Normalnie chyba bym sobie nawet nie zadawał takich pytań. Po prostu bym korzystał z tego co daje dostęp do sieci internet.
Ale okazało się, że przymusowy pobyt dzieci w domu oraz zdana praca żony wystawiły nasz domowy internet na próbę.
Otóż nie mam łącza po kablu... Do mnie na wieś nie dobijają się firmy oferujące dostęp światłowodowy. Do wyboru mam radiówkę lub internet od operatora komórkowego.
Z tymi radiówkami to różnie bywa... U mnie szału nie ma bo teren górzysty, zalesiony i nie każdy nadajnik jest w zasięgu.
Z operatorami komórkowymi było źle ale poprawiło się po wprowadzeniu sieci LTE.
I tak swego czasu udało mi się uzyskać internet LTE od jednego z operatorów komórkowych, który został połączony z rachunkami za telefony. Cenowo oferta była podobna do tego co oferowała radiówka ale tu... jeszcze mam w cenie abo na 3 telefony.
W tym mam też internet taki niby bez limitów... Niby bo jest w tym haczyk. A haczyk w tym, że z pełną prędkością jaką daje LTE mam aż (albo tylko 250 GB/miesiąc).
Mało?
Bez dzieci wystarczało mi spokojnie 20 GB/miesiąc.
Dużo?
Po pierwszym tygodniu zdalnego nauczania (2 dzieci + żona nauczycielka) okazało się, że te 250 GB to wystarczy na 3 tygodnie.
No bo oczywiście dzieci nie ograniczą się tylko do udziału w lekcjach online. Parę godzin na YouTube, jakieś gry sieciowe, muzyka "z neta" na komórce i internet ucieka jak woda z dziurawej beczki.
Nie ma co tu ukrywać. Jeśli nie chcemy ograniczać dostępu do sieci to i śeć musimy mieć naprawdę bez ograniczeń. Zwłaszcza gdy w domu są dzieci przymusowo (lub nie przymusowo) oderwane od innych form kontaktu z rówieśnikami.
Ps
A tu wykres wykorzystania jednego z pakietów internetowych.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komputer. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komputer. Pokaż wszystkie posty
piątek, 15 maja 2020
czwartek, 4 października 2018
Komputer lub tablet dla dziecka. Co wybrać?
Tego nie da się dziś uniknąć. Dziecko do nauki i... niestety także rozrywki potrzebuje też urządzeń elektronicznych. Komputer dla dziecka to już wręcz konieczność. A tablet... Hmm. Dziecku odmówisz?
Komputer czy tablet?
To tak naprawdę żaden wybór. Tablet nie zastąpi komputera. Jeżeli urządzenie ma służyć wyłącznie do zabawy (gry, filmy na yt) to wystarczy tablet. Jeżeli natomiast dziecko już chce i potrzebuje sprzętu do nauki to nie da się uniknąć dylematu jaki komputer dla niego pozyskać.
Tablet
Ale zanim przejdę do tego jaki komputer wybrałem dla swojej starszej córki kilka słów o tabletach.
Tak jak już napisałem jest to w mojej ocenie sprzęt głównie dla rozrywki i prostych zastosowań takich jak przeglądanie stron internetowych, korzystanie z poczty lub przeglądanie zdjęć z aparatu cyfrowego.
Jak ktoś chce to może taki sprzęt kupić dla swojego dziecka ale w mojej ocenie nie ma tu co szaleć w wyborach. Wybór jest duży. Natomiast warto zwrócić uwagę przy zakupie czy to co wybieramy ma przyzwoite parametry (wielkość wyświetlacza, pamięci ram i jaką wersję systemu na nim zainstalowano). Zakładam, że będzie to sprzęt budżetowy z Androidem wiec wybieramy aktualną (w miarę) wersję tego systemu. Pamięć RAM: niech będzie więcej niż 1 GB. Wyświetlacz 7" to czasem za mało, może warto poszukać coś o przekątnej 8" - 10".
I tyle co mogę podpowiedzieć. Każdy wybiera tu sam.
Dodam jeszcze własny przykład dlaczego uważam, że nie warto inwestować w sprzęt drogi i/lub kupowany na raty.
