Przeglądając forum serwisu nasz-bocian.pl (tak - założyłem sobie tam konto) natrafiłem na wątek, w którym poruszono temat zmiany imienia (imion) dziecka po przysposobieniu (adopcji).
Pojawiło się w tej dyskusji na forum stwierdzenie, że w przypadku dzieci starszych jest to bardziej skomplikowane.
Więc krótko opiszę jak to u nas było.
Nasze córeczki zostały przez nas włączone do rodziny gdy miały 5 i 10 lat. Od tego dnia minął już ponad rok.
O zmianie imion dziecka w tym wieku, muszę przyznać, nawet nie myśleliśmy. Ale Sąd podczas posiedzenia w sprawie o przysposobienie zapytał się nas czy mamy chęć zmiany imion dzieci. Prawo daje taką możliwość. My jednak pozostawiliśmy imiona. Ładne. Sami też takie mogliśmy nadać.
Ale co później...
Dziewczynki przez jakiś czas oswajały się z nowym nazwiskiem. To już jest wystarczające wyzwanie i stres. Dołożenie zmiany imienia w mojej ocenie tylko wydłużyłoby proces akceptacji nowego nazwiska, adresu, świata rodzinnego. Ale to moje domysły.
Fakt pozostawienia imion dzieci bez zmian uznaję za dobrą decyzję.
Zmiana tożsamości dziecka ma też pewne niekoniecznie chciane konsekwencje:
- Podczas chrztu (dzieci wcześniej nie były ochrzczone) dziwnie brzmi pytanie do rodziców – Jakie imię wybraliście dla swojego dziecka. Ale skoro je zaakceptowaliśmy to też jakbyśmy je wybrali.
-Starsza córka jak już zaakceptowała nową rodzinę i nowe nazwisko to zaczęła je nagminnie dopisywać obok imienia. Nawet tam gdzie niekoniecznie należy podawać wszystkie dane (np. w grze komputerowej).
- Co jakiś czas dzieci narzekają, że tych wszystkich nowych cioć i wujków nie są w stanie zapamiętać. Mylą im się już imiona i nazwiska.
A tak przy okazji jeszcze o zmianie danych dziecka w metryce chrztu
Dane personalne (imię, nazwisko, imiona rodziców) dziecka w metryce chrztu (księdze metrykalnej) powinny być zgodne z danymi zawartymi w bazie danych USC (odpisach z aktu urodzenia). Tak więc nawet jeżeli dziecko zostało ochrzczone przed przysposobieniem (adopcją) to można, a nawet należy, dokonać aktualizacji jego danych w księgach metrykalnych tam gdzie dziecko było już ochrzczone. Jeżeli chrzest następuje po przysposobieniu (adopcji) to w księdze metrykalnej będą już dane z nowego aktu urodzenia.
***
Warto też przeczytać notkę dotyczącą Zmiany imienia na blogu Czarodziej Nasz.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adaptacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adaptacja. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 15 marca 2018
środa, 19 kwietnia 2017
Bo jesteś moim tatą
Jednym z problemów z jakim muszą zmierzyć się rodzice, którzy zdecydują się na adopcje starszego dziecka jest to jak dziecko zwraca się do nowych rodziców. Raczej nie należy oczekiwać, że od pierwszego spotkania będzie mówić do świeżo poznanych ludzi: Mamo, Tato.
Moje córki (5 i 10 lat) przez pierwsze 3 miesiące mówiły do nas niemal wyłącznie: Ciociu, Wujku. Dziwnie to brzmi... Zwłaszcza gdy dziecko tak powie w obecności osoby nieznającej jego sytuacji. Parę osób było zszokowanych, kilka zaliczyło zdziwienie... Cóż. Czasem jest inaczej niż tak jak zazwyczaj. Są dorośli, więc jakoś to sobie sami wytłumaczą. Dziecku trzeba dać czas na poukładanie sobie życia i oswojenie z nową rodziną.
Cały czas będę powtarzać: Dziecko to człowiek, a nie przedmiot.
