Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adopcja zagraniczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adopcja zagraniczna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 kwietnia 2022

Czy mogę przygarnąć sieroty z Ukrainy?

 Po agresji rosyjskiej na Ukrainę do Polski trafiło kilka tysięcy (dokładnej liczby niestety nie znam) dzieci z ukraińskich domów dziecka (placówek opiekuńczo-wychowawczych). Dzieci pokrzywdzonych nie tylko przez toczące się aktualnie działania wojenne.

Ta szybka akcja ewakuacji podopiecznych domów dziecka z terenów zagrożonych bardzo dobrze świadczy o szczerym zaangażowaniu oraz sprawności działania w sytuacji kryzysowej podmiotów odpowiedzialnych z los tych dzieci. Dobrze, że władze Ukrainy oraz Polski w tej sprawie były zgodne i działały bardzo szybko.

Ale wojna trwa i pobyt dzieci z ukraińskich sierocińców w Polsce najprawdopodobniej będzie się przedłużał.

Budzi to też reakcje społeczne.

W sieci pojawiła się petycja, której autorka (autorzy??) zwracają się do polskich władz z prośbą o poczynienie starań o umożliwienie polskim rodzinom rozpoczęcia prawnych starań o przysposobienie (adopcję) dzieci ewakuowanych do naszego kraju z Ukrainy.


Oto treść wspomnianej petycji:

Zwracamy się do Polskiego Rządu za pośrednictwem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej o nawiązanie kontaktu z odpowiednimi instytucjami na Ukrainie i opracowanie wszelkich procedur w celu umożliwienia adopcji ukraińskich sierot przez rodziny w Polsce.

W Polsce jest wiele osób, które uzyskały kwalifikację ośrodków adopcyjnych, a mimo to od lat oczekują na adopcję dzieci. Do tej pory na zapytania o możliwość adopcji zagranicznej, np. z Ukrainy, oczekujące osoby dowiadywały się, że nie jest to możliwe. Wiemy, że już teraz do Polski zostały ewakuowane dzieci z sierocińców z objętej wojną Ukrainy. Zapewne znaczna część tych dzieci mogłaby znaleźć w Polsce kochające rodziny.

Julia Wilczyńska, radna dzielnicy Grzegórzki w Krakowie


Link do petycji: https://www.petycjeonline.com/otworzmy_adopcje_sierot


Niestety odpowiedź na taką petycję właściwie może być tylko jedna:

Aktualnie nie ma takiej możliwości.

Cóż... Dzieci ewakuowane z Ukrainy mają w Polsce status uchodźców. Polskie sądy rodzinne nie mogą decydować o zmianie sytuacji prawnej tych dzieci i ich ewentualnej adopcji (przysposobieniu) przez polskie rodziny.

Petycję w tej sprawie właściwie też należałoby pisać raczej do władz w Kijowie niż w Warszawie... Ale powiedzmy sobie szczerze... 

W obecnych warunkach wysyłanie takiej petycji to pisanie na Berdyczów.

Władze Ukrainy mają w tym czasie naprawdę wiele spraw na głowie. Dobrze, że dzięki współpracy Polski i Ukrainy udało się zapewnić bezpieczne schronienie dla ukraińskich sierot.

Co dalej?...

Tu niestety musimy zaczekać do czasu ustania działań wojennych. I miejmy nadzieję, że będzie to z podpisaniem trwałego pokoju gwarantującego stabilizację w całym regionie.

Dopiero wtedy będzie można rozmawiać o tym jak można w szerszy sposób pomóc sierotom z Ukrainy.

Ale tylko na zasadzie poszanowania prawa oraz umów międzypaństwowych. A jak na razie takich umów między Polską i Ukrainą nie ma. 