Na ilustracji powyżej widzimy jak wygląda 8" tablet po trzech miesiącach użytkowania przez dziecko.
Podobnie z czasem wygląda większość "komunijnych" prezentów (tabletów, smartfonów), którymi tak chętnie ostatnio obdarowuje się dzieci.
Ten już nie działa bo to nie jest zwykłe pękniecie szkła. Matryca też poszła. Naprawa w tym wypadku jest zupełnie nieopłacalna, a takich uszkodzeń gwarancja nie obejmuje.
O smartfonach jednak chyba napiszę coś oddzielnie. Bo to szerszy temat.
Komputer
Nauczony doświadczeniem z trzymiesięcznego użytkowania tabletu praz dziecko i szybkim procesem jego destrukcji doszedłem do wniosku, że urządzenia mobilne nie są jeszcze odpowiednie dla bardzo żywego i "mobilnego" dziecka. Dlatego uznałem, że komputer stacjonarny będzie lepszym wyborem niż laptop.
Tak wiem: Większość dzieci chce laptopa i nic poza tym... Ale to my kupujemy i decydujemy. Nie ma co tu ulegać dziecięcym wymaganiom.
Ile wydamy na taki zakup to już zależy od naszego budżetu i możliwości czerpania z niego.
Z doświadczenia jednak wiem, że każdy sprzęt komputerowy używany przez dziecko bardzo szybko się starzeje i przestaje spełniać dziecięce wymagania. Tak więc szybko usłyszymy, że: "jest za wolny", "ścina się", "muli" lub wprost: "to już zwykły grat". A potem nastąpi kategoryczne żądanie czegoś nowego, lepszego. Nawet jeżeli ten poprzedni jeszcze spłacamy...
Ja zdecydowałem się na zakup sprzętu poleasingowego (czytaj: używany wcześniej w jakimś biurze lub banku). Ma to swoje wady bo dziecko oczywiście chce coś nowego, najnowszego i najlepszego. Na używki patrzy raczej krzywo.
Ale to ja wybieram... Więc wybieram taki aby nie wykazywał bardzo widocznych śladów używania. Kupuję samo "pudło" bo monitor i resztę już mam.
Procesor: i3 3,4 GHz dwurdzeniowy... hmm... wystarczy
Pamięć RAM: 8 GB DDR3.... też wystarczy
Dysk HDD: 500 GB... Hmm... Jak zacznie robić kopię zapasową całego internetu to i tak zabraknie. Na dyski SSD jeszcze nie patrzę bo w podobnej cenie są znacznie mniej pojemne. Taki raczej bym brał pod uwagę w przypadku nowego (nieużywanego) sprzętu.
Grafika: Tu mnie sprzedawca miło zaskoczył dodając kartę Radeon i jest coś więcej niż to co zintegrowano na płycie głównej (Intel). Bez szaleństw ale na początek wystarczy.
Oprogramowanie: Cóż, możemy kręcić nosem na monopol M$ ale... I tak w szkole pojawi się ten problem, że na zajęciach z tzw "informatyki" są przykłady wyłączne dla zastosowań w systemie Windows. A i wszelkie materiały pomocnicze do zastosowań szkolnych będą szykowane pod ten domyślny system operacyjny.
Więc zamawiam sprzęt z preinstalowanym systemem Windows 10 Pro (licencja na komputery z odzysku - Refubished).
Cena takiego komputera?
Poniżej 1000 zł... I to dobrze poniżej.
Do tej pory córka używała starego (już za starego) komputera z Ubuntu i... też dawała sobie radę. Ale był już: "za wolny", ciągle się "net ścinał" i takie tam.
Zobaczymy co powie teraz.
Dam znak :)
Dostęp do sieci internet
Tak komputer jak i tablet to urządzenia umożliwiające nam (dorosłym i dzieciom) dostęp do zasobów sieci internet. Jednak jako osoby dorosłe sami decydujemy o tym jak i kiedy korzystamy z tych zasobów. W przypadku dzieci to rodzice jednak powinni regulować czas jaki dziecko przeznacza na przeglądanie stron internetowych, a także interesować się tym jakie treści trafiają przez sieć do dziecka. Taka jest moja opinia w tym temacie.
