1.Chłopiec z Marsa (Martian Child); data produkcji: 2007; reżyseria: Menno Meyjes
Chłopiec z Marsa to piękna opowieść w stylu kina familijnego ale z ambicjami. Młody, samotny... ale przystojny pisarz (John Cusack) adoptuje małego chłopca, któremu wydaje się, że jest z Marsa.
Już sama postać młodego mężczyzny, który decyduje się będąc osobą samotną na przysposobienie dziecka jest z perspektywy naszych realiów adopcyjnych właściwie nieprawdopodobna. Ale rzecz dzieje się w USA, a tam wszystko jest inne.
Film może fragmentami wydawać się naiwny ale pięknie (imo dobrze) pokazuje uczucia jakie pojawiają się między dzieckiem a przybranym ojcem.
Film zdecydowanie godny polecenia dla osób, które chciały by się podbudować w odczuwaniu adopcji jako czymś pięknym i pełnym emocji.
Pod koniec kursu w moje ręce trafił przypadkiem zupełnie inny film:
2. Każde życie jest cudem (October Baby); rok produkcji: 2011; reżyseria: Andrew Erwin, Jon Erwin
Film powstał na podstawie życiorysu Gianny Jessen, która urodziła się podczas próby aborcji dokonanej w 8 miesiącu ciąży.
Film emocjonalnie nie oszczędza widza. Drąży tematy, które w nowoczesnym społeczeństwie nie są popularne. Widz razem z bohaterką tej opowieści musi zmierzyć się z licznymi traumami. Gdy człowiek późno dowiaduje się o tym, że był adoptowany oraz o tym, że właściwe miał umrzeć, tylko podczas procesu "przerwania życia" coś nie wyszło. Gdy chcesz dowiedzieć się dlaczego własna matka chciała cię zabić, a rodzice adopcyjni chcieli cię chronić ukrywając prawdę.
Film dla ludzi, którzy nie boją się trudnych tematów. Dla widza poszukującego odpowiedzi ale posiadające mocny system wartości.
O swoich wrażeniach po obejrzeniu tego filmu opowiedziałem też w OA... I dowiedziałem się, że czasem lepiej nie ujawniać swoich poglądów.
A ja poglądów nigdy nie ukrywałem.
Trzeci film obejrzałem dwa lata po zakończeniu kursu w Ośrodku Adopcyjnym gdy nadal oczekiwaliśmy na cud:
3.Niedzielne dzieci; rok produkcji: 1977; reżyseria: Agnieszka Holland
Film powstał 40 lat temu ale jego realizm oraz analogie do współczesnych realiów sprawiają, że jest to obraz naprawdę godny polecenia. Nie ma tu pięknych aktorów. Jest za to świetna rola Ryszarda Kotysa.
Rozmowa w Ośrodku Adopcyjnym (dzieci nie ma trzeba czekać), dylematy młodego małżeństwa, które próżno oczekuje narodzin własnego dziecka, próba poszukiwań rozwiązania na własną rękę... Naprawdę film powstał 40 lat temu, a nadal jest aktualny.
Mnie ten film dał też przykład jak ważna jest rola mężczyzny (męża/ojca). Także w trakcie podejmowania decyzji o przysposobieniu dziecka. Bo tak wiele zależy od jego męskich cech: wiary i wytrwałości.
O kurczę, nie znam żadnego z nich! Wielkie dzięki za te propozycje, będę musiała nadrobić braki.
OdpowiedzUsuń@LM
UsuńTeż napisz jakbyś coś znalazła a inni mogliby (może powinni) obejrzeć. Po to są blogi :)
Pozdr
M
Z Twojej listy znamy tylko October Baby. Oglądaliśmy go jakiś czas temu i wstrząsnął nami. Dwa pozostałe chętnie zobaczymy. Od siebie dodam film/książkę "Musimy porozmawiać o Kevinie". Ostatnio pojawiła się też książka "Mogło być inaczej", warto zajrzeć.
OdpowiedzUsuń@tygrysimy
UsuńWielkie dzięki za podsunięcie propozycji literatury "w temacie" ;)
Czytając wyłącznie poradniki też można coś zagubić.
Dzięki za filmy, myślę, że Dziubas coś nam wybierze na wieczór :) Dla mnie pierwszy z listy, dla niego ten polski, a środkowego się boję :P
OdpowiedzUsuńPorozmawiajmy i kevinie - ten film jest tak starszny i realny ze mnie po nim skręca...
OdpowiedzUsuńPolecam "Lion droga do domu" :)
"Lion droga do domu"
UsuńDopisuję do listy życzeń.