wtorek, 14 maja 2019

Polityk, który adoptował dziecko

Nigdy nie zazdrościłem dzieciom znanych osób. I szczerze mówiąc mam przeczucie, że wiele dzieci chętnie zrezygnowałoby ze sławy, którą "odziedziczyło" tak niechcący po sławnych rodzicach.
W jakiś szczególny sposób mam tu dużo współczucia dla dzieci polityków. I prawdę mówiąc tak samo nie zazdroszczę "sławy" Oli Kwaśniewskiej jak i Kindze Dudzie. Bo fakt, że jest się dzieckiem znanego polityka niekoniecznie musi sprzyjać ułożeniu własnego życia.
Dzieciom premiera Morawieckiego też nie zazdroszczę. Szum medialny wywołany po artykule z tabloidu dotyczył jednak sfery, która powinna być prywatną, a nie publiczną.
A cała dyskusja o tym, że artykuł o dzieciach premiera miał być ustawką, która rzekomo miała ocieplić wizerunek szefa rządu po prostu mnie zniesmacza.
Niestety w ciągu ostatnich dwóch lat sam doświadczyłem skrajnych opinii na temat swojego "adopcyjnego rodzicielstwa"... Od zachwytu po... Podejrzenie, że się w ten sposób lansuję.
Na szczęście ja tych podejrzewających mnie o lans mogę zwyczajne odesłać na /dev/drzewo (dla użytkowników Linuxa wiadome drzewo). Ale zdaję sobie sprawę, że znanym osobom, a szczególnie politykom, taki prosty mechanizm obrony przed atakiem na prywatność, może sprawiać wiele kłopotów i przysparzać dodatkowych oskarżeń.
I tak przy okazji całej tej dyskusji po artykule o dzieciach premiera spróbowałam sobie przypomnieć czy znam jakiegoś polityka, który adoptował dziecko/dzieci...
I szperając w zasobach własnej pamięci oraz zasobach googla z pewnym zdziwieniem stwierdziłem, że przypomnieć sobie mogę tylko przypadek byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera... Ale i w jego wypadku już sam fakt ujawnienia starań o adopcję dzieci wywołał wiele kontrowersji. Kontrowersji, na które "bezkarnie" pozwolić sobie mogą tylko gwiazdy kina i srebrnego ekranu (tzw celebryci i celebrytki).
Choć ta bezkarność już niekoniecznie musi dotyczyć ich dzieci.

***


A ktoś z Was pamięta jakiegoś znanego polityka, o którym wiadomo, że adoptował dziecko/dzieci?

piątek, 15 lutego 2019

To bym chciał zmienić w funkcjonowaniu Ośrodków Adopcyjnych w Polsce

Uważam, że system Ośrodków Adopcyjnych (OA) w Polsce znajduje się od lat w stanie zapaści. Jest z nim źle... Ale ten stan nie wynika ze złej woli ludzi pracujących (często właściwie społecznie, za półdarmo) w tych placówkach.
Ten stan, w mojej ocenie, jest pochodną złego prawa, które nieprecyzyjnie reguluje pracę Ośrodków Adopcyjnych w Polsce oraz złego systemu finansowania działalności tych ośrodków.

Co powinno się zmienić lub zostać bardziej podkreślone w prawie oraz przepisach określających zasady działania Ośrodków Adopcyjnych w Polsce?
Spróbuję tu zebrać kilka propozycji. Oto one:

- adopcja zagraniczna powinna być możliwa, ale tylko i wyłącznie gdy w ciągu 1 roku nie znaleziono w Polsce rodziców adopcyjnych lub rodziny zastępczej dla dziecka/dzieci;

- obywatele polscy zamieszkujący za granicą ale posiadający stały związek z krajem w mojej ocenie powinni być traktowani w procesie kwalifikacji do roli rodziny adopcyjnej tak jak ci mieszkający w Polsce (to nie jest adopcja zagraniczna);

- w prawie regulującym procedury starań o przysposobienie dziecka powinno pojawić się jasne określenia co do podstawowych wymogów stawianych kandydatom. A konkretnie to chodzi mi o precyzyjne wyznaczenie granic wynikających z różnicy wieku miedzy przysposobionym a przysposabiającym. Jasne określenie jaki powinien być staż małżeński wymagany od kandydatów. Precyzyjne przedstawienie kiedy jest możliwe przysposobienie (adopcja) przez osobę samotną (nie będącą w żadnym związku);

- wszystkie OA powinny obowiązywać jedna lista wymogów i taki sam zestaw wymaganych dokumentów;

- kwalifikacje uzyskane w którymkolwiek OA powinny być też ważne i obowiązujące  także dla innych;

- w komisjach kwalifikacyjnych decydujących o uzyskaniu kwalifikacji przez rodzinę starającą się o przysposobienie oraz decydujących o wyborze jakiej rodzinie zaproponować dziecko/dzieci powinien zasiadać oprócz pracowników OA także: przedstawiciel organu nadzorującego, kurator lub sędzia rodzinny; Gdy sprawa dotyczy decyzjo o losie dziecka/dzieci w pracach komisji powinien też uczestniczyć wyznaczony przez sąd prawny opiekun dziecka/dzieci;
(punkt dodany po sugestii czytelniczki tego blogu)