Dlatego też uważam, że tablet, a szczególnie smartfon wyposażony w dostęp do sieci poza wszelką kontrolą (karta sim i internet z sieci komórkowej) to nie jest dobry pomysł na bezpieczną rozrywkę dla dziecka.
Ustalam ze swoimi córkami, że jedynym administratorem domowej sieci i routera jest Admin (czyli ja). A jedyną osobą, której Admin może ulegać to Mama. Na kwik i płacz dzieci mogę w tej sprawie być nieczuły.
Komputer czy tablet?
To tak naprawdę żaden wybór. Tablet nie zastąpi komputera. Jeżeli urządzenie ma służyć wyłącznie do zabawy (gry, filmy na yt) to wystarczy tablet. Jeżeli natomiast dziecko już chce i potrzebuje sprzętu do nauki to nie da się uniknąć dylematu jaki komputer dla niego pozyskać.
Tablet
Ale zanim przejdę do tego jaki komputer wybrałem dla swojej starszej córki kilka słów o tabletach.
Tak jak już napisałem jest to w mojej ocenie sprzęt głównie dla rozrywki i prostych zastosowań takich jak przeglądanie stron internetowych, korzystanie z poczty lub przeglądanie zdjęć z aparatu cyfrowego.
Jak ktoś chce to może taki sprzęt kupić dla swojego dziecka ale w mojej ocenie nie ma tu co szaleć w wyborach. Wybór jest duży. Natomiast warto zwrócić uwagę przy zakupie czy to co wybieramy ma przyzwoite parametry (wielkość wyświetlacza, pamięci ram i jaką wersję systemu na nim zainstalowano). Zakładam, że będzie to sprzęt budżetowy z Androidem wiec wybieramy aktualną (w miarę) wersję tego systemu. Pamięć RAM: niech będzie więcej niż 1 GB. Wyświetlacz 7" to czasem za mało, może warto poszukać coś o przekątnej 8" - 10".
I tyle co mogę podpowiedzieć. Każdy wybiera tu sam.
Dodam jeszcze własny przykład dlaczego uważam, że nie warto inwestować w sprzęt drogi i/lub kupowany na raty.
Na ilustracji powyżej widzimy jak wygląda 8" tablet po trzech miesiącach użytkowania przez dziecko.
Podobnie z czasem wygląda większość "komunijnych" prezentów (tabletów, smartfonów), którymi tak chętnie ostatnio obdarowuje się dzieci.
Ten już nie działa bo to nie jest zwykłe pękniecie szkła. Matryca też poszła. Naprawa w tym wypadku jest zupełnie nieopłacalna, a takich uszkodzeń gwarancja nie obejmuje.
O smartfonach jednak chyba napiszę coś oddzielnie. Bo to szerszy temat.
Komputer
Nauczony doświadczeniem z trzymiesięcznego użytkowania tabletu praz dziecko i szybkim procesem jego destrukcji doszedłem do wniosku, że urządzenia mobilne nie są jeszcze odpowiednie dla bardzo żywego i "mobilnego" dziecka. Dlatego uznałem, że komputer stacjonarny będzie lepszym wyborem niż laptop.
Tak wiem: Większość dzieci chce laptopa i nic poza tym... Ale to my kupujemy i decydujemy. Nie ma co tu ulegać dziecięcym wymaganiom.
Ile wydamy na taki zakup to już zależy od naszego budżetu i możliwości czerpania z niego.
Z doświadczenia jednak wiem, że każdy sprzęt komputerowy używany przez dziecko bardzo szybko się starzeje i przestaje spełniać dziecięce wymagania. Tak więc szybko usłyszymy, że: "jest za wolny", "ścina się", "muli" lub wprost: "to już zwykły grat". A potem nastąpi kategoryczne żądanie czegoś nowego, lepszego. Nawet jeżeli ten poprzedni jeszcze spłacamy...
Ja zdecydowałem się na zakup sprzętu poleasingowego (czytaj: używany wcześniej w jakimś biurze lub banku). Ma to swoje wady bo dziecko oczywiście chce coś nowego, najnowszego i najlepszego. Na używki patrzy raczej krzywo.