Po 3 miesiącach wspólnego już życia w rodzinie córeczki nagle zdecydowały się na to by mówić do nas: Mama i Tata. I muszę przyznać, że właściwie to nie wiem co je do tego ostatecznie przekonało. Może zwyczajnie już uznały nas za swoich. Pani Psycholog (zna dziewczynki jeszcze z Domu Dziecka) twierdzi, że nastąpiło to bardzo szybko. Że niektórym dzieciom taki proces pełnej akceptacji nowych rodziców zajmuje nawet rok lub dłużej.
Może konsekwencja z jaką zwracaliśmy się z żoną do dzieci dała jakieś pozytywne efekty. Idź do mamy, jak tata się zgodzi, itp. - my nie mówiliśmy o sobie jak o cioci, wujku. Ale muszę przyznać, że nie jest łatwo być konsekwentnym i opanowanym gdy w odpowiedzi słyszy się uparte (też rodzaj konsekwencji): ciocia, wujek. Sił i nadziei dodaje jednak uważne wsłuchiwanie się w to co przekazuje dziecko.
***
Kiedyś, tuż po uprawomocnieniu się sądowego orzeczenia o adopcji, Oliwia (starsza z naszych córek, 10 lat) przyszła do nas przed snem aby jeszcze na chwilę się przytulić*.
Zapytałem ją czy mógłbym do innych dzieci w jej szkole przytulać się jak do niej na powitanie.
Oliwia powiedziała, że tak przytulać mogę się tylko do niej.
Zapytałem: Dlaczego?
A ona odpowiedziała: Bo jesteś moim Tatą.
W odpowiedzi było trochę złości, ale była ona tak zdecydowana, że rozwiała wszelkie moje wątpliwości co do tego czy kiedyś Oliwia zacznie nazywać mnie Tatą.
*Absolutnie nie wolno odmawiać dziecku przytulania.
Moje córki (5 i 10 lat) przez pierwsze 3 miesiące mówiły do nas niemal wyłącznie: Ciociu, Wujku. Dziwnie to brzmi... Zwłaszcza gdy dziecko tak powie w obecności osoby nieznającej jego sytuacji. Parę osób było zszokowanych, kilka zaliczyło zdziwienie... Cóż. Czasem jest inaczej niż tak jak zazwyczaj. Są dorośli, więc jakoś to sobie sami wytłumaczą. Dziecku trzeba dać czas na poukładanie sobie życia i oswojenie z nową rodziną.
Cały czas będę powtarzać: Dziecko to człowiek, a nie przedmiot.
Po 3 miesiącach wspólnego już życia w rodzinie córeczki nagle zdecydowały się na to by mówić do nas: Mama i Tata. I muszę przyznać, że właściwie to nie wiem co je do tego ostatecznie przekonało. Może zwyczajnie już uznały nas za swoich. Pani Psycholog (zna dziewczynki jeszcze z Domu Dziecka) twierdzi, że nastąpiło to bardzo szybko. Że niektórym dzieciom taki proces pełnej akceptacji nowych rodziców zajmuje nawet rok lub dłużej.
Może konsekwencja z jaką zwracaliśmy się z żoną do dzieci dała jakieś pozytywne efekty. Idź do mamy, jak tata się zgodzi, itp. - my nie mówiliśmy o sobie jak o cioci, wujku. Ale muszę przyznać, że nie jest łatwo być konsekwentnym i opanowanym gdy w odpowiedzi słyszy się uparte (też rodzaj konsekwencji): ciocia, wujek. Sił i nadziei dodaje jednak uważne wsłuchiwanie się w to co przekazuje dziecko.
***
Kiedyś, tuż po uprawomocnieniu się sądowego orzeczenia o adopcji, Oliwia (starsza z naszych córek, 10 lat) przyszła do nas przed snem aby jeszcze na chwilę się przytulić*.
Zapytałem ją czy mógłbym do innych dzieci w jej szkole przytulać się jak do niej na powitanie.
Oliwia powiedziała, że tak przytulać mogę się tylko do niej.
Zapytałem: Dlaczego?
A ona odpowiedziała: Bo jesteś moim Tatą.
W odpowiedzi było trochę złości, ale była ona tak zdecydowana, że rozwiała wszelkie moje wątpliwości co do tego czy kiedyś Oliwia zacznie nazywać mnie Tatą.
*Absolutnie nie wolno odmawiać dziecku przytulania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)