-  procedury odwoławcze od decyzji o pozbawieniu praw rodzicielskich powinny kończyć się w momencie sądowej decyzji o skierowaniu dziecka do adopcji (punkt dodany po sugestii czytelniczki tego blogu)

- powinien powstać centralny rejestr wszystkich procesów adopcyjnych w Polsce. W wybranym Ośrodku powinny być gromadzone kopie wszystkich dokumentów powstałych w trakcie przygotowania i prowadzenia procedury o przysposobienie. Tu powinny trafiać też dokumenty z OA które zakończyły swoją działalność;

- Ośrodki Adopcyjne powinny mieć obowiązek wymiany informacji o kandydatach tak by OA, który nie może znaleźć u siebie chętnych do adopcji mógł pozyskiwać ich z innych ośrodków;

- przyjmując wniosek od kandydatów na rodzinę adopcyjną Ośrodek Adopcyjny powinien spisywać z nimi umowę, w której jasno byłby wyłożony plan i terminarz szkoleń;

- przed zawarciem takiej umowy OA powinien mieć obowiązek poinformowania kandydatów o tym ile par (osób) aktualnie oczekuje w tym ośrodku na propozycję przysposobienia (adopcji) dziecka oraz ile adopcji udało się ośrodkowi przeprowadzić w ciągu ostatniego roku;

- wszystkie decyzje Ośrodka Adopcyjnego mają być przedstawiane kandydatom w formie pisemnej i ma być razem z nimi podane jak i gdzie od takiej decyzji można się odwołać;

- rodzina decydująca się na adopcje (przysposobienie) dziecka musi otrzymać od OA pełny zestaw dokumentów opisujący stan zdrowia dziecka oraz zalecenia co dalszego postępowania dla zapewnienia właściwej opieki medycznej, psychologicznej oraz psychiatrycznej dziecka;

- na wniosek OA i na podstawie decyzji sądu o przysposobieniu właściwa placówka służby zdrowia powinna mieć możliwość sporządzenia nowej karty uodpornienia (karty szczepień). Tak jak USC tworzy nowy wpis w swoich księgach;

- należy jasno określić sposób postępowania z dokumentami zawierającymi dotychczasowe dane dziecka i jego rodziny pochodzenia (metryki, świadectwa szkolne, itp.). Czy mogą one być wydane nowej rodzinie? Czy powinny być przechowywane w OA;

- OA powinny być zobowiązane do zapewnienia przez minimum rok od przysposobienia wsparcia psychologa dla rodzin, które przysposobiły dziecko;

- OA musi mieć zapewnione środki finansowe na swoją działalność, także na wsparcie już funkcjonujących rodzin adopcyjnych;

- wysokość dotacji dla OA powinna być powiązana z efektywnością działań ośrodka i uwzględniać nie tylko liczbę przeprowadzonych procedur ale także dawać możliwość funkcjonowania OA jako placówki wspierającej rodziny adopcyjne. Jeżeli np. średni koszt utrzymania wychowanka (jednego dziecka) w placówce opiekuńczo-wychowawczej kształtuje się w granicach od 3 do 5 tysięcy złotych miesięcznie to wydaje mi się, że na podstawie tej kwoty można wyliczyć wielkość dotacji do OA. Państwo i budżet na tym na pewno nie straci... Zyskają wszyscy, także to czego nie da się przeliczyć na żadną walutę.

Ponadto:

- Ośrodki Adopcyjne nie powinny zajmować się sprawami matek, które rozważają możliwość zrzeczenia się praw do dziecka. To powinno być w gestii poradni rodzinnych lub innych wyznaczonych ośrodków wsparcia rodziny. Nie może być nawet cień podejrzeń, że placówka udzielająca wsparcia osobie w trudnej sytuacji życiowej może być tak naprawdę zainteresowana przejęciem dziecka;

- Rodziny adopcyjne i rodziny zastępcze powinny mieć zapewniony dostęp do nieodpłatnych porad psychologicznych oraz opieki psychiatrycznej;

- Samorządy powinny zapewnić miejsce w żłobku lub przedszkolu dla dzieci przysposobionych oraz dzieci z rodzin zastępczych tak by była pewność ich przyjęcia przez cały rok a nie tylko podczas organizowanego raz w roku naboru. dziś ten priorytet to fikcja;


***
Jak ktoś ma jeszcze jakieś pomysły to proszę, niech się podzieli nimi w komentarzu.

piątek, 14 września 2018

Miłość to nie pluszowy miś. Apel do znanej podróżniczki

Na stronach poświęconych temu co dzieje się w świecie ludzi znanych z tego, że są znani pojawiła się wiadomość:

Do znanej podróżniczki Martyny Wojciechowskiej przybywa z wizytą: "jej adoptowana córka".