Ale to ja wybieram... Więc wybieram taki aby nie wykazywał bardzo widocznych śladów używania. Kupuję samo "pudło" bo monitor i resztę już mam.
Procesor: i3 3,4 GHz dwurdzeniowy... hmm... wystarczy
Pamięć RAM: 8 GB DDR3.... też wystarczy
Dysk HDD: 500 GB... Hmm... Jak zacznie robić kopię zapasową całego internetu to i tak zabraknie. Na dyski SSD jeszcze nie patrzę bo w podobnej cenie są znacznie mniej pojemne. Taki raczej bym brał pod uwagę w przypadku nowego (nieużywanego) sprzętu.
Grafika: Tu mnie sprzedawca miło zaskoczył dodając kartę Radeon i jest coś więcej niż to co zintegrowano na płycie głównej (Intel). Bez szaleństw ale na początek wystarczy.
Oprogramowanie: Cóż, możemy kręcić nosem na monopol M$ ale... I tak w szkole pojawi się ten problem, że na zajęciach z tzw "informatyki" są przykłady wyłączne dla zastosowań w systemie Windows. A i wszelkie materiały pomocnicze do zastosowań szkolnych będą szykowane pod ten domyślny system operacyjny.
Więc zamawiam sprzęt z preinstalowanym systemem Windows 10 Pro (licencja na komputery z odzysku - Refubished).
Cena takiego komputera?
Poniżej 1000 zł... I to dobrze poniżej.
Do tej pory córka używała starego (już za starego) komputera z Ubuntu i... też dawała sobie radę. Ale był już: "za wolny", ciągle się "net ścinał" i takie tam.
Zobaczymy co powie teraz.
Dam znak :)
Dostęp do sieci internet
Tak komputer jak i tablet to urządzenia umożliwiające nam (dorosłym i dzieciom) dostęp do zasobów sieci internet. Jednak jako osoby dorosłe sami decydujemy o tym jak i kiedy korzystamy z tych zasobów. W przypadku dzieci to rodzice jednak powinni regulować czas jaki dziecko przeznacza na przeglądanie stron internetowych, a także interesować się tym jakie treści trafiają przez sieć do dziecka. Taka jest moja opinia w tym temacie.
Dlatego też uważam, że tablet, a szczególnie smartfon wyposażony w dostęp do sieci poza wszelką kontrolą (karta sim i internet z sieci komórkowej) to nie jest dobry pomysł na bezpieczną rozrywkę dla dziecka.
Ustalam ze swoimi córkami, że jedynym administratorem domowej sieci i routera jest Admin (czyli ja). A jedyną osobą, której Admin może ulegać to Mama. Na kwik i płacz dzieci mogę w tej sprawie być nieczuły.
wtorek, 12 grudnia 2017
Informatyka dla czwartoklasisty - Budowa komputera
Jak objaśnić dziecku (czwarta klasa szkoły podstawowej) z jakich podzespołów składa się komputer? Dziecku, które nigdy wcześniej nie miało swojego komputera. Nie miało też osoby, która mogłaby i chciała poświęcić mu czas na poznanie tajemnic "maszyny obliczeniowej". A na dodatek dziecku, które ma problemy z zapamiętywaniem. Dziecku, które jest wzrokowcem i najlepiej przyswaja wiedzę podsuwaną w formie obrazkowej.
I jeszcze objaśnić to tak aby było to zgodne z tym czego szkoła wymaga od ucznia 4 klasy szkoły podstawowej.
***
Mam na szczęście jeszcze stary komputer stacjonarny, który składałem sam ze zbieranych elementów. Stare pudło ma tę zaletę, że można otworzyć jego obudowę i zajrzeć do środka. W laptopie nawet jak się go otworzy i tak mniej będzie widać.
Zatem otwieramy obudowę i na podstawie tego co widzimy zaczynamy rysować razem z dzieckiem schemat komputera. Na rysunku poniżej przedstawiono efekt wspólnej pracy:
I tłumaczymy jeszcze w trakcie rysowania.
I jeszcze objaśnić to tak aby było to zgodne z tym czego szkoła wymaga od ucznia 4 klasy szkoły podstawowej.
