumuluje...
Pozdr
M
Ależ oczywiście, że nie. Nigdzie nie napisałam, że przemoc jest tylko fizyczna. Już my rodzice ado chyba najlepiej o tym wiemy, niestety. Podałam tylko przykład tego dziecka. Pisząc u siebie ten cykl postów o traumach u dzieci i rozmawiając o tym w ośrodku otworzyłam oczy na ten problem i tak jak napisałam wyżej, wiem, że to zmienia człowieka na całe życie...
Usuń@izzy
UsuńPodobno 30% Polaków akceptuje kary cielesne w procesie "wychowawczym". Tak coś ostatnio podał Rzecznik Praw Dziecka.
Gdzie kończy się "kara", a zaczyna przemoc - o to chyba nie pytano.
"Przemoc w rodzinie ma wymiar nie tylko przemocy fizycznej. O przemocy psychicznej oraz terrorze emocjonalnym mniej się mówi, choć są one nie mniej groźne dla zdrowia i przyszłego życia najmłodszych ofiar takiej przemocy. Ta przemoc jest jeszcze mniej widoczna i jeszcze bardziej skrywana. A katami emocjonalno - psychicznymi często są kobiety." - w punkt.
OdpowiedzUsuń@LM
UsuńNiestety... Tak mężczyzna jak i kobieta ma zasobach swoich możliwość spory arsenał do czynienia zła.
Mężczyźni częściej sięgają po alkohol i przemoc fizyczną. Brutalna siła o szybkim działaniu.
Kobiety jako fizycznie słabsza płeć nauczyły się korzystać z bardziej wyrafinowanych narzędzi tortur.
Niestety moja mama pochodzi z rodziny, w której był alkohol i przemoc (choć z tego co się orientuję ta fizyczna dotyczyła tylko babci). I jako jedyna ze swoich sióstr potrafiła wyjść z tego zaklętego koła. Jej dwie siostry związały się z mężczyznami na podobieństwo dziadka. Co więcej mojej kuzynki powieliły wzorzec.
OdpowiedzUsuń@tygrysimy
UsuńDziękuję za ten mądry i bardzo osobisty komentarz.
Przykład Twojej mamy daje nadzieję, że jednak można wyrwać się z tego fatalnego schematu prowadzącego do powtarzania "odziedziczonego" zła.
Pozdrawiam serdecznie
Mariusz