Nic tylko się cieszyć i wzruszać. Może nawet popłakać nad tak wzruszającą historią.

Niestety we mnie lektura tych artykułów wywołała bardzo mieszane uczucia. Rozumiem ludzi, którzy chcieliby wspierać osierocone dzieci gdzieś "na krańcach świata". Rozumiem, że chcieliby im pomagać finansowo (bardzo szlachetny cel) i wspierać duchowo. Nie mam nic przeciwko takim inicjatywom. Co więcej... Jestem bardzo wdzięczny ludziom zaangażowanym w tzw "adopcję duchową" - modlitwa za dzieci nienarodzone, dzieci niechciane. Takie inicjatywy umacniały moją wiarę i przekonanie, że jako ludzie nie jesteśmy obojętni na krzywdę dziecka oraz, że rodzicielstwo będące skutkiem przysposobienia (adopcji) dziecka jest w naszym społeczeństwie akceptowane przez zwykłych ludzi, takich jak ci wśród których żyję.

Celebryckie portale piszą o tym, że odwiedza Panią: "adoptowana córka". Ale czy to dziecko, a właściwie teraz już młoda kobieta, jest rzeczywiście członkiem Pani rodziny?

"Adopcja na odległość" polegająca wspieraniu finansowym rozwoju i edukacji dziecka to jednak nie jest to samo co włączenie go przez przysposobienie (adopcję) do własnej rodziny. Swego czasu mówiło się też o "adopcji dziecka" przez Agatę Młynarską. Ale gdy wyszło, że tak naprawdę było to coś w formie "rodziny zaprzyjaźnionej" to pojawił się niesmak.

Mam nadzieję, że nie chodziło tylko o stworzenie sobie właściwego wizerunku.

Można przeczytać też, na tych kolorowych i pełnych wzruszających zdjęć portalach, że władze Tanzanii (kraj, z którego pochodzi dziewczyna, której rozwój i edukację wspiera p. Martyna Wojciechowska) nie są przychylne Pani działalności w tym kraju. Że nawet zabroniły Pani przyjazdu i kontaktów z "podopieczną".

Nie znam całej problematyki społecznej krajów Afryki ale wiem, że są one często traktowane przez bogate społeczeństwa zachodu jak obszary do pozyskiwania dzieci do adopcji. Że stwarza to wrażenie jakoby miejscowe społeczności były "zbyt zacofane" by zapewnić właściwą opiekę zastępczą skrzywdzonemu przez los i ludzi dziecku.

Niestety tak traktowana była też Polska. Nam też wmawiano, że adopcja zagraniczna to najlepsze co może spotkać osierocone dziecko w Polsce.

Wiem też, że opieka instytucjonalna nad osieroconym dzieckiem jest kosztowna. Dlatego popieram wszelkie formy wsparcia dla instytucji, które opiekują się sierotami społecznymi.

Mam świadomość,  że widząc krzywdę dziecka u większości z nas pojawia się naprawdę szczera chęć pomocy. Tak aby mu dać choć pluszaka lub coś słodkiego na pocieszenie. I nie ma znaczenia skąd dziecko pochodzi i jaki ma kolor skóry.

Nie wiem jak w Afryce... Ale w polskich domach dziecka wychowankom nie brakuje jedzenia, zabawek czy słodyczy. Natomiast wszystkim osamotnionym i skrzywdzonym dzieciom brakuje prawdziwej miłości. Takiej zwyczajnej, na co dzień i nie na odległość. Takiej jaką może dać tylko kochająca mama i czuły tata.

Takiej miłości nie można udawać. Taka miłość nie jest na pokaz.

sobota, 11 sierpnia 2018

Adopcja w Polsce w świetle raportu NIK. Komentarz ojca blogującego

Na początku sierpnia br Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport o "wykonywaniu zadań przez ośrodki adopcyjne" w Polsce. Jego treść jest dostępna na oficjalnej stronie NIK pod adresem:
https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/adopcja-po-polsku.html

Nie będę to streszczał treści raportu ponieważ zainteresowanym polecam jego lekturę w całości. Uważam, że warto go przeczytać wnikliwie i porównać z własnymi doświadczeniami.

Mnie wnioski pokontrolne zawarte w tym raporcie bardzo poruszyły. Chociaż muszę się przyznać, że w natłoku bieżących spraw pewnie bym nie zauważył jego publikacji. Ale nadal oczekująca "Adopcyjna" umieściła link do raportu na swoim blogu.