***
Mam na szczęście jeszcze stary komputer stacjonarny, który składałem sam ze zbieranych elementów. Stare pudło ma tę zaletę, że można otworzyć jego obudowę i zajrzeć do środka. W laptopie nawet jak się go otworzy i tak mniej będzie widać.
Zatem otwieramy obudowę i na podstawie tego co widzimy zaczynamy rysować razem z dzieckiem schemat komputera. Na rysunku poniżej przedstawiono efekt wspólnej pracy:
![]() | |
Komputer-ludek |
- Że ten największy element schowany w głębi pudła to płyta główna. Taki szkielet komputera, który nosi i trzyma razem wszystkie elementy w jego wnętrzu;
- Nad płytą umieszczamy procesor z nieodłącznym jego towarzyszem wiatraczkiem. Procesor jest od myślenia, a jak się dużo myśli to się głowa grzeje i wtedy przydaje się wiatraczek;
- Tuż obok procesora rysujemy pamięć RAM i tłumaczymy, że to te myśli, które są komputerkowi potrzebne w danej chwili ale już niekoniecznie do dłuższego zapamiętania;
- To co warte zapamiętania na dłużej i późniejszych wspomnień zapisuje się na twardym dysku
- Potem rysujemy kabel zasilający oraz zasilacz i tłumaczymy, że to "przewód pokarmowy" dla komputer-ludka;
- Idziemy po żyłach kabli i rysujemy urządzenia wejścia, czyli te przez które informacja wchodzi do komputera (klawiatura, mysz itd.), urządzenia wyjścia, czyli te którymi coś wychodzi z komputera (monitor, drukarka itd.);
- Tłumaczymy przy tej okazji, że są takie urządzenia jak np. karta sieciowa, modem itp. przez które ciągle coś wchodzi do i wychodzi z komputera... Tak jak młodsza siostra przez drzwi do pokoju rodziców.
czwartek, 22 czerwca 2017
Daj dziecku dostęp do komputera ;)
Na komputer używany przez dziecko patrzyłem przyznaję, głównie pod kątem jakie niosą ze sobą gry oraz sieć Internet. A tymczasem jak się córeczka nauczyła, to i e-mail do rodziców potrafiła wysłać.
A to miłe zaskoczenie :)
Wniosek:
Dziecka nie da się odciąć od komputera i Internetu. Trzeba mu dać szansę aby nauczyło się korzystać i z tych narzędzi. A w nauce jak to zwykle bywa trzeba trochę, zwłaszcza na początku, dziecku pomagać.
A to miłe zaskoczenie :)
Wniosek:
Dziecka nie da się odciąć od komputera i Internetu. Trzeba mu dać szansę aby nauczyło się korzystać i z tych narzędzi. A w nauce jak to zwykle bywa trzeba trochę, zwłaszcza na początku, dziecku pomagać.
środa, 22 marca 2017
Jeśli pragniesz swojej zguby w Wieloryba zagraj luby
![]() |
Płetwal błękitny czyli Niebieski Wieloryb (foto: By NOAA Photo Library - anim1754, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17942391) |
Prawdę mówiąc to mnie nawet nie chce się weryfikować wiarygodności doniesień o tej niebezpiecznej grze. Bo to żadna nowość. Wystarczy sobie przypomnieć film Jana Komasy pt. "Sala samobójców".
Młody człowiek, który nie potrafi odnaleźć się w normalnym życiu, czegoś szuka w świecie wirtualnym. Bez oparcia we własnej rodzinie, bez autorytetów, bez granic... Szuka sensu w złudzeniach.
Historia z filmu Komasy kończy się tragicznie. Tak jak tragiczne mają być skutki gry "Niebieski Wieloryb". Ale tak jest gdy przegrywa się grę o życie szukając jego sensu na wirtualnych manowcach.
***
Imo lepiej więcej czasu poświecić na lepszy kontakt z dzieckiem niż na analizę pochodzenia doniesień o zagrożeniach takich jak wspomniana wyżej gra "Niebieski Wieloryb".
***
A tak btw proszę zwrócić uwagę na motyw głównego ołtarza w Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się".
Subskrybuj:
Posty (Atom)