W nocy (około 1.00) obudził mnie głośny kaszel młodszej córki. Tak głośny, że mógłby obudzić niedźwiedzia w zimowym letargu.
Pierwsza moja myśl skierowała się w stronę zmartwienia czy to aby nie jakaś choroba przyplątała się do mojej córeczki. A tak dobrze znosiła dotychczas tę niezbyt korzystną dla zdrowia zimę.
Ale następna moja myśl kazała mi szukać wody do picia bo gardło sam czułem podrażnione i przeraźliwie spragnione łyku wody.
Może ta suchość powietrza w mieszkaniu szkodzi nie tylko mnie, ale powoduje też kaszel u mojego dziecka? - pomyślałem
Sprawdziłem, że córka nie ma oznak podwyższonej temperatury i przyniosłem mokry ręcznik, który rozwiesiłem na grzejniku w jej pokoju.
Reszta nocy upłynęła spokojnie. Bez napadów głośnego kaszlu dziecka.
***
Rano wyszedłem aby uruchomić samochód. Po mroźnej nocy silnik wystartował z głośnym i rozpaczliwym rzężeniem, ale szyb nie musiałem właściwe skrobać bo przy tak suchym powietrzu niewiele lodu powstało przez noc na szybie.
Wskaźnik temperatury w samochodzie pokazywał -22 C
***
Taka temperatura sprawia, że już naprawdę zaczynamy się bać o zdrowie dzieci i swoje własne. Ale czasami zapominamy, że sam mróz w normalnych warunkach nam aż tak bardzo nie szkodzi. Jest ryzyko wychłodzenia, ale przed nim łatwo się zabezpieczyć. Wystarczy odpowiednia odzież i ograniczenie czasu przebywania poza budynkiem.
Niestety zmaganie z zimnem osłabia organizm. A to już rzeczywiście może otwierać drogę różnym chorobom. Zatem trzeba pilnować też właściwej diety i nie ma tak, że dziecko może iść do szkoły bez zapewnienia odpowiedniego posiłku w ciągu dnia. Młody organizm musi dostać właściwą porcję kalorii. A tego nie zapewnią słodycze i czipsy.
Jest zimno więc odruchowo podkręcamy piec lub regulatory na grzejnikach. Ale komfort w mieszkaniu to nie tylko temperatura. Trzeba też zapewnić odpowiednią wilgotność powietrza. Bo przesuszona śluzówka nosa i gardło są bardzie podatne na to co roznosi się drogą kropelkową. A nie czarujmy się: Od zarazków nie da się całkiem odizolować.
Ale miejmy nadzieję, że te mrozy już szybko miną. Bo śniegu i tak za mało, a już powoli zaczynały u mnie krokusy wschodzić. I karma dla ptaków się kończy :(