***
A oto mój komentarz do raportu NIK napisany na podstawie moich odczuć po zapoznaniu się z treścią tego dokumentu:

- Cieszę się, że państwo i jego instytucje kontrolne wreszcie poważnie zainteresowały się tematem funkcjonowania Ośrodków Adopcyjnych (OA) w Polsce;

- Raport uznaję za wnikliwe i wiarygodne źródło wiedzy o stanie systemu adopcyjnego w Polsce;

- Zgadzam się z zawartymi w raporcie spostrzeżeniami dotyczącymi braku spójności zasad funkcjonowania OA w Polsce. Raport wyraźnie stwierdza, że w naszym systemie nie istnieją jednolite zasady kwalifikacji kandydatów do roli rodzica adopcyjnego. Że OA działają jakby według własnego uznania i często nie czuć tu związku z obowiązującym w Polsce prawem.

- Przeraziła mnie zawarta w raporcie sugestia, że polski system ośrodków adopcyjnych jest całkowicie pozbawiony mechanizmów zabezpieczających przed zagrożeniem korupcyjnym (np. o kwalifikacjach decydują wyłączne pracownicy OA, brak procedur odwoławczych, niedostateczny system kontroli przez organy nadzorujące);

- Przeraziło mnie też stwierdzenie, że: "od czasu wprowadzenia w 2012 r. zmienionych przepisów dotyczących adopcji, czyli przez ponad sześć lat, kompleksowo nie badano i nie analizowano, jak działa system".
To się w mojej głowie nie mieści.

- Jednak raport ten w mojej ocenie był pisany jakby pod kątem oczekiwań kandydatów na rodziców adopcyjnych. Dużo w nim o czasie oczekiwania na przysposobienie (adopcję) dziecka, braku jednolitych zasad kwalifikacji i innych uciążliwościach, na które natrafiają ludzie starający się o przysposobienie dziecka. Dużo więcej niż o dzieciach oczekujących na "cokolwiek" w domach dziecka i innych placówkach instytucjonalnej pieczy zastępczej;

- Raport zwraca uwagę, że wydłużanie się czasu starań o dziecko wynika ze stosunkowo małej liczby dzieci "wolnych prawnie", które mogłyby być adoptowane (przysposobione). Jednak sugestie wskazujące na liczbę dzieci w pieczy zastępczej oraz możliwości zwiększenia liczby adopcji w Polsce mają w mojej ocenie raczej charakter życzeniowy.
W naszym kraju zasadniczo nie ma żadnej presji na przyśpieszenie spraw o pozbawienie praw rodzicielskich i żaden rząd (ten czy inny) nie będzie zainteresowany przyprawieniem sobie łatki tego, który "odbiera dzieci rodzicom";

Mam nadzieję, że raport ten i wnioski w nim zawarte nie będą kolejnym dokumentem jakich wiele się wytwarza, a potem papiery te znikają gdzieś w czeluściach ministerialnych szaf. Mam nadzieję, że jest to początek rzeczywistych zmian (Dobrych Zmian) w systemie funkcjonowania ośrodków adopcyjnych w Polsce.

poniedziałek, 14 maja 2018

Rządowe propozycje zmian w systemie opieki zastępczej... I reakcja Bociana

Po cichu (bez wielkiego rozgłosu) resort kierowany przez panią Rafalską (Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - MRPiPS) pracuje nad zmianami w organizacji i działaniu systemu pieczy zastępczej w Polsce.

Większość proponowanych (planowanych) zmian ma dotyczyć systemu funkcjonowania rodzin zastępczych.

A zatem:
Planuje się utworzenie centralnego rejestru rodzin gotowych do prowadzenia rodzinnych form opieki zastępczej, a rejestr ten byłby prowadzony przez MRPiPS. W ten sposób sądy rodzinne uzyskałby szerszą niż dotychczas informację o możliwości skierowania dziecka do rodzinnej opieki zastępczej.
Co więcej... Prawdopodobnie planuje się wprowadzenie zakazu umieszczania w instytucjonalnych (nie typu rodzinnego) placówkach dzieci poniżej 10 roku życia.
Opieka typu rodzinnego (rodzina zastępcza, rodzinny dom dziecka) ma być preferowaną formą opieki zastępczej.

