Dziś zaczynam swoją część urlopu rodzicielskiego (płatny).
Przysługuje nam - rzutem na taśmę. Tylko dlatego, że młodsza z córek w chwili przysposobienia miała mniej niż 6 lat. Urlop ten można wykorzystać do końca roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy 6 lat (w naszym wypadku do końca tego roku).
Jak już pisałem w poprzednio w notce:
http://przysposobienie.blogspot.com/2017/05/przepisy-moga-zniechecac-do-adopcji.html
Uważam, że przysposobienie dwójki dzieci (bez względu na wiek) w sytuacji braku możliwości skorzystania z urlopów: macierzyńskiego oraz rodzicielskiego byłoby imo czystym szaleństwem.
***
Nasz schemat urlopowy wygląda tak:
- Od momentu ustalenia osobistej styczności (preadopcja) - żona była na urlopie macierzyńskim. Ja mogłem wtedy posiłkować się posiadanym jeszcze urlopem wypoczynkowym i przychylnym podejściem pracodawcy. ;)
- Urlop ojcowski - (2 tygodnie) po uprawomocnieniu się decyzji sądu - wykorzystane w okresie ferii zimowych. Bardzo się przydało by dzieci poczuły, że mają ojca.
- Bezpośrednio po macierzyńskim żona rozpoczęła urlop rodzicielski.
- Dziś ja przejmuję dalszą jego część jako kontynuację.
***
Co daje nam takie rozwiązanie/ Taki podział urlopu:
Żona jest nauczycielką, zatem w praktyce i tak najbliższe 2 miesiące będziemy mogli razem zajmować się córkami. Ale dla żony będzie to już znaczące wsparcie gdy starsza z córek w okresie wakacji nie będzie chodzić do szkoły.
Nie ma się co czarować - więź ze starszym dzieckiem nie przychodzi sama. Trzeba nad nią pracować. A doświadczenia z czasu gdy byłem na urlopie ojcowskim wskazują, że dzieci bardzo potrzebują obecności obojga rodziców. Każdy wspólny wyjazd, wspólna praca, dzień spędzony razem przynosi efekty w postaci lepszego poznania się i poczucia bliskości.
A tak btw... Wychowywanie dziecka/dzieci to naprawdę ciężka praca, a jak się urlop rodzicielski potraktuje poważnie to czasu tego nie da się nazwać urlopem wypoczynkowym.
Zatem - do roboty...