Mój komentarz: W sumie nic nowego. Poprzednie ekipy też deklarowały chęć zastąpienia placówek typu Dom Dziecka mniejszymi ośrodkami lub opieką typu rodzinnego. Tak więc jest to kontynuacja już wcześniej wyznaczonego trendu. Problem wyjdzie gdy się okaże, że chętnych do prowadzenia rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych jest mniej niż się oczekuje. Ale to też nic nowego.

Trochę zmian ma też być w finansach związanych z funkcjonowaniem zawodowych rodzin zastępczych. Proponuje się wprowadzić regulację, która sprawi, że wynagrodzenie przysługujące rodzinie zastępczej zawodowej i prowadzącemu rodzinny dom dziecka nie będzie mogło być niższe niż kwota minimalnego wynagrodzenie za pracę.

Mój komentarz: I słusznie. To też jest praca na etat.

Coś też może się zmienić w dysponowaniu środkami z Programu Rodzina 500 Plus przez rodziny zastępcze (zawodowe). Cześć z tych pieniędzy (około 20%, czyli +/- 100 zł/mc) miałby być kierowana na oddzielny rachunek bankowy i być przekazywane do dyspozycji dziecka po osiągnięciu przez nie pełnoletności (samodzielności??). Taki fundusz na start?

Mój komentarz: Mam mieszane uczucia. Jednak uważam, że nawet zawodowa rodzina zastępcza powinna być tu traktowana tak jak każda inna.

W sprawie procedur adopcyjnych też mówi się o zmianach.

Adopcja międzynarodowa ma być jeszcze bardziej kontrolowana przez MRPiPS.

Mój komentarz: Chyba resort chce się nią sam zajmować albo mieć tu prawo do ostatecznych decyzji.

Planowane są też zmiany w prawie dotyczącym urlopów przysługujących po przysposobieniu (adopcji) dziecka. Z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego będą mogli korzystać także rodzice, którzy adoptowali starsze dziecko. Dotychczas w przypadku adopcji dziecka starszego niż 7 lat właściwie nie przysługiwało rodzicom żadne prawo do takiego urlopu.

Mój komentarz: No nareszcie. Jeszcze tylko wypełnienie luki prawnej związanej z tzw. preadopcją i zacznie coś normalnieć. :)

Resort (MRPiPS) chce mieć też większy wpływ na funkcjonowanie Ośrodków Adopcyjnych (OA). Minister rodziny będzie mógł wystąpić do władz samorządowych o powołanie nowego OA lub zarządzić likwidacją już istniejącego. A taki wniosek lub zarządzenie ma być wiążące dla władz samorządowych.

Mój komentarz: Ciekawe... Ale o ewentualnych zmianach w finansowaniu działalności OA cisza. Czyli raczej nadal będzie biednie i oszczędnie.

***
Przewidywana jest też pewna niby niewielka zmiana w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym.
Otóż wydłużeniu ma ulec czas, w którym rodzina będzie mogła wycofać się z decyzji o zrzeczeniu się praw do dziecka i np. oddaniu go do adopcji (przysposobienia). Ma być na to 14 tygodni, a nie 6 jak dotychczas.

I tu rzecz ciekawa... O ile o wcześniej wspomnianych propozycjach zmian raczej jest cicho to ta (niby mała) zmiana w KRiO już wywołała nerwową reakcję Bociana w mediach tradycyjnych i społecznościowych:

http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,102433,23387960,bedzie-trudniej-oddac-dziecko-do-adopcji-nowelizacja-ustawy.html

Mój komentarz: Muszę przyznać, że tytuł z TokFM mnie zamordował. Bo dla zdecydowanych na oddanie dziecka nic to nie zmieni. Natomiast zdecydowanie wydłuży procedury adopcyjne i część oczekujących par nagle może poczuć, że maleją ich szanse na adopcję naprawdę małego dziecka. Ale taki argument nie będzie przemawiał do ludzi znajdujących się u władzy... I nie ma znaczenia z jakiej są opcji.

wtorek, 23 stycznia 2018

Los sierot wojennych wzrusza, ale...

Blogerka Marita napisała przejmującą notkę o możliwości przyjęcia przez Polskę sierot z Syrii:
https://www.salon24.pl/u/marita/838295,polska-jednak-powinna-przyjac-500-syryjskich-dzieci

Nie chce mi się zbyt wiele rozpisywać, bo już pisałem na ten temat wielokrotnie. Nie o dzieci tu chodzi. Ale wzbudzić litość pisząc o dzieciach jest łatwo.
Z perspektywy ojca, który przysposobił dwójkę starszych dzieci mogę napisać wprost. Jak ktoś myśli, że można tak sobie przygarnąć dziecko z kilkuletnim doświadczeniem traum przemocy międzyludzkiej i wojennej, pokaleczone psychicznie i fizycznie podczas ucieczki z rejonu walk, porzucone przez własnych, pochodzące z innej kultury, nie znając jego języka, będąc dla niego kimś całkiem obcym to... Niech taki ktoś, kto tak właśnie myśli, szybko weźmie zimny prysznic i ochłonie. Bo takie myśli to przejaw skrajnej nieodpowiedzialności.
Chcesz przygarnąć dziecko to przejdź procedurę i zrozum jego potrzeby, problemy. W Polsce już dziś żyje ponad 19 tys opuszczonych dzieci. Większość z nich nawet nie dostanie szansy na nową rodzinę. Kto zajmie się sierotami z Syrii? ISIS?

***
Mamy doświadczenie polskich sierot ewakuowanych z Sowietów podczas IIWojny.

Gdyby istniał jakiś syryjski rząd na wychodźstwie lub inna jakaś syryjska reprezentacja narodu, która mogłaby cokolwiek zagwarantować (np. repatriację tych sierot po wojnie) i przejąć na siebie prowadzenie takich "obozów" dla sierot na obszarze Polski to można by o tym rozmawiać.
Ale ja nikogo takiego do rozmów nie widzę. A już na pewno nie ludzi Asada.

czwartek, 18 stycznia 2018

Adopcja dzieci w krajach UE - statystyki

Adopcja w krajach Unii Europejskiej w latach 2004-2014 (dane ogólne)
Ryc. 1













Na wykresie (Ryc. 1) przedstawiono dane dotyczące liczby adopcji w państwach należących do Unii Europejskiej. Z wykresu wynika, że największy udział w statystykach mają adopcje wewnątrz kraju pochodzenia dziecka (Domestic adoption). Spora grupę stanowią też adoptowane dzieci pochodzące z krajów nie należących do UE (Intercountry adoption from non-EU countries). Jednak liczba adopcji dzieci pochodzących spoza UE systematycznie spada. Liczba adoptowanych dzieci pochodzących z innych rajów UE (Intercountry adoption between EU Member States) jest stosunkowo niewielka (około 3%).
Na wykresie wyraźnie zaznacza się też gwałtowny spadek liczby adopcji w krajach UE po roku 2012.

Adopcja w poszczególnych krajach Unii Europejskiej

Ryc. 2

Z wykresu oraz załączonej mapy (Ryc. 2) widać, że poszczególne kraje UE różnią się między sobą w skali adopcji wewnątrzkrajowej. We własnym kraju nową rodzinę znajduje najwięcej dzieci w Wielkiej Brytanii (UK), Niemczech (DE) oraz w Polsce (PL).  Zastanawiająca jest natomiast mała liczba krajowych adopcji we Francji, kraju większym, z większa liczbą ludności niż Polska.

Ryc. 3

Na kolejnym wykresie (Ryc. 3) zobrazowano strukturę wiekową dzieci, które były adoptowane (adopcja krajowa/ domestic adoption) w krajach UE. Z wykresu wynika, ze najczęściej adoptowane są dzieci małe: poniżej 1 roku życia (43,6 %) oraz w wieku między 1 a 4 lat (34,6%).
Jeżeli porówna się ten wykres z podobnymi danymi dla Polski to można zauważyć, że Polska nie odbiega pod tym względem od średniej unijnej.

Adopcja dzieci pochodzących spoza krajów Unii Europejskiej
Ryc. 4


Najwięcej dzieci pochodzących spoza krajów UE było adoptowanych przez rodziny pochodzące z Hiszpanii (ES), Włoch (IT) oraz Francji (FR). Najwięcej z nich pochodziło z Rosji - ponad 21 tys.


Dane oraz ryciny pochodzą z raportu Parlamentu Europejskiego:

****

Mój komentarz

Na tle krajów Unii Europejskiej Polska wyróżnia się dużą liczbą adopcji krajowych. Liczba adopcji zagranicznych ulega zmniejszeniu w większości krajów należących do UE.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

O rzekomej konieczności zgody na eksport dzieci

Pod notką opublikowaną w serwisie Salon24.pl, w której opisywałem swoje zmagania z procesem adopcji dzieci, pojawił się w komentarzach motyw nadużyć związanych z adopcją zagraniczną polskich dzieci.
http://hephalump.salon24.pl/782742,osrodek-adopcyjny-obraz-nedzy-i-rozpaczy
O adopcji zagranicznej i podjętej przez polski rząd próbie zwiększenia kontroli nad procedurami takich adopcji pisałem w notce:
http://hephalump.salon24.pl/750685,rzad-chce-ograniczyc-mozliwosc-adopcji-polskich-dzieci-za-granice
Ta próba ograniczenia skali i zwiększenia kontroli nad procedurami adopcji zagranicznej wywołała też krytykę działań naszego rządu. Podstawowym argumentem przeciwko ograniczaniu możliwości adopcji zagranicznej polskich dzieci jest teza jakoby była to: jedyna szansa dla tych dzieci na znalezienie nowego domu i rodziny. Ten głos krytyki jest szczególnie widoczny w mediach totalnie opozycyjnych względem obecnego rządu: Gazeta Wyborcza, Newsweek, Krytyka Polityczna...

Ze swojej strony chciałbym powiedzieć ludziom lansującym teorię o tym jakoby jedyną szansą dla "niechcianych w Polsce" dzieci jest adopcja zagraniczna, że:
-  w Polsce też są ludzie, którzy mogliby przyjąć i wychowywać osierocone dzieci jako własne. Także dzieci starsze i rodzeństwa.
Więc zamiast lansować nieprawdziwą tezę o adopcji zagranicznej jako jedynej szansie lepiej pokazujcie, że:
- są w Polsce dzieci, które potrzebują pomocy. Dzieci, którym można dać szansę na szczęśliwe dzieciństwo i nowy dom.
Chętni do udzielenia takiej pomocy sami się znajdą. Trzeba im tylko pokazać gdzie mają się zgłosić, z kim rozmawiać, u kogo szukać pomocy w rozwiązywaniu problemów i wyjaśnianiu wątpliwości...
***
Moja starsza córka (10 lat), która ciągle jeszcze się uczy, że ma nowych rodziców, którzy jej nigdy nie okłamią i nigdy nie opuszczą, bardzo chętnie poszła z Mamą i Tatą na mecz niosąc biało-czerwoną flagę: Bo przecież jesteśmy Polakami.
Czy starsze dziecko, które ma już świadomość przynależności narodowej, posiada już wzorce kulturowe, ma potrzeby duchowe i religijne można pozbawiać więzi z jego narodem, jego kulturą oraz jego wiarą?

środa, 25 stycznia 2017

Rząd chce ograniczyć możliwość adopcji zagranicznej polskich dzieci

Jak można przeczytać m. in w serwisie gazetaprawna.pl rząd chce ograniczyć liczbę ośrodków adopcyjnych, które mają prawo do przeprowadzania adopcji zagranicznych -  z trzech do jednego. Widocznie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce naprawdę sprawować bardzo ścisłą kontrolę nad procedurami adopcji zagranicznej.

Funkcjonuje opinia, że do adopcji poza granicami naszego kraju trafiają głównie dzieci chore, które nie mają szansy na przysposobienie przez rodziny w Polsce. Jednak z tego co mogłem usłyszeć podczas kursu dla kandydatów na rodziców adopcyjnych oraz indywidualnych rozmów z osobami zajmującymi się procedurą adopcyjną wiem, że:
Dzieci chore, zwłaszcza poważnie chore, z dużymi deficytami w ogóle mają małe szanse na przysposobienie i to nie tylko w Polsce.
Większość rodzin wyrażających chęć do przysposobienia dziecka deklaruje, że chciałoby przygarnąć dziecko zdrowe i jak najmłodsze. I co ważne - zazwyczaj deklaracja taka dotyczy możliwości adopcji jednego dziecka.
Tak więc o ile zgadzam się z polityką Ministerstwa Rodziny, że procedury adopcji zagranicznej powinny podlegać ścisłej kontroli państwa. Że oddawanie polskich dzieci za granicę to strata dla nas wszystkich. To chciałbym też wiedzieć jak rząd będzie wspierał polskie rodziny by dać dzieciom szansę na nową rodzinę i nowy dom.
W sytuacji gdy młode rodziny nadal obawiają się, że posiadanie większej liczby dzieci (więcej niż jedno) może przekraczać ich możliwości (nie tylko finansowe) to raczej nie powinno się oczekiwać, że wzrośnie liczba chętnych do adopcji rodzeństwa i nagle kandydaci zaczną deklarować gotowość do przysposobienia dwójki, trójki... dzieci. Ile trzeba pracy by uzyskać świadomość, że starsze dziecko (> 5 lat) to nadal dziecko, które ciągle bardzo potrzebuje Mamy i Taty.